- Ekonomia
Budżet na rok, 2013 czyli odpowiedzialnie i bezpiecznie
- By krakauer
- |
- 05 września 2012
- |
- 2 minuty czytania
Rząd Rzeczpospolitej, w swojej nieskończonej mądrości objawił nam główne założenia projektu przyszłorocznego budżetu państwa. To bardzo ważny politycznie krok, mający w naszym kraju wymiar zogniskowania szeregu decyzji rangi strategicznej, albowiem w praktyce poprzez zarządzanie budżetowe realizuje się u nas zarządzanie strategiczne. Dlatego też, przedstawione wskaźniki to kluczowe punkty krytyczne polityki państwa w zakresie wymiarowania najważniejszych współczynników zarządczych dla procesów strategicznych.
W ogóle planowanie budżetu państwa w naszym kraju jest wyjątkowo specyficzne, albowiem wiąże się bardzo istotnymi rozgrywkami zakulisowymi, których konsekwencją są jesienne występy grup lobbystycznych na ulicach Warszawy. W ten sposób poszczególni gracze sprawdzają ile i jakich kart mają, ostatecznie w Sejmie podczas właściwej dyskusji odbywa się dogrywka. Niestety bez harców i występów nie da się niczego osiągnąć, albowiem jedynie krzykiem grupy słabsze, ale zdolne do zburzenia stanu spokoju społecznego w kraju, są zdolne wywalczyć coś dla swoich elektoratów. Nie ma znaczenia jakby to smutno nie zabrzmiało, ale to właśnie stan spokoju społecznego jest stawką polskich negocjacji budżetowych. Co jest szczególnie ciekawe, to trwa od lat i chyba wszystkim odpowiada. Jest to jeden z bardziej naturalnych procesów w naszej polityce. Oczywiście formalnie budżet zostanie skierowany do konsultacji w Trójstronnej Komisji ds. Społeczno-Gospodarczych.
Przejdźmy jednak do przyjrzenia się tych głównych wskaźników z planowanego budżetu. Założono, że dochody budżetu wyniosą 299,1 mld, wydatki nie przekroczą 334,7 mld, a deficyt nie przekroczy 35,6 mld. Czyli dochody mają stanowić 89,4% wydatków budżetu, deficyt ma stanowić 10.6% wydatków budżetu, a w stosunku do dochodów 11,9% Oznacza to w praktyce, że każda wydawana złotówka w budżecie przyszłego roku, będzie zawierała w sobie pożyczone 10,6 grosza a łącznie musimy pożyczyć 11,9 groszy do każdej zarobionej przez budżet złotówki, żeby się zbilansować w świetle przyjętych założeń.
Czy to duży poziom wzrostu zadłużenia? Chyba nie, bo to niespełna 12% dochodów. Czyli nie ma dramatu w sensie rozdzierania szat ze względu na potrzeby pożyczkowe w stosunku do naszych dochodów. Jednakże żeby zrozumieć specyfikę tego zadłużenia, które niestety się kumuluje z roku na rok, nie wystarczy porównać je do własnego zadłużenia budżetu domowego. Konieczne jest spojrzenie na ogólny poziom deficytu finansów publicznych. Jest to około 4,23 % naszego zadłużenia publicznego (w wysokości przybliżonej 842 mld 457 mln 556 tys.).
Przyjęto następujące założenia makroekonomiczne: realny wzrost PKB (o 2,2%), inflacja (2,7%), wzrost spożycia ogółem (o 5% w ujęciu nominalnym), realny wzrost wynagrodzeń w gospodarce narodowej (1,9%) i wzrost zatrudnienia w gospodarce (0,2%).
Na podstawie powyższych wskaźników podatkowe dochody budżetu państwa oszacowano na 266,9 mld, w tym: VAT 126,4 mld, akcyza 64,5 mld, CIT 29,6 mld, PIT 42,9 mld. Podatek od wydobycia niektórych kopalin zaplanowano na 2,2 mld. Dochody niepodatkowe 30,6 mld. Największe wydatki mają być poniesione na dotacje i subwencje (46,8%), potrzeby bieżące jednostek budżetowych (18,7%) oraz obsługa długu Skarbu Państwa (13%). [Źródło danych: Strona Internetowa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów: tutaj].
Generalnie można to podsumować stwierdzeniem, że budżet jest hurraoptymistyczny, albowiem w ogóle zakłada wzrost gospodarczy i to przy wzroście zatrudnienia w gospodarce i towarzyszącemu mu wzrostowi wynagrodzeń. Ta triada wzrostu cieszy, można nawet przypuszczać, że życzylibyśmy sobie takiego budżetu.
Wniosek? Rząd albo czuje się tak super pewnie na zielonej wyspie, że nie widzi potrzeby jakichkolwiek poważnych działań antykryzysowych, poza zamrażaniem pensji w sferze publicznej (i to nie całej). Poraża uzależnienie od podatków pośrednich, które przecież, jako pierwsze spadną w momencie, gdy polecą wskaźniki koniunktury, czyli ludzie po prostu przestaną kupować.
Być może, faktycznie najważniejszych priorytetem tego budżetu jest bezpieczeństwo finansów publicznych, jednakże nie do końca wiadomo, na czym miałby ten priorytet polegać.
Przejdź na samą górę