- Polityka
Aleksander Kwaśniewski – ostatnia szansa elit na przełamanie impasu?
- By krakauer
- |
- 29 stycznia 2013
- |
- 2 minuty czytania
Czy osoba byłego prezydenta państwa – pana Aleksandra Kwaśniewskiego jest rzeczywiście jedynym politykiem zdolnym do skomasowania wokoło swojego nazwiska, bo przecież nie programu – tak znacznego poparcia społecznego, żeby zmienić kształt naszej sceny politycznej?
Aleksander Kwaśniewski miał niebywały talent polityczny, który umożliwił mu rozmawianie ze wszystkimi środowiskami, które tylko chciały rozmawiać, nie plując szczególnie często na inne osoby przy stole. Nie była to jednak jedyna rzecz, za którą, nawet przez przeciwników politycznych ten człowiek do dzisiaj jest szanowany. Przede wszystkim nie bał się podejmować decyzji, w tym także tych trudnych. Wszyscy pamiętają jego wkład w stworzenie Konstytucji i wysiłek, jaki był z tym związany. To jest nie do przecenienia, to bardzo potężny wkład jednostki w budowę demokracji wskazujący, że mamy do czynienia z jednostką wybitną.
Ocena prezydentury pana Kwaśniewskiego także musi być pozytywna, chociaż niepozbawiona pewnych dwuznaczności. Mimo wszystko był to prezydent, dla którego priorytety były jasne jak również sama konieczność działania w zakreślonych wymiarach realnie odczuwalnych dla mieszkańców. Prawdopodobnie szczególnie niechlubnie zapisał się, jeżeli prawdą jest to, co wiemy o nielegalnych więzieniach CIA w Polsce, jak również samą awanturą iracką, która z dzisiejszej perspektywy nie była niczym innym jak wojną niesprawiedliwą.
Skąd, zatem to przyciąganie Kwaśniewskiego? Jego najważniejszym atutem była i jest komunikacja. Potrafił komunikować ludziom swoje decyzje, co było doceniane przez społeczeństwo, jest obecnie doceniane przez najmożniejszych naszego kraju i kilku innych państw, a będzie w każdej chwili gdyby zdecydował się na powrót do aktywności na scenie politycznej.
To, że Aleksander Kwaśniewski nawet jakby nie chciał – będzie lansowany przez media na męża opatrznościowego to zasługa mediów, a właściwie ich politycznych mocodawców. Właśnie w ich interesie jest promowanie powrotu Kwaśniewskiego i reaktywacji rozsądnej, obliczalnej i przewidywalnej – państwowej lewicy. Elita doskonale zdaje sobie sprawę, że w razie pogłębienia się recesji – pojawią się w kraju nurty skrajnie lewicowe o charakterze jeszcze bardziej radykalnym niż udający radykalność Ruch Palikota. Jednakże nie to ma być celem dla Kwaśniewskiego, największym wyzwaniem, jakie musi być w jakiś sposób obsadzone jest wyrwanie lewicowo nastawionego elektoratu z prawicowo-socjalistycznych objęć Prawa i Sprawiedliwości, którego program socjalno-społeczny jest pełen absolutnych komunałów, jakich nie powstydziłaby się żadna organizacja lewicowa. Nie mówiąc już o prawicowym klonie PiS w wariancie bez prezesa – Polska jest najważniejsza.
Jednakże wyrwanie tego elektoratu z uścisku prawicy nie jest zadaniem prostym. Tu nie wystarczy poskakać i zaśpiewać, ewentualnie pokazać się z ładną żoną i córką. Wiadomo, że ludziom trzeba coś dać! Problem nasz zaś jest taki, że niewiele ta władza ma do dawania, dlatego trzeba dać ludziom nadzieję! A nie ma chyba lepszego specjalisty od dawania nadziei na lewicy niż były prezydent pan Aleksander Kwaśniewski. Jeżeli ktoś z młodszych czytelników nie pamięta, o co chodzi – warto sobie poczytać program wyborczy tego pana zwłaszcza z pierwszych wyborów prezydenckich, jak również cały szereg jego późniejszych wystąpień z chyba najistotniejszymi – niestety realizowanymi poza Polską, – bo na Ukrainie, której ten także dał nadzieję, za co między innymi my długo jeszcze będziemy płacili więcej za gaz z Federacji Rosyjskiej.
Jeżeli nie Kwaśniewski to, kto? Dinozaury, a wśród nich zapluty karzeł reakcji partyjnej w „kawiorowej lewicy”? A może niedorobiona, niedouczona i nieudolna młodzież – średnie pokolenie „kawiorowej lewicy”. Wszyscy zawiedli – naprawdę wszyscy, natomiast po eksperymencie ze zmarłym już Andrzejem Lepperem – nikt się nie odważy na jakiekolwiek inicjatywy oddolne polegające na organizowaniu ludzi bez kontroli elit. Jest oczywistym, że władza i kontrola ma iść z góry i promieniować na naród w taki sposób i w takim stopniu, w jakim władza to aprobuje.
Jeżeli nadzieje, jakie są wiązane z Kwaśniewskim się nie powiodą, to obóz elity liberalnej może czekać nieciekawa niespodzianka na wyborach parlamentarnych w 2015 roku, albowiem następuje totalna mobilizacja sił podzielonej, co prawa, ale niesłychanie silnej prawicy.
Obecnie rządzący nawet gdyby nie chcieli to zostaną zmuszeni przez popierający ich establishment do zrobienia wszystkiego, co będzie trzeba, żeby prawicowa prawica nie zdobyła większości w Sejmie w wyborach 2015. To jest rzeczywisty cel rządów Donalda Tuska, czy Aleksander Kwaśniewski zdecyduje się mu pomóc? Zobaczymy to już po wcześniejszych wyborach do Parlamentu Europejskiego, w których tenże może wystawić listę sygnowaną swoim nazwiskiem – niejako na wzór Janusza Palikota, ale na większą skalę.