• 16 marca 2023
    • Wojskowość

    Broń powinniśmy starać się produkować sami

    • By krakauer
    • |
    • 09 listopada 2013
    • |
    • 2 minuty czytania

    Broń dla naszej armii powinniśmy starać się produkować, na tyle na ile jest to możliwe samodzielnie, oczywiście w realiach europejskiej i transatlantyckiej kooperacji, jednakże polonizacja kluczowych komponentów, czy też montażu etapowego lub finalnego – to są te części procesu wytwórczego, które powinny nas jak najbardziej interesować.

    Prawdą jest, że współczesna broń jest przesycona elektroniką. To elektronika i oprogramowanie do niej decydują o przewadze informacyjnej wojsk zachodnich nad każdym współczesnym przeciwnikiem na każdym polu walki. Są to przeważnie elementy, których wymyślanie od nowa jest niezwykle czasochłonne i kosztowne, dlatego można je kupować gotowe lub pozyskiwać licencję, czy też współtworzyć konsorcja. Jednakże oprócz komponentów super zaawansowanych technologicznie – wojsko potrzebuje całą masę uzbrojenia i wyposażenia, które można wyprodukować w kraju stosunkowo tanio i bez kłopotów, ewentualnie musiałyby być nieco inne niż produkty oryginalne, żeby móc uchodzić za zamienniki.

    Podstawą jest oczywiście standaryzacja kluczowych komponentów i platform przenoszenia uzbrojenia – jak ciężarówki, sposoby zasilania, łączność, kalibry uzbrojenia itp. To wszystko jakimś cudem na szczęście udało się zachować po Ludowym Wojsku Polskim, aczkolwiek nie wszędzie bo np. wojska specjalne używają głównie zachodnich typów uzbrojenia, co jest tłumaczone koniecznością zapewnienia interoperacyjności z sojusznikami. Lotnictwo rządzi się też swoimi prawami, ale tutaj można już wiele zdziałać np. poprzez zabezpieczenie odpowiedniej ilości uzbrojenia przenoszonego przez samoloty – najlepiej krajowej produkcji i konstrukcji lub licencji. Przykładowo – nie ma przeszkód, żeby F-16 przenosiły uzbrojenie izraelskie, europejskie, francuskie i krajowe. Tymczasem, my kupujemy nawet bomby – służące do klasycznego bombardowania grawitacyjnego – bez komponentów naprowadzania elektronicznego. Jest oczywistym, że skala naszych zamówień z pewnością jest poniżej opłacalności uruchomienia produkcji bomb itp., jednakże nie stoi nic na przeszkodzie, żeby próbować – bo już samo podejmowanie prób to naprawdę dużo, a bombę można stworzyć naprawdę z użyciem tokarki, frezarki i wiertarki – to nie jest filozofia wykraczająca poza nasze możliwości.

    W przypadku wojska jednak wszystko wymaga przewidywania, planowania i wcześniejszego opracowania schematów – na tej podstawie można wiele, a to czego się nie da w kraju jest do kupienia od ręki – Inspektorat Uzbrojenia cierpi na nadmiar ofert wszelakich, możemy kupować wszystko – włącznie z rakietami zdolnymi do przenoszenia głowic jądrowych. To nie jest problem wystarczy mieć pieniądze i możemy kupić tyle śmiercionośnych zabawek, że jeszcze tyle w naszym kraju nie widziano.

    Jeżeli już mamy coś kupować za granicą, to najlepiej z offsetem i od producentów z Unii Europejskiej, albowiem w ten sposób wytrącamy argumenty naszym krytycznie i zdrowo rozsądkowo nastawionym do naszych „zabaw” przyjaciół, którzy zupełnie na poważnie mogą stwierdzić, że dzięki dotacjom unijnym – na 80 mld Euro, planujemy mniej więcej w tym samym okresie wydać około jednej trzeciej może aż 40% z tego na nowe uzbrojenie! W zasadzie fenomenem jest, że jeszcze nam tego nie wypomniano, bo najdelikatniej mówiąc jesteśmy bardzo pocieszni – no dać Polakom górę pieniędzy, a ci albo pobudują sobie francuskie elektrownie atomowe, albo nakupują samolotów i okrętów podwodnych. Naprawdę super! Jak oni na zachodzie z takimi przymilcami i przylepkami jak my wytrzymują, nie doznając szału to naprawdę ciekawa sprawa. Oczywiście nie jest tajemnicą, że dominująca większość tych pieniędzy wraca właśnie na zachód – przesycony wszystkim i cierpiący na chorobę oszczędzania dla potrzeby wystrzegania się marnotrawstwa. W zasadzie chyba nie ma kwoty, której nie potrafilibyśmy jako darowanej nie wydać, z iście polskim wdziękiem i gracją. Oczywiście w taki sposób, że te pieniądze PRAWIE wcale nie poprawiają naszego poziomu rozwoju cywilizacyjnego, a nawet jeżeli to tylko w taki sposób, że nie odczuwają tego zwykli zjadacze chleba.

    Jest przy tym wszystkim oczywiste, że mamy przyzwolenie naszych zachodnich przyjaciół, a nawet co można sądzić – istotną pomoc, co ma doprowadzić do uzbrojenia się naszego kraju po zęby. Powodów nie trzeba naświetlać… są oczywiste, wynikają z geopolityki.

    W naszym interesie jest skorzystanie na koniunkturze, tyle ile się da. W tym przede wszystkim, jeżeli udałoby się stworzyć zalążki nowoczesnych przemysłów – umożliwiających przynajmniej modernizację i naprawy najbardziej zaawansowanego uzbrojenia w kraju. Budowa sieci taki przedsiębiorstw – może być podstawą do budowy własnego przemysłu po okresie błędów i doświadczeń i zgromadzeniu na ten cel kapitału tj. około 10-15 latach. Oczywiście to już wymaga planowania strategicznego w gospodarce, więc możemy sobie przestać marzyć!