• 16 marca 2023
    • Polityka

    Czas umierania?

    • By krakauer
    • |
    • 25 czerwca 2012
    • |
    • 2 minuty czytania

    Ciekawe czasy w Polsce nastały, nad częścią elit krąży Anioł śmierci. Co ciekawe, giną głównie ludzie wypowiadający się w sposób negatywny w stosunku do określonych spraw mających kontekst i podłoże polityczne. Ostatnia głośna śmierć, rzekome samobójstwo znanego byłego wysokiego dowódcy wojskowego z piękną kartą w życiorysie to prawdziwa zagadka. Zdrowy mężczyzna, z piękną żoną, małymi dziećmi i stosunkowo znacznym majątkiem nie popełnia samobójstwa, jeżeli nie jest ekstremalnie zagrożonym, zapędzonym w ślepy róg zwierzęciem łownym.

    Co ciekawe w kraju nie dzieje się nic nadzwyczajnego, wyścig polityczny, a właściwie informowanie o nim w mediach przycichło, całe społeczeństwo w tym decydenci dali się ponieść euforii organizacji wielkiej imprezy publicznej. Może to najlepszy moment dla załatwiania brudnych spraw? A może to wszystko, co obserwujemy w telewizyjnych skrótach informacyjnych to jedynie zestawienia komunikatów medialnych? Nic więcej?

    W sumie, co prawda to prawda, ale w naszej rzeczywistości to się nie można dziwić, że ludzie popełniają samobójstwa, albowiem jak żyć w tym kraju, nie jest łatwo wiadomo. Natomiast, czemu robią to osoby rangi wicepremiera, (co prawda nie całkiem udanego ale mimo wszystko), czy też wspomnianego dowódcy wojskowego? To naprawdę bardzo ciekawe, a w Polsce podobno nie ma zorganizowanej przestępczości najwyższego sortu tzw. mafii, – czyli wysoce wyspecjalizowanej i omnipotentnej struktury przestępczej ustawionej na ochronę status quo. A pewnego wysokiego funkcjonariusza Policji, na początku naszej współczesnej historii zabił przypadkowo złodziej samochodów. Być może, tego nie wiemy – jednakże fakty są faktami, a dywagacje o nich tylko dywagacjami – dopóki nie będzie się miało do nich klucza. No, ale Polska to nie Ameryka, u nas Watergate ukręcono by łeb, zanim zaczęłaby się nakręcać, a poza tym i tak nikt by za tego typu działania u nas nie podał się do dymisji, bo przecież zawsze można zwalić na współpracowników.

    Niestety nasze standardy demokracji i funkcjonowanie naszego społeczeństwa obywatelskiego są daleko inne niż na rozwiniętym zachodzie. Stosunkowo duża powtarzalność rzekomych samobójstw powoduje, że nasilenie się wiadomości o nich w mediach buduje atmosferę niepokoju. I zmusza do stawiania pytań. Na to się nic nie da poradzić, to skutek uboczny naszej mrocznej rzeczywistości, która powoli ujawnia się i pokazuje swoje oblicze w podziemnych garażach luksusowych apartamentowców!

    Są trzy generalne możliwości wytłumaczenia obserwowanego fenomenu. Pierwszy to zbiór losowych przypadków, zagregowany czasowo przez ośrodki kontroli opinii publicznej. Drugi to prawdopodobne resetowanie środowiska przez czynniki będące na górze systemu, w celu zachowania status quo lub antycypowania spodziewanych zagrożeń. Trzeci to walka nowych aspiracji ze starym potencjałem a to, co obserwujemy to wynik konfliktu. Biorąc poprawkę na polską specyfikę można spodziewać się jakiejś niezwykle ciekawej niespodzianki. Trudno jest snuć jakiekolwiek domysły na obecnym stanie publicznej wiedzy dotyczącej tego zagadnienia, ale coś jest mocno nie tak, jeżeli w jednym z najważniejszych programów kreujących opinię publiczną w kraju, występuje emerytowany generał wojsk specjalnych i pośrednio potwierdza fakt, że ktoś prawdopodobnie chciał go otruć!

    Nie wiemy, jakiego typu interesy realizuje nasze środowisko ze szczytów władzy i związanych z nimi najwyższych przedstawicieli struktur siłowych, ale jeżeli w grę wchodzi płacenie życiem, to jest to najwyższa z możliwych stawek. W wariant inspirowania z zewnątrz likwidacji czołowych przedstawicieli życia publicznego Polski trudno jest uwierzyć, albowiem jesteśmy krajem tak wyjątkowo słabym i bezbronnym, że nawet ich nadzwyczajne umiejętności nie są w stanie zapewnić nam bezpieczeństwa dzięki posiadanemu potencjałowi. Dlatego też, raczej żaden zewnętrzny czynnik wpływu nie ryzykowałby skandalu i komplikacji, z powodowaniem tego typu scenariuszy.

    W interesie naszego państwa jest takie działanie systemu powiązań towarzyskich, żeby umieranie nie było konieczne, albowiem obniża to prestiż państwa i wysyła negatywny sygnał pozycjonujący nasz kraj w innym szeregu niż liga dżentelmenów państw unijnej północy, do której z takim wysiłkiem aspirujemy.

    Jeżeli nasze elity nie są w stanie wytworzyć bardziej cywilizowanych mechanizmów interakcji, w których nie płaci się życiem za np. bankructwo – to nigdy nie wzniesiemy się na wyższy poziom funkcjonowania w sensie cywilizacyjnym. Ryba zawsze psuje się od głowy.

    Na marginesie można się zapytać gdzie są i co robią służby odpowiedzialne za bezpieczeństwo państwa, albowiem czy to się nam podoba czy nie, ale śmierć osób tej rangi jak ostatnie wydarzenie nie może pozostać obojętne względem ich zainteresowań.