• 16 marca 2023
    • Polityka

    Angela Merkel – „nasza” Kanclerz federalna?

    • By krakauer
    • |
    • 15 marca 2013
    • |
    • 2 minuty czytania

    W związku z potwierdzeniem polskich korzeni pani Kanclerz federalnej Ageli Merkel – warto pomyśleć o rozwiązaniach niekonwencjonalnych, ale zdecydowanie upraszczających relacje i podnoszących prestiż naszego kraju. Usuńmy nasz nieudolny rząd – usuńmy panów Tuska i pana Komorowskiego – mianujmy Angelę Merkel – Naczelnikiem państwa – już kiedyś tak w historii było z Józefem Piłsudskim.

    Tym prostym wybiegiem z pewnością oszczędzimy sporo pieniędzy, bo nawet opłacenie tłumaczy dla niemieckich ministrów na język polski nie będzie dużym kosztem w porównaniu z tym, co słyszymy ile wydaje ten rząd na np. nagrody dla pracowników swoich spółek. Ponieważ mielibyśmy w ten sposób unię personalną – zniknęłaby dominująca większość naszych problemów i obaw w stosunku do Niemiec, przecież rządzi nimi „nasza” Angela!

    Co prawda jak sama przyznaje w jednej czwartej „nasza”, ale lepsze to niż Kaszub – Tusk, który się po prostu nie sprawdził w rządzeniu, poza tym chyba nie przeciwstawi się oddaniu władzy swojej wielkiej przyjaciółce – oby żyło się lepiej?

    Przechodząc jednak na grunt nieco bardziej przyziemnych rozważań, na przykładzie rodziny pani Kanclerz federalnej widać – jak zagmatwane i pomieszane są wzajemne stosunki polsko-niemieckie – jak nic nie jest jednoznaczne i nie można niczego i nikogo szufladkować, ani obrażać się „jak Wanda”. Możemy z pewnością cieszyć się, że ta niezwykle przychylna Polsce i Polakom polityk rządzi jednym z najpotężniejszych krajów świata – ot taki mały polski akcent, co bardzo lubimy podkreślać przy różnych okazjach lub brakach okazji.

    Można jednak pomyśleć o zdyskontowaniu tego sukcesu i na tle podtrzymania konwencji polskiej zaproponować pani Kanclerz federalnej polski paszport i status członka polskiej mniejszości narodowej w Niemczech. „Ortodoksyjnych” Niemców doprowadzimy tym sposobem do wściekłości, zaciskania warg i pięści, jednakże w prosty i banalny sposób wskażemy na coś, co jest problemem w polsko-niemieckich stosunkach tj. nieuprawniony status polskiej mniejszości narodowej w Republice Federalnej Niemiec. Należy się o status tamtejszych Polaków upominać przy każdej okazji – teraz, dzisiaj, jutro i zawsze – jest to w naszym interesie, ponieważ wszystko, co uda się nam załatwić z rządem federalnym pozostanie na długo, albowiem instytucjonalne zobowiązania rządu niemieckiego są bardzo trwałe.

    W naszym interesie jest przede wszystkim zlikwidowanie dysonansu pomiędzy czuciem się Niemcem w Polsce i Polakiem w Niemczech. Chodzi przede wszystkim o „nacisk germanizacyjny” – niemieckiego systemu państwowego na utrwalanie i dominację niemczyzny oraz integrację z niemieckim społeczeństwem mieszkających tam obcokrajowców – w tym Polaków. Podnosząc – złośliwie – „polskość” Kanclerz federalnej możemy bardzo umiejętnie przypominać o Polakach w Niemczech, ich prawach, potrzebach – nieco innej wrażliwości niż niemiecka oraz specyfice stosunków międzynarodowych wynikających z trudnej historii.

    Wyznaczmy cele – zgłaszajmy postulaty – głośno podnosząc kwestie dla nas niedogodne, tak żeby nigdy nie powstało nawet wrażenie, że jakiekolwiek trudne sprawy uznajemy za zamknięte. Nie można milczeć, ponieważ to jest osłabianie naszego stanowiska – a miękkich nikt nie szanuje. Nauczmy się normalnych partnerskich relacji – owszem – wymagających także ustępstw z naszej strony, – które są nieuniknione, jeżeli chce się osiągnąć konsensus i coś mieć, jednakże bez wasalizacji względem partnera. Tutaj nikt nam nie pomoże – na pewno nie Bruksela, zresztą poszukiwanie jakiegokolwiek pośrednictwa byłoby oznaką słabości i niemocy. Właśnie w tej formule – twardych i trudnych oraz przykrych, jeżeli będzie trzeba negocjacji – mających na celu redefiniowanie przez Niemców – rząd federalny – stosunku do Polaków i polskości w obecnych Niemczech – osiągniemy zbliżenie pomiędzy naszymi narodami.

    Nie możemy zrezygnować z niczego, co zaliczamy do pryncypiów własnej polityki w tej mierze, ponieważ jeżeli tutaj odpuścimy – czeka nas to, co zawsze w historii – bycie nacją podległą wpływowi. Co prawda z racji przewag cywilizacyjno-kulturowych, jednakże tej podległości zdaje się mamy wszyscy dosyć i nie można się na nią po prostu ot tak zgodzić – zapominając o Polakach w Niemczech.