• 17 marca 2023
    • Ekonomia

    W czyim interesie działa Rada Polityki Pieniężnej?

    • By krakauer
    • |
    • 05 listopada 2014
    • |
    • 2 minuty czytania

    Nie trzeba być ekonomistą, wystarczy popatrzeć co robią w zakresie polityki pieniężnej inne kraje – zawsze stawiane dla nas za wzór, żeby zapytać w czyim interesie działa Rada Polityki Pieniężnej? Czy w ogóle potrzebujemy tego ciała eksperckiego? To ciało kolegialne jest przykładem takiej dziwnej właściwości w naszym życiu publicznym, że nawet osoby wybitne, jeżeli się spotykają razem – to sumą synergii ich potencjałów jest porażka i kamieni kupa a nie to, czego byśmy oczekiwali. Przecież płacimy tym ludziom pieniądze – chociażby z tytułu stanowisk profesorskich na publicznych uczelniach. Dlaczego więc oni działają wbrew logice, wbrew rynkom i wbrew światu? Dlaczego swoimi decyzjami czynią z Polski raj dla spekulantów pobierających wysokie odsetki od inwestycji w nasze papiery dłużne, dlaczego pozwalają na takie jaja jak tak wysokie oprocentowanie przy deflacji? Czy oni nie mają kredytów?

    Przecież każdy z czcigodnego grona zna na tyle angielski, żeby zobaczyć co się dzieje w Europejskim Banku Centralnym, wesoło „drukującym” kolejne miliardy Euro, od którego jesteśmy uzależnieni gospodarczo i politycznie.

    Z informacji po posiedzeniu Rady Polityki Pieniężnej w dniach 4-5 listopada 2014 r., [tutaj] dowiedzieliśmy się, że Rada postanowiła utrzymać stopy procentowe NBP na niezmienionym poziomie: stopa referencyjna 2,00 % w skali rocznej; stopa lombardowa 3,00% w skali rocznej; stopa depozytowa 1,00% w skali rocznej; stopa redyskonta weksli 2,25% w skali rocznej.

    To jest horror, to są miejsca pracy, to są zawyżone raty kredytowe, to jest drenowanie ekonomiczne wynędzniałego polskiego społeczeństwa, to jest po prostu zbrodnia – tak, a właśnie, że będziemy bić na alarm przez ten jeden procent, bo o tyle powinny spaść przeciętnie wszystkie stopy, – bo to jest zbrodnia w deflacyjnej gospodarce, której się obniża prognozy wzrostu. problem polega na tym, że musztarda już jest po obiedzie, to ciało kolegialne ciągle się spóźniało albo podejmowało złe decyzje!

    DOBRZE, ŻE NIE PODWYŻSZYLI STÓP! Już kiedyś mieliśmy pana profesora „wybitny” autorytet, co schładzał! Taka „mała” Angela Merkel w polskiej wersji – jak trzeba było stymulować gospodarkę ku szybkiemu wzrostowi my mieliśmy schładzanie! Bezrobocie, mizerne płace, STAŁE OGRANICZANIE POPYTU WEWNĘTRZNEGO, upokorzenie Polaków! Hańba! Kiedyś, temu szaleństwu trzeba powiedzieć dość, stop, już wystarczy. W naszym kraju chyba wszystkie bariery zostały przekroczone a eksperymenty ekonomiczne, jakim jesteśmy poddawani przez ostatnie ćwierć wieku to horror porównywalny do ostatniej niemieckiej okupacji. Wystarczy eksploatacji naszego wynędzniałego Narodu! Dlaczego burżuazja ma dalej żerować na naszej nędzy i biedzie – nie wystarczyła para-prywatyzacja? Muszą być jeszcze horrendalne odsetki od wszystkiego?

    Żeby zrozumieć skalę problemu proszę sobie przeczytać uzasadnienie podane w tej informacji z posiedzenia rady – link powyżej. Zacytujmy tylko kawałek, pokazujący że ci ludzie – a to same znakomitości naszej ekonomii, doskonale wiedzą co się dzieje:

    Główne banki centralne nadal prowadzą ekspansywną politykę pieniężną. Jednocześnie wobec zróżnicowanej sytuacji gospodarczej następuje dywergencja polityki pieniężnej w głównych gospodarkach. Rezerwa Federalna zakończyła program zakupu aktywów finansowych. Z kolei Europejski Bank Centralny rozpoczął zakupy aktywów, a Bank Japonii istotnie je zwiększył. W Polsce dane o aktywności sygnalizują spowolnienie wzrostu gospodarczego w III kw. Dynamika produkcji przemysłowej, budowlano – montażowej oraz sprzedaży detalicznej w III kw. była niższa niż w poprzednim kwartale. Towarzyszyło temu osłabienie wzrostu eksportu związane ze spowolnieniem gospodarczym u głównych partnerów handlowych Polski.” [Źródło: RPP j.w.]. W skrócie znaczy to mniej więcej tyle, że główne banki nadal drukują kasę znikąd na pokrycie zobowiązań swoich rządów, a państwa zaczynają konkurować między sobą polityką pieniężną, bo każdy chce drukować więcej. Amerykanie skończyli drukowanie, ale Europa idzie w najlepsze, a Japonia uparła się zmusić swoją gospodarkę do inflacji (mają około 1% a chcą mieć 2%) a społeczeństwo do wydawania pieniędzy a nie ciągłego oszczędzania wszystkiego. A w Polsce główne działy gospodarki siadają, eksport spowalnia i główni partnerzy handlowi mają też spowolnienie.

    Co można zrobić w takiej sytuacji? No, właśnie nic nie można już zrobić, bo poniżej 3% stopy przestają sterować podażą pieniądza w stopniu zauważalnym. Więc generalnie obniżenie ich jest bez znaczenia dla gospodarki, JEDNAKŻE MOŻE STANOWIĆ WAŻNY BODZIEĆ PSYCHOLOGICZNY. Głównie o to już tu tylko chodzi, więcej się nie da zrobić, to znaczy cudu by nie było nawet, jeżeli mielibyśmy stopy na poziomie dziesiętnych procenta. Tymczasem dajmy sobie z tym spokój o nieskuteczności działań rady świadczy rozbieżność pomiędzy deflacją a wyznaczonym celem inflacyjnym.

    Szkoda w ogóle czasu pisać o polityce pieniężnej w Polsce, im szybciej przyjmiemy Euro tym lepiej.