• 17 marca 2023
    • Wojskowość

    Repolonizacja systemu dowodzenia Siłami Zbrojnymi Rzeczpospolitej

    • By krakauer
    • |
    • 19 listopada 2016
    • |
    • 2 minuty czytania

    Sztab Generalny Wojska Polskiego, Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych, Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych, Dowództwa Dywizji i Brygad. To aktualna struktura dowodzenia Wojskiem Polskim.

    Takie są fakty.

    Brakuje pośrednich organów Dowodzenia Operacyjnego jakimi są Dowództwa Korpusów.

    Repolonizacja jest jednym z czołowych terminów wprowadzanych przez rząd dobrej zmiany i trzeba uznać, że jest to słuszny i pożądany kierunek. Dotyczy wszystkich sfer życia w Polsce, na które władze publiczne mają wpływ. Uczyniono już bardzo wiele, a w mediach mówi się o repolonizacji banków i sektora finansowego. Jest to generalnie słuszna koncepcja, chodzi jednak o szczegóły jej realizacji, to znaczy że musi to być racjonalnie ekonomicznie i w wyniku podejmowanych procesów mamy mieć w pełni funkcjonalne polskie instytucje, w których decyzje podejmują lojalni państwowo obywatele Rzeczpospolitej Polskiej.

    Doceniając działania rządzących o tak ważnym charakterze strategicznym, trzeba jednak odważnie zapytać o pewną fundamentalną dla naszego państwa kwestię. Może się to spotkać ze słusznym poparciem zainteresowanych środowisk i ekspertów, jak również, wszystkich ludzi którym zależy na naszej suwerenności.

    Co z systemem dowodzenia Siłami Zbrojnymi Rzeczpospolitej i to w dwóch aspektach: formalnym tj. komu będzie podlegać Naczelny Organ Dowodzący Siłami Zbrojnymi RP w czasie konfliktu  w wymiarze działań koalicyjnych oraz w faktycznym, niesłychanie istotnym w praktyce – jakiej narodowości będzie ten Naczelny Dowódca? Jest to bardzo delikatna, ale istotna kwestia, której wagę powinni znać Polacy, zwłaszcza że można odnieść wrażenie, że poprzednio rządzący dopuścili do sytuacji niedookreśloności w tej sferze. Tymczasem to powinno być wielokrotnie uświadamiane społeczeństwu, jako realna cena bycia w Sojuszu Północnoatlantyckim. Być może poprzednim politykom, było wszystko jedno, kto będzie wysyłał na śmiertelny bój synów i córki polskich matek. Przecież oficjalnie wielu z najwyższych cywilnych decydentów twierdziło, że żadnej wojny nie będzie i można nawet latać na drzwiach od stodół!

    Istotność zapytania w kwestii narodowości organu dowodzenia, bezpośrednio ważącej na suwerenności wynika z koalicyjnego charakteru przewidywanych działań obronnych. Jest to również niezwykle ważne, ze względu na element patriotyzmu i umiłowania Ojczyzny w światopoglądzie polskich Żołnierzy. Wiadomo, że sojusznik, będzie się kierował obowiązkiem, a nie umiłowaniem i poświęceniem dla Ojczyzny. Jest to olbrzymia różnica w motywacji do służby i zachowania na polu walki. Uwidacznia się to w niezliczonej ilości kwestii i spraw, często niewyczuwalnych dla osób cywilnych, w tym decydentów politycznych, którzy na pewno mają najlepsze intencje, jednakże nie zawsze mają najlepszych doradców.

    Przykład pierwszy: rząd amerykański nigdy nie pozwoli na to, żeby Żołnierze USA byli dowodzeni przez obcokrajowca na prawdziwej wojnie. Czy wiecie państwo, kto będzie sądził amerykańskiego Żołnierza jak ewentualnie będzie podejrzany o popełnienie przestępstwa w Polsce? Warto poszukać o tym informacji…

    Przykład drugi: operacyjne dowodzenie Związkami Taktycznymi (ZT) na terenie Polski w chwili obecnej zapewnia tylko Dowództwo Wielonarodowego Korpusu Północno-Wschodniego (Multinational Corps Northeast, MNC NE), którego Dowódcą jest pan Lieutenant General Manfred Hofmann, German Army [Źródło: tutaj]. Dodajmy, że na terenie Polski nie ma wojsk Niemiec i Danii, więc w praktyce pierwszej fazy działań zbrojnych, to On będzie dowodził polskimi Związkami Taktycznymi.

    Przykład trzeci: nie mamy w Polsce – polskiego Dowództwa Korpusu, realizującego szczególnie trudną i wielokrotnie złożoną kompetencję Dowództwa Operacyjnego. Były kiedyś Dowództwa Korpusu w Bydgoszczy i Krakowie. Istniejące Dowództwa Komponentów: Lądowego, Morskiego i Powietrznego są wedle niektórych opinii w praktyce Dowództwami, mniejszymi niż Dowództwa istniejących trzech Dywizji! Czyli nie spełniają warunków jako Dowództwa Korpusów. Ponadto, te Dowództwa Komponentów mogą zniknąć w nadchodzących zmianach Struktur Dowodzenia Sił Zbrojnych RP.

    Wnioski: Przede wszystkim nie wiadomo, kto i jak „głęboko” będzie dowodził Żołnierzami krajów sojuszniczych (w tym Polski) na terenie Polski. Chodzi o prostą możliwość użycia Żołnierza Polskiego lub innego kraju w operacji sojuszniczej, aż do Jego „wyczerpania”…

    Po drugie jak się ma do powyższego symetria dowodzenia Polskim Żołnierzem, przez obcokrajowca, a sojuszniczym Żołnierzem przez Polaka w ewentualnej wojnie? Nawet w celu obrony Polski?

    Po trzecie brak polskich Dowództw Korpusów oznacza, że ktoś prawdopodobnie może zakładać brak umiejętności pośród polskich Generałów w dowodzeniu większą ilością wojska, niż Brygada, czy Dywizja w warunkach bojowych.

    Żeby zrozumieć skalę problemu, musimy posunąć się do pewnej analogii, albowiem nie wszyscy rozumieją hermeneutykę świata wojskowego. Efektem transformacji gospodarki było przejęcie zarządzania nią przez zachodnich managerów. Proszę się zastanowić, czy Polska jest aż tak atrakcyjna dla kadry kierowniczej światowych korporacji jak np. Francja lub Wielka Brytania? Nie jest tajemnicą, że przysyłani do Polski ludzie w ramach struktur korporacyjnych nie traktują Polski jako miejsca do realizacji kariery, tylko raczej jako miejsce zsyłki. Czy podobnie Dowódcami Wojska Polskiego mają być obcokrajowcy? Czy ich poziom kompetencji będzie porównywalny do reprezentowanego przez ich cywilnych odpowiedników? Kto nam zabrania zatrudniać Polaków jako Dowódców Szczebla Operacyjnego?

    Po odzyskaniu niepodległości Dowódcami Wojska Polskiego było wielu Francuzów. W latach 50-tych Dowódcami Wojska Polskiego w wielu przypadkach byli Oficerowie radzieccy, ale przynajmniej nikt nie kwestionował ich zdobytych w boju doświadczeń frontowych. W końcu  obronili Verdun, zdobyli Berlin. Jest oczywistością, że obecni zachodni „Dowódcy” Wojska Polskiego nie mogą mieć takich doświadczeń. Jakie doświadczenie mają, które czynią ich lepszymi od Polaków do dowodzenia Polakami?

    Naglącą koniecznością jest zatem działanie na rzecz repolonizacji Systemu Dowodzenia Operacyjnego Siłami Zbrojnymi Rzeczpospolitej. 

    Doprecyzowując dla naszych cywilnych Czytelniczek, Czytelników i polityków: Dowództwo Operacyjne to w NATO szczebel Dowództwa Korpusu lub nawet Armii. Najczęściej występuje jako Dowództwo Korpusu. Jest to wyspecjalizowana struktura dowodzenia szeregiem Związków Taktycznych takich jak: Brygady i Dywizje i samodzielne oddziały. Dotyczy to wszystkich rodzajów Sił Zbrojnych, choć najczęściej Wojsk Lądowych z elementami dowodzenia współdziałającym lotnictwem lub Lotnictwem Wojsk Lądowych oraz Wojskami Specjalnymi i niezwykle ważnymi Wojskami Obrony Terytorialnej. Do tego dochodzi oczywiście logistyka (i to nie stacjonarna jak obecnie w Polsce), Żandarmeria i Duszpasterstwo.

    Czy obecny pan Minister Obrony Narodowej weźmie na siebie polityczną i moralną odpowiedzialność za możliwość wydarzenia się sytuacji, w której np. niemiecki Dowódca, w ferworze i chaosie działań wojennych, kierując się nawet najlepszymi intencjami i zgodnie z regulaminem doprowadzi do „strat bezpowrotnych” polskich Żołnierzy? Ewentualnie będzie ich karać za dowolne przewinienia, które On uzna za kwalifikujące się do najwyższej kary? Proszę pamiętać, że mówimy o warunkach wojennych. Wszyscy pamiętamy losy Żołnierzy 1 Samodzielnej Brygady Spadochronowej dowodzonej przez pana Generała Stanisława Sosabowskiego. Pod Arnhem i Driel straty sięgnęły blisko 40% stanów osobowych oddziałów. Jaki mieliśmy wpływ na rozliczenie winnych?

    Obecne struktury Sił Zbrojnych RP i jej stacjonarnej logistyki są świetne przy założeniu, że wojny nie będzie. Jednak rolą polityków jest wypracowanie takich Struktur Organów Dowodzenia, które pozwolą nam na suwerenność w relacji z Sojusznikami, żebyśmy nie byli mięsem armatnim na własnej ziemi i w cudzym interesie! Chyba, że tym razem chodzi po prostu o daleko wysunięte działania opóźniające obrony Berlina, to proszę to powiedzieć wprost przyszłym matkom i wdowom już dzisiaj, żeby pamiętały który Minister mógł temu zaradzić.