- Polityka
Co dalej z Ukrainą?
- By krakauer
- |
- 22 stycznia 2014
- |
- 2 minuty czytania
Są ofiary śmiertelne zamieszek w Kijowie, to wielki dramat, wydarzenia do których nie powinno było dojść, tym bardziej tragiczne, że przyczyny śmierci wyglądają na zamierzoną prowokację jednej ze stron konfliktu lub interesariusza zewnętrznego. Bardzo źle się stało, że ukraińscy organizatorzy wydarzeń na Majdanie nie potrafili kontrolować sytuacji. Jeżeli za ten czyn odpowiedzialność ponosi władza, to Ukrainie może grozić wojna domowa, ponieważ o strzelanie do siebie jest zawsze bardzo łatwo.
Abstrahując od wydarzeń na samym Majdanie, warto zastanowić się jak zaostrzenie konfliktu będzie oddziaływać na sytuację wewnętrzną Ukrainy, jej położenie geopolityczne i przyszłość, bo przyszłość czyli przyszłoroczne wybory prezydenckie jest w tej rozgrywce najważniejszą stawką.
Jest oczywistym, że pan Wiktor Janukowicz będzie starał się o kolejną kadencję, nie ulega wątpliwości że ma w tym i będzie miał duże szanse. Jeżeli do poparcia ze strony regionów wschodnich doda się jeszcze możliwe cuda nad urną, ponieważ takie kwestie już były z Ukrainy meldowane, to powstaje poważna szansa, że ten człowiek utrzyma władzę. Nie jest to ani dobry, ani zły scenariusz dla Ukrainy, albowiem jego głównym zadaniem będzie utrzymanie spoistości państwa, to znaczy niedopuszczenie do secesji zachodu, ewentualnie oderwania się części rosyjskojęzycznej. Każde rozwiązanie na ukraińskiej scenie politycznej będzie złe, a jeżeli Janukowicz nie potrafi sobie dzisiaj poradzić z kilkunastoma tysiącami młodzieży na centralnym placu swojej stolicy – rzut beretem od okien swojego pałacu, to co będzie gdy pojawią się realne dążenia odśrodkowe?
Jest prawdopodobne, że Ukrainę w najbliższych latach będzie czekać wariant Białorusko-Chilijski, czyli skrzyżowanie dwóch najbardziej niebezpiecznych sposobów zapewnienia sobie rządzenia przez satrapię. Pozornie wszystkie instytucje państwa demokratycznego będą zachowane, jednakże pod przykrywką instytucji i spraw państwowych będą się działy odpowiednie ruchy kadrowe i ruchy służb specjalnych, powodujące że osoby nie popierające władzy będą eliminowane – najpierw na margines życia ekonomicznego, a w dalszej kolejności albo zastraszane, albo likwidowane. W ten sposób władza zapewni sobie posłuch, doprowadzając do wymarzonej sytuacji w której nie będzie musiała się nikogo słuchać, pod warunkiem że zapewni obywatelom minimum egzystencji i święty spokój.
Kluczowa będzie kwestia geopolityczna, jeżeli bowiem władza w Kijowie sięgnie po metody niedemokratyczne, dla utrzymania swojej pozycji – to o żadnym wejściu do Unii Europejskiej nie może być mowy i mowy nie będzie. Jednakże sankcji też nie będzie, ponieważ taka polityka w odczuciu zachodnich decydentów spychałaby Ukrainę w objęcia Federacji Rosyjskiej, w czym oczywiście nie ma niczego złego, jednakże fobie Europejczyków to byty karmiące się same swoimi własnymi odchodami.
Z naszej perspektywy nie mamy żadnego powodu do zaostrzania kursu, wręcz przeciwnie – powinniśmy jak najbardziej ciepło i przyjaźnie odnosić się do wszystkich stron aktywnych na ukraińskiej scenie politycznej, z oczywistym ukłonem w stronę obecnej – naprawdę legalnej władzy. Jakakolwiek inna strategia – zemści się na nas, albowiem nie mamy co Ukraińcom zaproponować, a chcielibyśmy sami nie wiemy czego? Przecież to było oczywiste, że ten kraj nie będzie postępował wbrew swoim interesom gospodarczym, a co do interesów politycznych, no cóż – historia nauczyła Ukraińców pragmatyzmu, nie potrzebują rad od nikogo, jeżeli już to rzeczywistej szczerej pomocy. Taką pomoc przedstawiła Federacja Rosyjska i podobną pomoc może zapewnić Polska jako część składowa Unii Europejskiej.
Wszyscy rozsądni gracze na scenie międzynarodowej mają pełną świadomość, że jakiekolwiek mieszanie się z zewnątrz – może spowodować generalną destabilizację, w tym także nerwowe ruchy oficjalnych władz Ukrainy. Dlatego warto jest trzymać się z dala, zarazem będąc w pełni przyjaźnie nastawionym sąsiadem. Musimy pamiętać, że Ukraińcy to nasi najbliżsi sąsiedzi i czy to się nam podoba czy nie, na pewno będzie dalej wspólnie sąsiadować. Dlatego w naszym interesie jest delikatna neutralność, uwrażliwiona na prawa człowieka, ale zarazem bezwzględnie opowiadająca się za państwowością ukraińską! Taka postawa z pewnością będzie nam pozytywnie zapamiętana.
Jednakże będąc pragmatycznym, nic nie stoi na przeszkodzie żeby już teraz przegrupować trochę Straży Granicznej, trochę jednostek Straży Pożarnej, może wzmocnić szpitale w województwie podkarpackim i lubelskim, zgromadzić tamże w przygranicznych samorządach zapasy wody, paliwa i żywności, agregaty prądotwórcze, przeprowadzić przegląd wszystkich ośrodków wypoczynkowych, szkół, innych budynków użyteczności publicznej, w ostateczności przygotować teren pod miasteczko dla uchodźców – może nawet wybudować jakieś hale, które miałyby podwójne zastosowanie tj. jako miejsce schronienia dla uchodźców a normalnie jako np. składowisko towarów skonfiskowanych przez celników itp. Nie ma bowiem z Ukrainą żartów, jeżeli dojdzie tam do eskalacji konfliktu – wydarzenia potoczą się automatycznie. Musimy być na to zarówno my, jak i nasi słowaccy sąsiedzi – w pełni przygotowani.
Wierzmy jednak w mądrość ukraińskiego Narodu, który nie pozwoli się rozegrać i wpędzić w kłopoty!