• 17 marca 2023
    • Polityka

    Chyba każdy będzie lepszym premierem od pana Donalda Tuska?

    • By krakauer
    • |
    • 29 sierpnia 2014
    • |
    • 2 minuty czytania

    Panu Donaldowi Tuskowi trzeba po prostu życzyć wszystkiego najlepszego, bez względu na to jaką decyzję podejmie on osobiście i jakie będzie miał możliwości dalszej kariery – to, co już osiągnął, na trwałe wpisuje go w poczet najważniejszych osób w historii Polski. Oczywiście, co do ocen efektów lub raczej braku efektów jego polityki – można dyskutować, jednakże nie da się zaprzeczyć temu prostemu faktowi, że pan Tusk naprawdę zapisał się w historii i to jeżeli weźmiemy bilans ogólny na tą chwilę, to na tle chyba wszystkich premierów ery transformacji bez wątpienia zapisał się POZYTYWNIE. To znaczy, premier Tusk nie jest najgorszym premierem w naszej współczesnej historii, bo o wiele gorszym, a w zasadzie najgorszym w historii naszego państwa w ogóle był pan Jerzy Buzek.

    W obecnej sytuacji, jeżeli rzeczywiście fotel premiera zwolniłby się – to nie ma innego kandydata niż pan Janusz Piechociński. W cywilizowanych kraju, gdzie rząd to coś więcej niż podział łupów etatowych pomiędzy partie koalicyjne – naturalnym następcą premiera jest wicepremier, właśnie dlatego bo jest „wice”, czyli zastępującym formalnie szefa rządu! To wicepremier ma bieżący ogląd spraw oraz reprezentuje tą samą opcję generalnego kierunku strategicznego, nie trzeba go do niczego wdrażać, ludzie są przygotowani do współdziałania z nim – administracja wie jak rozumieć jego polecenia. Wszystko działa, wystarczy tylko sięgnąć ręką i stworzyć nową rzeczywistość.

    Polska potrzebuje takiego człowieka jak Janusz Piechociński, to kompetentny i bardzo rzeczowy polityk, posiadający cechę naturalnego pragmatyzmu, o którą NIESŁYCHANIE TRUDNO na naszej scenie politycznej. Taki człowiek, mógłby uratować nas przed popadaniem w dalsze problemy w związku z trudną sytuacją na wschodzie i reakcjami Moskwy na europejskie sankcje. Na dzień dzisiejszy to właśnie pan Piechociński najlepiej rozumie gospodarkę i zasady na jakich opiera się jej funkcjonowanie, nie ma takiego innego fachowca w rządzie, a ci co są potencjalnie zdolni do udźwignięcia cieżaru państwa – to osoby do policzenia na palcach jednej ręki.

    Propozycja zastąpienia pana Tuska, panem Tomaszem Siemoniakiem jest doskonała, pan Siemoniak to sprawny administrator, czego się nie dotknie to ZMIENIA W LEPSZE. Być może właśnie takiego człowieka Polska dzisiaj potrzebuje?

    Ewentualnie pan Szczurek – no, bo dlaczego nie możemy sobie pozwolić na eksperyment? Stanowisko premiera takie jak każde inne, nie po to człowiek został ministrem finansów, żeby na tym kończyć karierę!

    Jednakże nie można zrozumieć zamiaru przedstawienia kandydatury pani Ewy Kopacz, nawet nie dlatego, że jest kobietą – to akurat mogłoby być pomocnym atutem, problem z panią Kopacz polega na problemie z jej zastępstwem, o to byłaby totalna awantura w Sejmie, a po co to komu? Wiadomo, że ewentualny nowy premier ma poprowadzić partię rządzące do kolejnego wyborczego sukcesu. Z tego powodu właśnie kandydatura pana Piechocińskiego jawi się jako idealna, bo to kandydat merytoryczny, na którego partia rządząca będzie mogła przelać odpowiedzialność za kraj, zajmując się sobą.

    Sytuacja jest bardzo ciekawa, albowiem od okoliczności obiektywnej jaką jest odejście lidera, który przez lata z wielkim wysiłkiem i zaangażowaniem zbudował sobie pozycję jedynowładcy, nagle się okazuje jak niesłychanie trudno jest go zastąpić w ramach istniejących ław i zastępów potencjalnych kandydatów.

    Celowo nie wymieniono powyżej jednej osoby – niestety ministra sami państwo wiecie którego, a jest bardzo prawdopodobne, że TEN CZŁOWIEK nie zrealizuje swoich zamierzeń, ponieważ nadal nie wiadomo czyje interesy on w rządzie reprezentuje?

    Mamy nauczkę, że budowanie struktur wodzowskich, opartych na autorytecie przywódcy i jego możliwościach rozdawnictwa konfitur to przeszłość. Dzisiaj sprawne zarządzanie w administracji publicznej – w państwie ma swoje WYMOGI. Trzeba to robić zespołowo, gwarantując wszystkim uczestnikom względnie podobny poziom funkcjonalny w strukturze. Wiadomo, że premier musi być z nich najważniejszy – ale to jest pieśń przyszłości.

    Na dzień dzisiejszy czeka nas RACZEJ przegląd kandydatów jak na pokazie mody, niż PO PROSTU KONTYNUACJA SPRAWOWANIA WŁADZY.