• 16 marca 2023
    • Polityka

    Czego byśmy sobie życzyli w 2022 roku? (cz.4)

    • By krakauer
    • |
    • 04 stycznia 2022
    • |
    • 2 minuty czytania

    Osobnym problemem jest postępujący proces deoligarchizacji Ukrainy. Nasze media i mendia (tu nie ma błędu), nie podają rzeczywistego stanu nastrojów społecznych w postukraińskiej przestrzeni państwowej. Nie tylko w broniących swojego prawa do życia bohaterskich republikach Donbasu, ale także w Kijowie, czy Lwowie. Nie ma u nas żadnego przekazu na temat tego, co się dzieje w ich wewnętrznej polityce, ani co myślą ludzie. Jest to o tyle śmieszne, że jest to kluczowe dla zrozumienia procesów, które tam stale zachodzą. W skrócie – Ukraińcy – mają dość rządów oligarchów, wykorzystujących siły zewnętrzne i siły skrajnie ksenofobiczne do podsycania wojny domowej, bo wszyscy na tym tracą POZA OKOŁO 30 LUDŹMI W TYM KRAJU, którzy i tak głównie mieszkają pod Niceą lub Hajfą. Co jest ważniejsze – ich interes, czy 40 mln ludzi? Podzielonych, skłóconych, już przelewających bratobójczą krew, ale rozumiejących już, że są rozgrywani. Co więcej, do których dotarło, że żadnej integracji z Zachodem nie będzie, nie będzie żadnego darmowego obiadu, ani niczego, co by im pozwoliło na propagandowo promowaną błogość państwa narodowo-ksenofobicznego. To się nie wydarzy, nie jest możliwe. Szczytem wszystkiego już była odmowa sprzedaży kilkudziesięciu karabinów snajperskich – to jest po prostu żenujące, ale dobrze, że Ukraińcy zrozumieli, z kim na zachodzie, a zwłaszcza na zachód od Odry mają do czynienia.

    W naszym interesie jest przekonanie wszystkich zainteresowanych, że w razie eskalacji ukraińskiej wojny domowej, zachowamy się w sposób przewidywalny, humanitarny i będziemy świadczyć wszelką możliwą pomoc, ALE TYLKO W NASZYCH GRANICACH. Ma to dla nas ten sens, że głupotą żaby jest wpychanie łapy między kowadło a młot, a poza tym – nie bardzo mamy potencjał, który moglibyśmy wysunąć, przenieść, udostępnić lub użyć. Jak wejdziemy do gry będąc pacynką w cudzych rękach, to skończy się naszym resetem. Musimy zyskać czas, pozwalający na wzmocnienie posiadanego potencjału. To jest naszym celem, a nie głupia polityka, napędzana głupotą i mająca na celu doprowadzenie do naszego resetu, w interesie innych graczy!

    Zamiast podsumowania pozbawmy się złudzeń. Nie mamy nawet polityków, zdolnych do podjęcia gry dyplomatycznej. Nie ma dzisiaj w naszej elicie takich ludzi, którzy by to rozumieli, chociaż na zasadzie podręcznikowej. Być może lepsi są ludzie w drugich i trzecich garniturach, ale od polityków – wszystko jedno, czy rządzących, czy z opozycji – nie można niczego wymagać, to nie ma sensu, to strata czasu. Ponieważ jesteśmy równolegle pozbawieni „wygody”, że to Waszyngton decydował za nas i prowadził wszelkie rozmowy, pojawia się niebezpieczeństwo postania stanów nieustalonych i próżni geopolitycznej, czy może raczej jej wrażenia. Rzeczywistość nie znosi próżni i natychmiast ją wypełnia, przeważnie za pomocą twardej siły. Trzeba to zrozumieć i wziąć na to poprawkę.

    Gdyby w jakiś sposób udało się jednak zachować podczepienie naszego wagonika pod niemiecką lokomotywę i przetrwać ze status quo kolejne 15 lat, to być może będziemy świadkami nowej sytuacji w wymiarze globalnym. Ona spowoduje, że zarówno Zachód jak i Rosja, będą miały interes w tym, żeby tutaj było cicho i spokojnie, a to jest dla nas najważniejsze, ponieważ w ten sposób zyskujemy czas. Jakby ktoś nie zrozumiał – nie będziemy częścią Zachodu, z tej prostej przyczyny, bo nas tam nie chcą. Nie będziemy również częścią Wschodu, bo większość z nas się tego boi i nie chce. Musimy jednak wszystkich przekonać, że nie jesteśmy czynnikiem destabilizującym, żeby mieć czas na pracę organiczną i budowę własnego potencjału, który musi być tak duży, żeby każdy kto nas nadepnie zrozumiał, że to będzie boleć.

    Życzmy więc sobie, żeby nie było gorzej, bo jest źle. Jednak, żeby po prostu nie było gorzej. To będzie wielkim sukcesem w naszych realiach tu i teraz i pod kierownictwem tych elit, które niestety mamy – i wszystko jedno, czy aktualnie rządzą, czy są w opozycji.