- Ekonomia
Bieda zagląda do polskich domów gdzie jest ciemno bez prądu
- By krakauer
- |
- 22 stycznia 2013
- |
- 2 minuty czytania
Bal na Titanicu trwa w najlepsze, orkiestra gra, kawior podają, do wygrania jest limuzyna, niestety to tylko najwyższy pokład. Poniżej już to wiedzą, już to widzą, już to czują – bieda zagląda do polskich domów, codziennie miliony polskich matek mają problem, z czym zrobić dziecku kanapkę? Najczęściej jest to wybór pomiędzy stwardniałym chlebem z margaryną i pomidorem albo smalcem z cebulą! O zgrozo! Za jakie grzechy Naród posiadający najwięcej rolników na przeliczeniowego mieszkańca w tzw. cywilizowanym świecie musi tak cierpieć? Dlaczego jedzenie jest takie drogie? A warunki bytowania rodzin tak przerażająco nieludzkie, że nie da się w tym kraju normalnie zaplanować i przeprowadzić ścieżki życiowej.
Jeżeli jeszcze ktoś kierował się zdrowym rozsądkiem i posiada „aż” jedno dziecko, to z trudem, ale zdoła wykarmić i ubrać. Jeżeli natomiast ktoś inny miał to wyjątkowe szczęście, że udało mu się bardziej multiplikować i na śniadanie dla wielodzietnej rodziny schodzi cały chleb – i nie wszyscy są syci to prawdziwy dramat! Dramat dorosłych ludzi w państwie post feudalno-kapitalistycznym, gdzie mówi się o potrzebie posiadania dzieci, jako najważniejszym dobru narodowym, a zarazem nie robi się absolutnie zupełnie niczego, co miałoby doprowadzić do poprawy sytuacji rodzin już nie tylko najuboższych, ale także tych średnio usytuowanych, gdy matka mówi do dziecka, że kupi mu kartę tylko na jedną linię publicznej komunikacji, – bo nie stać jej na więcej!
Ciągłe podwyżki opłat, w tym głównych składowych, czyli mediów – prąd, gaz, ogrzewanie do tego czynsz, chyba, że ktoś ma nieszczęście płacić kredyt lub haracz kapitaliście za prawo użytkowania należącego do niego kapitału w postaci mieszkania – to wszystko powoduje, że egzystencja w Polsce z roku na rok staje się coraz trudniejsza. Dominująca większość ludzi robi, co może – wymienia sprzęt AGD na oszczędniejszy, kupuje żarówki LED, oszczędza światło, pranie robi jak musi, mąż kąpie się w wodzie po żonie, matka po dziecku itp., są rodziny, które oszczędzają wodę spuszczaną w toalecie! Jednakże w pewnym miejscu kończy się ludzka pomysłowość i możliwość dalszego odbierania sobie i dzieciom od ust! Gdzieś kończy się ludzka cierpliwość, której nie da się w żadnej sposób okłamać lub przesunąć! Za tą granicą jest już bunt i przemoc. Do tego właśnie zmierza nasze państwo.
Jeżeli elita polityczna myśli, że przy tym poziomie dochodów – Naród bez rewolucji przełknie podwyżki cen energii elektrycznej o 100% w ciągu kilku najbliższych lat to jest w głębokim błędzie. W Warszawie czekają nas pokazowe rozruchy, w mniejszych miastach protesty głodowe – autentycznie pozbawionych wszelkich szans na normalne życie ludzi, dla których zakup prądu elektrycznego staje się w Polsce panów Tuska, Komorowskiego i Kaczyńskiego – luksusem!
To po prostu wstyd i hańba! Nie można wciskać ludziom kitów o gospodarce opartej na wiedzy, erze innowacyjności, Internetu i informatyzacji, – jeżeli istotnej części społeczeństwa nie stać i będzie stać na jeszcze mniej używania prądu elektrycznego w XXI wieku – w centrum Europy, dodajmy w kraju, który posiada wystarczające pokłady samego węgla do oświetlenia i ogrzania całej Europy przez 100 lat! Co więcej, nie można podwyżek zrzucać na rachunek walki z ociepleniem klimatu, albowiem stosowne zobowiązania podpisaliśmy kilka lat temu, a o tym, że taki jest trend Unii Europejskiej wiedzieliśmy już wcześniej na dobre kilka lat przed przystąpieniem. Zresztą nie trzeba być ekspertem, żeby jadąc przez Holandię lub Północne Niemcy zorientować się, że coś nowego się dzieje, albowiem wszędzie gdzie się da ci przedsiębiorczy ludzie wciskają wiatraki i kolektory podgrzewające wodę użytkową, jak również zdarzają się baterie słoneczne! U nas? Spróbuj sobie obywatelu postawić wiatrak! Powodzenia! Za to pomnik Jana Pawła II-giego – jak najbardziej! Ewentualnie Chrystusa Króla!
Musi się zmienić polityka państwa w zakresie generowania energii elektrycznej i dostępności do niej, a także formułowania cen. Jeżeli rzeczywiście sprawdzą się przekleństwa wieszczące, że już za kilka lat będziemy płacić za prąd więcej niż w Niemczech, to nie pozostanie nam nic innego jak ciągnąć nielegalnie kable z Kaliningradu, bo Rosjanie na pewno wybudują elektrownię atomową przed nami, gdyż u nas za dużo wokoło tego „problemu” się chodzi i mówi zamiast po prostu budować.
Bez taniego prądu nie ma i nie będzie cywilizacji, jaką znamy, bieda będzie się pogłębiać, ludzie wykluczeni będą coraz liczniejsi! Co jest nadzwyczajne w tym procesie – jest on o wiele groźniejszy dla mieszkańców miast, którzy nie mają szans samodzielnie sobie poradzić z dostarczeniem prądu – w przeciwieństwie do mieszkańców wsi, którzy mają szansę na panel, wiatrak lub spalanie biomasy! Alternatywnie zawsze mogą opalić się drewnem zebranym w lesie! Coś strasznego – oto Polska na progu XXI wieku – z prądem, na który nie stać coraz większej części mieszkańców!