• 16 marca 2023
    • Wojskowość

    Czy modernizować BWP-1? BMP-1 (Боевая Машина Пехоты) cz.1

    • By krakauer
    • |
    • 09 maja 2021
    • |
    • 2 minuty czytania

    Czy modernizować BWP-1? BMP-1 (Боевая Машина Пехоты). To pytanie rozgrzewające liczne fora sympatyków militariów i wojskowości. Jak Polska długa i szeroka, wszyscy znają się na sprzęcie wojskowym, ze szczególnym uwzględnieniem Bojowych Wozów Piechoty. Nie brakuje nam specjalistów od opancerzenia, kamuflaży multispektralnych, aktywnych systemów obrony pojazdów, oczywiście pocisków przeciwpancernych, napędów gąsienicowych, jak najlepszej pływalności i ochrony balistycznej wnętrza pojazdu. W sumie to wspaniale, że tak wiele osób interesuje się sprzętem wojskowym na wyposażeniu Wojska Polskiego, albowiem wielu obywateli wyraża w ten sposób troskę o dobro najwyższe jakim jest bezpieczeństwo naszego państwa.

    W niniejszym felietonie ogólnie przespacerujemy się po temacie, poczynając od jego istoty, czyli odpowiedzi – na pytanie czym są Bojowe Wozy Piechoty, następnie do czego są potrzebne, jakie warunki powinny spełniać od strony użytkowej i co można zrobić w sytuacji w jakiej jesteśmy. Felieton jest pisany dla tzw. przeciętnego zjadacza chleba, który być może coś słyszał, coś widział, ale generalnie nie jest do końca pewien widząc sprzęt wojskowy na gąsienicach, czy to czołg czy to transporter opancerzony, czołg czy może właśnie BWP (Bojowy Wóz Piechoty).

    Po co są Bojowe Wozy Piechoty i do czego są potrzebne?

    Wraz z rozwojem motoryzacji na użytek działań zbrojnych, w tym w szczególności wojsk pancernych, pojawiła się potrzeba zapewnienia im osłony w postaci przemieszczającej się razem z czołgami piechoty. W okresie II Wojny Światowej, nastąpił gwałtowny rozwój różnego rodzaju pojazdów, które pomagały w dostarczaniu piechoty tuż za czołgami, tak żeby mogła je osłaniać w miejscach i w warunkach, w których była potrzebna i efektywna. Problemem było stworzenie pojazdów, które mogłyby operować razem z czołgami lub tuż przy nich, dostarczając piechotę – jako desant, tam gdzie akurat była potrzebna. Takie kombinowane użycie siły żywej i wojsk pancernych dawało najlepsze rezultaty. Czołgi walcząc samodzielnie, łatwo wpadały w zasadzki lub były niszczone w inny sposób, przez odpowiednio przygotowane i zamaskowane pozycje obronne przeciwnika.

    Odpowiedzią konstruktorów były pojazdy pół-gąsiennicowe. W których przewożono piechotę, bezpośrednio na linię frontu, a dzięki opancerzeniu miano możliwość ochrony Żołnierzy przed ostrzałem nieprzyjaciela i odłamkami, które są generalnie największym zagrożeniem dla siły żywej. Takie pojazdy doskonale się sprawdziły w wielu zadaniach, były bardzo uniwersalne, nawet z odkrytym przedziałem desantowym, zapewniały ochronę na boki przed strzałami z broni maszynowej.

    Po wojnie nastąpił gwałtowny rozwój tego typu konstrukcji, każda licząca się armia dążyła do wejścia w posiadanie wojsk pancernych i zmechanizowanych z prawdziwego zdarzenia. To znaczy – zapewniających wysoką mobilność i ochronę bierną dzięki opancerzeniu. Równolegle doszło do tego zapewnienie szczelności wnętrza takich pojazdów przed działaniem czynników zewnętrznych ,w tym broni ABC.

    Jednym z kluczowych problemów w konstrukcji Bojowych Wozów Piechoty jest zagadnienia ich pływalności w kontekście ogólnej manewrowości i zapewnianego stopnia ochrony załogi i desantu. W uproszczeniu chodzi o to, że można skonstruować pojazd w taki sposób, że będzie on pływał samodzielnie, dynamicznie się przemieszczał w terenie i po drogach, ale poziom ochrony jaki będzie zapewniał, nie przekroczy lekkich odłamków, średnich min i bezpośredniego ostrzału amunicją do 12,7 mm (w praktyce do 7,62 mm). Właśnie mniej więcej taką konstrukcją jest BWP-1, będący majstersztykiem pracy radzieckich konstruktorów pancernych, albowiem jest to pojazd, który wprowadził Zachód w osłupienie swoją dynamiką i możliwościami, a zarazem zapewnił wojskom Układu Warszawskiego wielką przewagę w wojnie manewrowej.

    W momencie kiedy ten pojazd powstał i został wprowadzony do uzbrojenia, był najnowszą i najdoskonalszą konstrukcją w swojej rodzinie, był rewolucją w wojskowości. Pozwalał na bezpieczne, szybkie i stosunkowo wygodne – przemieszczanie dużej ilości piechoty wraz z czołgami. Uzbrojenie w postaci armaty gładko lufowej 2A28 z automatem ładowania o kalibrze 73 mm, pozwalało na bardzo skuteczne zwalczanie średnio opancerzonych celów przeciwnika. Dodatkowo pojazd miał jeszcze karabin maszynowy 7,62 mm i pocisk przeciwpancerny 9M14M „Malutka”. Jak na tamte lata było to poważne uzbrojenie, pozwalające na silne wsparcie 8 członków desantu piechoty w walce.

    Przeznaczeniem tych pojazdów z definicji – nie jest walka z czołgami, one nie służą do atakowania w rozumieniu klasycznego użycia wojsk pancernych. To są pojazdy towarzyszące, przeznaczone do innych celów, mogą wspierać czołgi bronią strzelecką i przede wszystkim zapewniając olbrzymią manewrowość przez przemieszczanie piechoty – także, przez przeszkody wodne – z marszu, bez przygotowania. Te pojazdy po prostu wjeżdżają do wody i płyną (jak motorówka, tylko wolniej ok. 4-5 km/h).

    Te największe zalety tych pojazdów, są zarazem powodem ich największej wady, jaką jest stosunkowo słaby poziom ochrony wnętrza przed ostrzałem i odłamkami, nie mówiąc już o minach. W praktyce zastosowania tych pojazdów we współczesnych konfliktach zbrojnych, widzimy, że Żołnierze bardzo często – środek wypełniają sprzętem, jedzeniem i tym co jest im potrzebne, a sami podróżują na pancerzu. W ten sposób, mogą się efektywnie przemieszczać, będąc chronieni przed minami, bo kadłub pojazdu jest w stanie ochronić ich przed natychmiastową śmiercią, jednak w praktyce – ten sposób przemieszczania się wymusza natychmiastowe spieszenie desantu – przez zeskoczenie z kadłuba pojazdu. Widzieliśmy to w zasadzie na każdej wojnie na terenie b. ZSRR, także zimą!

    Zapraszamy na cz.2 felietonu.