• 17 marca 2023
    • Polityka

    Cała władza dla naczelnika państwa!

    • By krakauer
    • |
    • 27 stycznia 2017
    • |
    • 2 minuty czytania

    Idea zlikwidowania wyborów dla spokoju jest doskonała i potrzebna! Mówiący te słowa, co prawda w trakcie przemierzania sejmowego korytarza – pan Terlecki, to jedna z najważniejszych osób w ekipie dobrej zmiany. Dlatego nie można jego słów traktować jako żartu, chociaż byśmy chcieli i kontekst wypowiedzi mógłby na to wskazywać.

    Słyszymy o zmianach ordynacji wyborczej do samorządów, słyszymy o zmianach Europarlamentu, pojawiają się sygnały mówiące o modyfikacji obwodów do głosowania w wyborach parlamentarnych! To poważne, bardzo poważne kwestie, konstytuujące naszą demokrację.

    Nie ma żadnego zakazu, który pozbawiałby rządzących możliwości modyfikacji dowolnej ordynacji wyborczej, poza zabezpieczeniami zawartymi w Konstytucji. Biorąc pod uwagę niedawne słowa pana prezesa w kontekście działania prawa wstecz jeżeli chodzi o ograniczenie kadencji samorządowców, trzeba być naprawdę czujnym.

    Słowa panów Kaczyńskiego i Terleckiego to już nie są żarty, może się bowiem okazać tak, co jest oczywiście absolutnym przypuszczeniem – w środowisku tych ludzi, panuje właśnie tego typu myślenie? Chodzi o to, że być może pomiędzy sobą, ci ludzie właśnie w ten sposób rozmawiają o państwie i jego sprawach? To samo w sobie byłoby bardziej niż interesujące i w konsekwencji naprawdę niebezpieczne.

    W zasadzie, bowiem to, po co nam te wybory? Przecież to tak naprawdę nie ma sensu w naszych realiach. Ponieważ o tym kto ma być na liście wyborczej decydują szefowie partii politycznych. Owszem, może na poziomie samorządowych wyborów bezpośrednich – tak, rzeczywiście to ma sens. Podobnie wybory Prezydenta RP, chociaż istnieją w pełni uzasadnione głosy mówiące o tym, żeby wybierać na tę funkcję za pośrednictwem Parlamentu. Można więc wyobrazić sobie sytuację, w której rzeczywiście można byłoby pomyśleć o ograniczeniu ilości wyborów np. poprzez wydłużenie kadencji.

    Właśnie wydłużenie kadencji byłoby najprostszym i najbardziej skutecznym sposobem na ograniczenie demokracji. Wymaga to oczywiście zmian w Konstytucji, ale przecież w czym problem? Mamy już przećwiczone głosowanie w sali zastawionej krzesłami, do której dostęp Posłów jest w praktyce ograniczony. Nie ma rzeczy niemożliwych w dobie dobrej zmiany.

    Czy nie mogłoby być bowiem tak, żebyśmy wybierali raz – dożywotnio naczelnika państwa, który miałby pełne uprawnienia wszystkich organów państwa. Ewentualnie miałby prawo je delegować. Pierwszego naczelnika już mamy, dlaczego więc nie wykorzystać z tego potencjału, który posiadamy? Dlaczego taki wybitny talent, dzierżący już obecnie ster państwa (poprzez grono sterników) – miałby się zmarnować?

    W ogóle zajmowanie władzy wyborami, to marnowanie jej czasu, poza tym wybory nie są ekologiczne. Właśnie ten ostatni argument jest zasadniczy i bardzo ważny. Proszę tylko pomyśleć ile drzew jest marnowanych na papier, który zużywamy na karty wyborcze, plakaty, ulotki, ogłoszenia i inne niepotrzebne – bo jednorazowe druki. Do tego dochodzi praca olbrzymiej ilości ludzi oraz prąd elektryczny, który zużywają w komisjach! Po co to komu? Ile więcej można przeznaczyć na program 500+!

    Zaufajmy więc naczelnikowi państwa! Przekażmy całą władzę jego autorytetowi! Czy to nie po to istnieliśmy 1000 lat (z kilkoma przerwami), żeby właśnie dzisiaj, w tym momencie dokonać dobrej zmiany? Mieliśmy w swojej historii wiele nieszczęść, były także i chwile wielkości. Dzisiaj stoimy przed jedną wielką niewiadomą, ponieważ rzeczywistość zmienia się na naszych oczach w kierunku, którego nie znamy. Jak wiele na to wskazuje, w najbliższym czasie może się okazać, że historia pokaże nam ponownie swoje parszywe oblicze.

    Teraz zupełnie na poważnie – proszę się zastanowić, w przypadku prawdziwych turbulencji, które już widać – kto ma nami rządzić? Pani Szydło? Może pan Petru? Obciążony ahistorycznymi twierdzeniami na temat II-giej Wojny Światowej pan Schetyna? Może ponownie pan Tusk lub ktoś z jego ekipy? Czy w ogóle pan Kaczyński ma dzisiaj w naszej polityce kogoś, kto mógłby być dla niego alternatywą?

    Uwaga – prawie zupełnie nie zgadzamy się z tym panem politycznie, mamy świadomość jego błędów i generalnej szkodliwości, ale oto Polska właśnie. Naprawdę trudniej o poważniejszego i bardziej wszechstronnego polityka. Może pan Cimoszewicz, ale niestety został złamany w sposób, który musi być kiedyś wyjaśniony. Poza tymi nazwiskami, jeszcze tylko pan prof. Tadeusz Iwiński – poza nimi pustynia! Naprawdę nie ma osób, którym można powierzyć ster państwa, czy to z konieczności panu Kaczyńskiemu, czy też tak nieodżałowanej lewicy. Do póki nie pojawi się ktoś, kto może pokonać w sondażach pana Kaczyńskiego, jak również komu zaufa społeczeństwo – jesteśmy na niego skazani. Czy to się nam podoba, czy nie. W tej sytuacji, można powiedzieć, tylko tyle i proszę to zapamiętać, tak również odnośnie pierwszego akapitu powyżej – pan Kaczyński, jeszcze nie jest najgorszą opcją w obozie dobrej zmiany. To naprawdę wybitny i inteligentny człowiek. Służy złej sprawie i jest w błędzie, ale to nie zmienia faktu, że to człowiek wybitny.