- Soft Power
Brak wyobraźni politycznej wystawia rachunek krwi
- By krakauer
- |
- 26 lutego 2014
- |
- 2 minuty czytania
Mniej więcej tak wygląda demokracja wg. prawego sektora – [Представитель “Правого сектора” пришел в Ровенский облсовет с автоматом Калашникова], karabin, nóż – na stole i możemy rozmawiać. To w jaką stronę zmierza Ukraina przeraża, klęska „porozumienia Sikorskiego”, powoduje że jesteśmy współodpowiedzialni za sytuację tam i to nie na żarty, tylko naprawdę – musimy sobie uzmysłowić, że uwolniono demony, które tylko czekały na swoje pięć minut. Niestety przyłożyliśmy do tego rękę, najpierw całą wieloletnią d……ą i szkodliwą polityką wschodnią, a obecnie tym nieszczęsnym zaangażowaniem, w którym jak zwykle staliśmy się winnymi – nie ważne czego.
Elementarna ostrożność w relacjach ze wschodem musi oznaczać w wydaniu naszej liczenie się z tym, że każdy fakt może być przedstawiony w taki sposób, że nawet jeżeli nas tam nie było, to i tak jesteśmy winni, odpowiadamy za zło i mamy ponieść, czyli kwitować odpowiedzialność. Po prostu w stosunkach karzełka z gigantem, nie można decydować się na obsikiwanie trawnika, na którym gigant czasami ma kaprys postawić swoją stopę, ponieważ z obrońcy uciśnionych, nagle możemy okazać się prowodyrami, którzy bez wyobraźni politycznej i nawet zdrowego rozsądku – pchnęli system w stronę przepaści. Tego na pewno gigant nam nie tylko nie wybaczy, ale jeszcze wystawi nam rachunek. Jak będzie miał kaprys może to być rachunek krwi.
Źle się stało, w ogóle że mieliśmy tą nieszczęsną politykę wschodnią, która doprowadziła pośrednio do działań Gruzji w Osetii w 2008 roku i ich tragicznych następstw, problemów w Mołdawii i nad Dniestrem, jak również do tego dramatu na Ukrainie. Nawet jeżeli nie doprowadziła do tego nasza polityka, to spowodowały to skutki – przeciwdziałania jej przez giganta, który ma pełne prawo się ubezpieczać, a że patrzy na sprawy zupełnie inaczej? To jego – giganta prawo, nam cytując Marszałka – „kury szczać prowadzać”, a nie próbować wyznaczać gigantowi granicę lub mówić, że ma się wynosić ze swojego ulubionego trawnika, ewentualnie wmawiać ludziom mieszkających tam, że gigant może być niepożądany i mogą się od niego „uwolnić”.
Wiadomo, że wszystko jest możliwe, jednakże proszę sobie odpowiedzieć na banalne pytanie – kto z państwa chce brać udział w walkach w rejonie naszej granicy wschodniej z paramilitarnymi formacjami z terenu Ukrainy (i ich supportem z innych części świata w tym krajów b. ZSRR) – które w ramach generalnego chaosu mogą chcieć wejść do Polski? Proszę nie czekać na NATO, to nie będzie wojna w rozumieniu luksusu mordowania Irakijczyków przy pomocy tzw. broni precyzyjnej, oj nie proszę państwa – to będzie brutalna wojna partyzancka, ganianie się po górach, dolinkach. Filtrowanie ludzi przechodzących przez naszą granicę w celach humanitarnych – czy aby nie mają podwójnych zamiarów, czy nie przemycają broni? To może być konflikt w stylu tak przerażającym jak słynne „Łuny w Bieszczadach”, starsi znają tą książkę, ci co nie znają niech się zastanowią co się może stać.
I nie chodzi o to, czy to będzie prowokacja, ciąg prowokacji, czy też innego typu. Nie ma znaczenia nawet czy byłby to atak inspirowany, a następnie jak nakręcono by spiralę przemocy, w której to Polacy strzelają do Ukraińców. To się wszystko nie liczy, liczy się jak rating Polski pójdzie na pysk, jak znikną pieniądze z giełdy, jak rząd nagle nie będzie miał pieniędzy nawet na emerytury – ponieważ w wyniku szoku ekonomicznego i paniki spekulantów stracimy finansowanie i zaburzona zostanie równowaga. Będziemy znowu petentami proszącymi o pomoc sojuszników i wsparcie.
Wszystko przez to bo jednemu d…….i – prawie na pewno na paseczku pewnego chylącego się imperium zachciało się bawić w konia trojańskiego i nie wiadomo dlaczego i jakim sposobem był w stanie tak zbałamucić rząd, w tym naszego nierozgarniętego premiera, jak również mamić elity, żeby wszyscy uwierzyli w naszą misję cywilizacyjną na wschodzie. Tak samo pewien starzec – idiota zza wielkiej wody, bezczelnie pomagał mu lansując tezę, zgodnie z którą – gigant, nie będzie supergigantem bez Ukrainy. Tymczasem o gigantyczności dzisiaj decydują pieniądze i możliwości a nie terytorium, stary idiota się mocno pomylił – albo celowo podpuszczał krajowych pieseczków, żeby skacząc na paseczkach obszczekiwali giganta – warcząc w jego stronę! Efekty mamy takie, że nadal większość społeczeństwa jest przekonana, że „jak będziemy mieli Ukrainę po swojej stronie” to gigant nam nie zagrozi, bo oni będą nowym domyślnym buforem.
Nic bardziej idiotycznego nie mogło się dać wmówić temu nieszczęsnemu i ogłupiałemu przez media do reszty społeczeństwu. Po prostu mamy do czynienia z horrorem, kiedy bezwzględne s……..y, zza wielkiej wody – banksterzy i podpalacze pokoju międzynarodowego dla zamaskowania swoich parszywych prób wywierania społecznego wpływu w wymiarze globalnym (nawet olimpiadę popsuli) – nie cofną się przed niczym, żeby na nasz koszt i na nasze ryzyko kształtować świat pod potrzeby swoich złodziejskich korporacji oferujących tłuste jedzenie i słodzone napoje koloryzowane.
W obecnych realiach ten rząd z tym i…..ą i d…..m powinien – już od tygodnia klęczeć u wielkiego władcy za wielką wodą o pomoc i wsparcie – na tyle widoczne na terytorium Polski, żeby nikomu, w tym nawet samemu gigantowi nie kalkulowało się nic w sferze faktów dokonanych. Nie chodzi nawet o prowokacje, ale o scenariusz regularnego chaosu, który można zrobić przy pomocy kilku moździerzy i rajdu kilkudziesięciu faszystów, których na wschodzie jak wiemy nie brakuje. Potem wszystko się samo nakręci. Spirala zła pójdzie na całość i będziemy się zastanawiali, czy głowica balistyczna lecąca w kierunku Poznania ma głowicę konwencjonalną, czy się chłopakom w bunkrze nudziło i z braku elementarnej wiedzy o kolorach postanowili zrobić nam kawał.
LUDZIE NIE MA ŻARTÓW – NAPRAWDĘ! Nasi decydenci muszą to zrozumieć, bo jeszcze nie jest za późno, już dawno powinniśmy mieć granicę wschodnią naładowaną wojskiem i to nie tylko swoim. Naprawdę – zagrożenie w skali średniej jest realne, oszołomów którzy dla ryzyka zrobią wszystko na wschodzie nie brakuje, a niczego nie dorabia się tak łatwo ideologii jak do świszczących kul w powietrzu.
Proszę mieć świadomość, że jeżeli dojdzie do większej ruchawki na wschodzie, z którą tamte służby i resztka rozsądnych ludzi sobie nie poradzi, a ich decydenci będą słuchać porad naszego totalnego idioty, to prędzej czy później i to raczej prędzej – zło dotrze do Polski. Będziemy musieli się bronić, albo przed zamachami bombowymi – separatystów domagających się odłączenia od Polski kilku powiatów, albo mszczących się za dawne krzywdy, albo za cokolwiek – powód się znajdzie. Ewentualnie dojdzie do prowokacji zbrojnej, może bandyckiej, może powiązanej z akcją polityczną – jako poważnym ostrzeżeniem dla zachodu. Co wówczas zrobimy? Zaangażujemy całe NATO? Wystarczy że „powstańcy” pokażą jedną głowicę jądrową, którą przecież zawsze mogą „znaleźć” w jakimś zapomnianym bunkrze i co wtedy?
A ile wówczas będzie kosztować ropa naftowa? Pomyślał gnój śmierdzący o tym – jak lansował cudzą politykę na wschodzie – sprzeczną z polskim interesem narodowym? Nie! Ponieważ ten parszywiec jak i reszta elity – zdążą się ewakuować, a my zostaniemy sami – jak zawsze, wydani na łaskę władz okupacyjnych (w najlepszym wypadku) lub band – ponieważ nie mamy wojska, a o powszechnym dostępie do broni (postulacie nacjonalistów na Ukrainie) nie ma u nas mowy, ponieważ władza się boi ludzi!
Po prostu na przyszłość, jeżeli po tych wydarzeniach – miejmy nadzieję – będzie jeszcze jakaś przyszłość! Trzeba po pierwsze – dbać o to, żeby rządzili nami ludzie mający w pełni powiązane interesy życiowe z Polską i tylko z Polską, a przynajmniej żeby tacy byli na stanowiskach decyzyjnych, gdzie łatwo mogą coś popsuć. Po drugie – priorytety polityki trzeba wyznaczać tak, żeby ewentualne straty nie miały znaczenia systemowego, jak np. w tym przypadku możliwy upadek kraju, poważne straty finansowe, ponowne ludobójstwo itp. To znaczy musimy być rządzeni mądrze, przez Polaków, w naszym interesie i tak żeby nie marzyć o niebieskich migdałach lub terraformowaniu Marsa, ale normalnie żyć tu gdzie mieszkamy – jako przewidywalny, lojalny i przyjazny partner dla naszych sąsiadów. Oczywiście jakiekolwiek myślenie o polityce konfrontacji z bliskim supermocarstwem termojądrowym należy wyrzucić z kraju, wraz z rzecznikami tej polityki – ponieważ to są parszywe pachołki podpalaczy pokoju międzynarodowego, czego skutki najpierw dotkną nas. Naszych domów, dzieci, miejsc pracy, naszego stylu życia! Im jest naprawdę wszystko jedno – s……..y mają gdzie się schronić. My nie mamy, mamy tylko nasze biedne otoczenie i NIC WIĘCEJ, a na wsparcie zachodu nie ma nawet co liczyć bardziej niż we wrześniu 1939 i to z uwzględnieniem, że tym razem Niemcy są po naszej stronie… przynajmniej póki co.
Ze względu na naturę istniejącej sytuacji, której winni są polskojęzyczni politycy – należy rozważyć apel publiczny do władz Unii Europejskiej z prośbą o zwrócenie uwagi polskiemu rządowi, żeby na przyszłość myślał kategoriami przyczynowo-skutkowymi i zrezygnował z prowadzenia polityki KTÓREJ I KTÓREJ SKUTKÓW NIE JEST W STANIE KONTROLOWAĆ!
To takie elementarne prawda? Czy wolicie państwo ginąć za wolność ich i jeszcze innych? Jeżeli ktoś myśli, a zwłaszcza ten skończony idiota, który to wszystko sprowokował, że gigant nam odpuści – to jest co najmniej idiotą. Zawsze są konsekwencje, każda akcja wzbudza reakcję – to prawo przyrody w 100% funkcjonujące w atawistycznej polityce międzynarodowej.
Ps. Zbieżność faktów, nazwisk i funkcji nie jest niestety przypadkowa, jednakże – proszę się domyślać o kogo chodzi, ponieważ aparat przymusu siepaczy systemu nie śpi i tylko czeka na okazję żeby dopuścić się prowokacji.