• 16 marca 2023
    • Polityka

    Będą następcy Mohammeda Meraha, toczy się święta wojna w mikroskali

    • By krakauer
    • |
    • 22 marca 2012
    • |
    • 2 minuty czytania

    We Francji rozegrał się dramat, 23 latek algierskiego pochodzenia, muzułmanin –, obywatel Unii Europejskiej, korzystający, na co dzień z dobrostanu życia w jednym z najbogatszych krajów świata prawdopodobnie dokonał serii mordów, kierując się nienawiścią do części społeczności, która umożliwiła mu wygodne i beztroskie życie na południu Francji. Celem tego ohydnego mordercy byli francuscy żołnierze – przedstawiciele państwa oraz osoby pochodzenia żydowskiego – narodowości żydowskiej, w tym dzieci! Rozmiar zbrodni – mordowania niewinnych dzieci przed szkołą budzą odrazę, zohydzenie i chęć brutalnej zemsty na sprawcy. Takich czynów się nie wybacza, a na pewno się nie zapomina. Sprawca ściągnął na siebie, swoją rodzinę i swoją społeczność hańbę, której nie zmyje nic ani nikt, oprócz… strach myśleć czego.

    Ten młody muzułmanin rzekomo był indoktrynowany przez islamskich bojowników, podobno chciał iść w ich ślady, jego celem stał się obrzydliwy system demokracji europejskiej, przedstawiciele państwa francuskiego i Żydzi. Kilkuletnie żydowskie dzieci „zapłaciły rachunek” za prześladowanie Palestyńczyków przez potężne państwo Izrael. Jest to obraza człowieczeństwa, nie powinno się o tym w ogóle mówić w mediach, nazwisko tego człowieka powinno być okryte hańbą to, co zrobił jest tak ohydne, że nie ma wytłumaczenia – nie ma prawa liczyć na litość. Zasłużył na karę śmierci. Jakoś zabrakło mu odwagi, żeby pojechać do Izraela, którego tak bardzo nienawidzi i zmierzyć się z izraelskimi żołnierzami na ich terenie! Tego jakoś ohydny tchórz nie zrobił. Jeżeli zabrakło mu odwagi na wizytę w Izraelu, mógł udać się do Libanu lub Strefy Gazy i zaciągnąć do bojowników bezpośrednio walczących z Izraelem, byłoby to rozwiązanie honorowe – z bronią w ręku, naprzeciwko „znienawidzonych” Żydów… z tą różnicą, że doskonale wyszkolonych, zorganizowanych i uzbrojonych bardziej niż po zęby. Na to temu tchórzowi zabrakło odwagi. Wolał strzelać do bezbronnych dzieci. Dlaczego? Ponieważ jakby zginął na palestyńsko-izraelskim pograniczu, to jego śmierci nie odnotowałby nikt, nikt by o niej nie wiedział – tak jak nie wie o setkach innych libańskich lub palestyńskich bojowników. Zdecydował się na zbrodnie w sercu Europy, wybierając bezbronne ofiary – tylko, dlatego, ponieważ tutaj dzięki naszemu prawu czuł się bezkarny i wiedział, że przez pewien czas będzie mógł bezkarnie zabijać. Zabijać niewinne ofiary, czym wywoła ból w rodzinach, oraz strach i żal w naszych społeczeństwach. Co więcej, w razie rozwiązania ostatecznego wiedział – kalkulował, że może liczyć na to, że nasz system prawny zagwarantuje mu prawo do procesu, że będzie miał adwokata a w ostateczności „wygodną” egzystencje w wiezieniu, gdzie wśród braci muzułmanów będzie spokojnie modlił się kilka razy dziennie do Allaha! Tego chciał, zgodził się na to, ponieważ wiedział, że nasz miękki system represji nie zagrozi ani jego egzystencji (poza ryzykiem zabicia w szturmie policji), ani jego rodzinie, – którą po przesłuchaniach będą musieli wypuścić. Nie zawieszą im zasiłków, emerytur, znajdą pracę prędzej czy później, a jako krewni męczennika – będą mogli liczyć na wsparcie islamistów z nad Zatoki Perskiej, silnie wspierających rodziny zamachowców.

    Europejczykom przydałoby się przekazać minimum wiedzy o tym, w jaki sposób arabowie w krajach islamskich są indoktrynowani przez radykałów. Byłoby niezwykle cennym, żeby europejska opinia publiczna ujrzała, w jaki sposób w arabskich mediach przekazywane są komunikaty na temat Izraela, z czym mogą się spotkać europejscy muzułmanie znający języki krajów, w których nienawiść do Izraela, Żydów, Ameryki, i generalnie zachodu oraz chrześcijaństwa jest w dobrym tonie, a sformułowania o podrzynaniu gardeł żydowskim dzieciom należą do elementarza antyizraelskiej retoryki.

    Jaki stąd wniosek? Sami, jako post-chrześcijańskie, liberalne i nieświadome prawdziwego oblicza zła społeczeństwo wychowaliśmy tą muzułmańską bestię. Jego pożywką była nienawiść do systemu zachodniego, jako gwarancji bytu znienawidzonego Izraela, a motorem do działania była religia – źle rozumiana, ale którą mógł bez przeszkód kultywować w naszej przestrzeni, korzystając z licznych udogodnień socjalnych. Sami go wychowaliśmy, sami mu na to pozwoliliśmy. Prawdopodobnie tak jak on myśli wielu z jego rówieśników, kryzys ekonomiczny zmniejszający zasiłki – tylko pogarsza sprawę, wyostrza roszczenia.

    Sytuacja muzułmanów we Francji jest specyficzna, żyją przeważnie w gettach, skupieni we własnych społecznościach, w izolacji od społeczeństwa. Realnie nie podlegają francuskiemu prawu i francuskim obyczajom. Tworzą mniejsze lub większe enklawy we Francji. Żyją w znacznej mierze z pomocy społecznej, na koszt tamtejszego społeczeństwa. Nie asymilują się, często nienawidzą kraju, który ich przyjął, nienawidzą swoich współobywateli – zwłaszcza tych o białym kolorze skóry, innego wyznania.

    Postępowanie zamachowca jest dowodem na to, że nie ma mowy o skutecznym asymilowaniu imigrantów odrębnych kulturowo i cywilizacyjnie. Pomiędzy islamem a post-chrześcijaństwem nie będzie pokoju, ponieważ ten pierwszy nie jest tolerancyjny. Godząc się na próby asymilacji i utrzymując setki tysięcy muzułmańskich imigrantów – Europa popełnia straszny błąd, albowiem z pewnością znajdą się następcy Mohammeda Meraha. Przecież podobnie było z zamachami w Londynie i w Hiszpanii, tam w autobusie rozerwał się muzułmanin urodzony w Wielkiej Brytanii, wychowany na brytyjskich wzorcach kulturowych – pełnych tolerancji i wielokulturowości, mówiący bezbłędną angielszczyzną. W Hiszpanii było podobnie. Jednakże to, co się wydarzyło we Francji ma charakter nieco inny, to prawdopodobnie atak tzw. „samotnego wilka”, z którym niedawno zmierzyła się Norwegia.

    Jak można się bronić przed takim atakiem? Co cywilizowane społeczeństwo zachodnie może zrobić, żeby nie narażać się na atak muzułmańskich bojowników w centrach własnych miast w sercu Europy? Dlaczego mamy narażać siebie i własne dzieci na ryzyko zastrzelenia lub poderżnięcia gardła przez jakiegoś nierozumiejącego, co zawarto w Świętym Koranie muzułmanina? W imię poprawności politycznej? Dlatego bo kraje zachodu spłacają dług kolonializmu? A może w imię głupoty i naiwności, albo źle rozumianej tolerancji, – czyli biernego przyglądania się jak obca kultura dzień po dniu, stopniowo rozbija naszą cywilizację na drobne kawałki? Dlaczego europejczycy są tak biernie naiwni, że nie potrafią dostrzec porażki polityki asymilacyjnej na całym kontynencie? W imię, jakich racji mamy żyć w strachu przed śniadymi młodzieńcami na skuterach w czarnych kaskach i z Uzi pod kurtkami?

    Każda tolerancja ma jakieś granice, każdy ma prawo żyć jednakże, jeżeli w grę wchodzi konflikt cywilizacji, – w którym jedna cywilizacja – napływająca w dany rejon toleruje zabijanie przedstawicieli już zastanej na danym obszarze cywilizacji – to mamy do czynienia z podbojem. Podbój oznacza deklarację wojny, a jeżeli jest wojna to mamy prawo się bronić. Nie chodzi o banalne prawo zemsty, jako takie nie jest zgodne z naszym prawem oraz obyczajem.

    Musimy wymóc na politykach taką zmianę systemu, aby muzułmanie przestali być potencjalnym zagrożeniem – albo np. wrócili do swoich krajów – bez względu na konsekwencje i bez względu na koszty takiej akcji. Odważmy się im to powiedzieć prosto w ich oczy – nie chcemy islamskiego terroryzmu w naszych miastach! Nie chcemy waszego terroryzmu, nie chcemy waszej nienawiści, nie chcemy waszych dziwnych obyczajów! A przede wszystkim nie chcemy ryzykować, że jutro pojawi się kolejny Mohammed – zagniewany na rzeczywistość, któremu jeden z waszych przywódców religijnych – zawrócił w głowie – a ten w pełnej ekstazie i przekonaniu, że za zabijanie Żydów i Chrześcijan spotka go nagroda w raju – zabije kolejne dzieci – wszystko jedno jakiej rasy, wyznania i pochodzenia, bo przecież muzułmanie okaleczają lub zabijają własne żony lub córki – jeżeli uznają że ich zhańbiły (były takie przypadki w Kanadzie i Niemczech).

    Prosimy was przyjaciele, – jeżeli nie chcecie się dostosować to wyjedźcie od nas, tak jak przyjechaliście wy lub wasi przodkowie. Po prostu nie chcemy stanowiących potencjalne zagrożenie muzułmanów w Europie.

    Jako Polacy musimy pamiętać, że to nie jest tylko problem francuski, nasz kraj jest na pierwszej linii walki z terroryzmem. Nie ma żadnych przeszkód, żeby kolejny Mohammed przyjechał do Polski i pobawił się w dżihad na ulicach Warszawy. Warto pamiętać, że rzekomo Czeczeńcy strzelali do polskich żołnierzy w Iraku, a przedstawicieli tej nacji – z przyczyn migracyjnych u nas nie brakuje. Czy to jest mało czy jeszcze mniej tolerancyjne, musimy ich wszystkich uważać za zagrożenie.

    Nie jest to szowinizm, nie jest to ksenofobią ani nie jest to nawoływanie do nienawiści – jest to jedynie prawo domagania się zapewnienia bezpieczeństwa i życia w pokoju. Nie obchodzi nas to, co państwo Izrael robi z Palestyńczykami, to nas nie dotyczy. Nie mają prawa się za to na nas mścić. Poza tym warto, aby ich przywódcy i prowodyrzy pamiętali, że gościnność i tolerancja ma swoje granice. W obecnej Europie jesteśmy coraz bliżej ich przekroczenia.

    Jeżeli państwa nie potrafią zapewnić nam życia w bezpieczeństwie, ponieważ cześć zamieszkującej na ich terytorium ludności – pała rządzą zamordowania niewinnych dzieci – tylko, dlatego bo wyznają judaizm, to odrzućmy to ryzyko – rozwiązanie jest banalne – albo asymilacja, albo wyjazd z Unii Europejskiej. Nie ma zgody na kultywowanie wzorców kultury nienawiści. Jak dotąd wy nie byliście dla nas przypadkowymi wrogami.

    Zasada asymilacja albo wyjazd musi dotyczyć wszystkich, albowiem ryzyko jest zbyt duże – żebyśmy mogli je ponieść. Nikt nie ma prawa – żaden polityk – domagać się od nas życia w strachu- we własnych miastach, na własnych ulicach i we własnych domach tylko, dlatego bo jacyś muzułmanie mają prawa po nich chodzić uzbrojeni po zęby i jak uznają, że „nadszedł czas” to realizują prawo do swojej „świętej wojny” w mikro skali na naszych ulicach. Dotychczas w Europie nie było odpowiedzialności zbiorowej, ale być może trzeba będzie zacząć ją wprowadzać prawdopodobnie na podobnych zasadach jak kraje alianckie czyniły to względem ludności państw osi w okresie II Wojny Światowej.

    Oczywiście twierdzenie, że wszyscy muzułmanie stanowią zagrożenie jest nieuprawnione. Jednakże niestety nie mamy wyboru, nie pozostawiają go nam oni sami, ponieważ korzystając z dobrodziejstw życia w naszych społeczeństwach, z ochrony naszego prawa – dają, co jakiś czas moralne przyzwolenie swoim współwyznawcom na dokonywanie tak odrażających zbrodni.

    Propozycja asymilacji albo dobrowolnego opuszczenia Unii Europejskiej przez muzułmanów ma bardzo istotny wymiar praktyczny, chodzi o uniknięcie wojny kulturowo-religijnej, do której niechybnie kiedyś dojdzie – jak chrześcijanie i post-chrześcijanie, uświadomią sobie stopień zagrożenia i zaczną dokonywać aktów zemsty. Wówczas wzajemnych rzezi muzułmanów i chrześcijan i post-chrześcijan, nie powstrzyma nikt w Europie. Przedmieścia Francji, dzielnice w miastach Niemiec, Austrii, Wielkiej Brytanii, Belgii, Holandii i innych krajów zapłoną, przepełnią je samosądy i dramatyczne sceny zabijania człowieka przez człowieka – tylko, dlatego ponieważ ma inny kolor skóry i/lub wyznaje inną religię. Musimy mieć świadomość, że przed gniewem społeczeństwa nie osłoni muzułmanów żadna władza. Wojsko i policja – a szerzej państwo pozostaną bierne. Nie będzie taryfy ulgowej, czeka nas krwawa przyszłość, ponieważ spirala zła wprawiona w ruch – rodzi samo zło.

    Dlatego najlepiej byłoby, gdyby muzułmanie świadomi swojej odrębności i obcości w Europejskiej cywilizacji i kulturze – wyjechali, wrócili do siebie. Ponieważ nie da się pogodzić naszych systemów wartości i sposobów życia. A my nie będziemy bezczynnie czekać na kolejnego zamachowca, któremu zachodnie prawo pozwoli zrealizować kolejny mikro akt Świętej Wojny!


    Przejdź na samą górę