• 16 marca 2023
    • Polityka

    A co jeżeli pan Jarosław Gowin ma rację?

    • By krakauer
    • |
    • 20 lutego 2013
    • |
    • 2 minuty czytania

    Pan Jarosław Gowin ma rację sygnalizując, że bez niego i bez posłów prawicy w Platformie Obywatelskiej byłaby dziura, w pełni zagospodarowana przez jedynie słuszną prawicową-prawicę, ewentualnie przez jakąś inną partię centrum. To święte słowa i niesłychanie ważne politycznie, jest to niby nic wielkiego, ale takie delikatne i bardzo kulturalne przypomnienie panu premierowi roli politycznego centrum. Bez centrum nie byłoby Platformy Obywatelskiej, nie byłoby jej bez wsparcia ludzi wierzących, ale o umiarkowanych poglądach, którym niekoniecznie musi się podobać idea – samookreślenia płci przez ich dzieci po przekroczeniu 16-tego roku życia i inne pomysły nurtów niszowych.

    Czyż ci ludzie nie mają prawa do swoich poglądów? Dlaczego ośmieszając pana Gowina i oskarżając go o przeciwstawianie się premierowi nie bierze się pod uwagę prawa tych ludzi do wyrażania własnej opinii, którą właśnie wyraża zdaniem wielu pan Jarosław Gowin! Najlepiej świadczy o tym jego doskonały wynik wyborczy – ten człowiek jest autorytetem dla wielu, nawet dla bardzo wielu jest pewnym wzorcem odniesienia, jeżeli chodzi o poglądy na państwo.

    Warto się zastanowić, dlaczego zatem premier nie wziął poprawki na pana Gowina i na całe centrum i zdecydował się – sprowokować tą grupę we własnej partii głosowaniem w sprawach światopoglądowych o charakterze moralnym? Po co to było mu potrzebne? Czy chodziło o nakreślenie wroga wewnętrznego i stworzenie mechanizmu oblężonej twierdzy w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów? Czy też nawet nie chodziło mu przypadkiem o wywołanie wrażenia bezalternatywności dla obecnie istniejącego układu – jak widać warunkowo podtrzymywanego?

    Pan Jarosław Gowin jest o wiele spokojniejszym i skuteczniejszym graczem np. od pana Schetyny i nie zbuntuje się jawnie przeciwko panu premierowi, jak również ogólnej linii swojej partii – jedynie podkreślił zgodnie z własnym sumieniem swoje kluczowe przekonania, które jak widzieliśmy popiera znaczna część posłów Platformy Obywatelskiej. Mają do tego prawo? Można nawet udowodnić, że mają swojego rodzaju obowiązek – zachowywać się w taki sposób, w jaki oczekują od nich tego ich wyborcy. To proste – głosujesz na Gowina – masz pewność, że ten człowiek nie poprze małżeństw osób tej samej płci! Po prostu! Czy ludzie o poglądach centrowych nie mogą wymagać poszanowania tych oczywistości od premiera i nawet reszty społeczeństwa?

    Strategia premiera Tuska obrana wobec pana Jarosława Gowina zaczyna przypominać działania nakierowane kiedyś – dawno temu w zamierzchłej przeszłości początków kształtowania się Platformy Obywatelskiej – jego działania wobec pana Jana Marii Rokity. Chodzi oczywiście o wysadzenie całego układu z siodła, włącznie z liderem poprzez znalezienie na niego czegoś takiego, co spowoduje, że odechce mu się aktywnego udziału w polityce – nawet lokalnej. Ten mechanizm prawdopodobnie – no, bo przecież poruszamy się w sferze przypuszczeń znajduje właśnie zastosowanie względem pana Jarosława Gowina. Premier Tusk doskonale zdaje sobie sprawę, że jest to człowiek niepośredniego formatu – może nie geniusz i nie wizjoner, albowiem takich w naszej polityce w ogóle nie ma. Natomiast jest to z pewnością osoba, która jest powyżej naszych opłakanych standardów, niezwykle trudno jest mierzyć pana Gowina w ogóle jakąkolwiek skalą innych polityków, albowiem, co jest widoczne dla dominującej większości obserwatorów sceny politycznej – ten człowiek jest klasą samą dla siebie. Nie chodzi tutaj o nienaganny styl i zachowanie, doskonałe maniery i najwyższej próby kulturę osobistą – chodzi o to coś, co powoduje, że w mężczyźnie dostrzega się zadatki na męża stanu. Takim politykiem właśnie jest pan Jarosław Gowin. W odpowiednich warunkach – z pewnością byłby w sposób odpowiedni i godny udźwignąć ciężar premierostwa i prezydentury – to są dla człowieka tego formatu naturalne punkty odniesienia.

    Niestety największym problemem pana Gowina jest magma, w jakiej musi się poruszać. To orzeł – wielki i dostojny – zdolny do czegoś więcej, czego dotychczas nie było w naszej polityce, jednakże jak dotychczas jest – niestety – traktowany, jako kurczak, który może sobie, co najwyżej troszkę podskakiwać a mierniejsi od niego podcinają mu skrzydełka, żeby przypadkiem nie wyskoczył za ogrodzenie. To jest smutne, albowiem wielka szkoda, że marnuje się taki talent – krystalizującego się męża stanu – skazany na magmę otaczających go miernot.

    Swego czasu wiele osób dziwiło się, że pan Gowin przyjął tak niesłychanie trudną funkcję jak ministra sprawiedliwości. Skończyło się małym skandalem, gdy wygłosił, – co było widać – w emocjach słynne słowa o sitwie – następnie odpowiednio wyciszone. Jednakże chwała mu za to, albowiem, jako pierwszy polski polityk odważył się powiedzieć narodowi prawdę o realiach w wymiarze sprawiedliwości – a nawet podsumować całe środowisko ludzi decydujących o wyrokowaniu i stosowaniu naszego prawa! To był naprawdę wielki akt – olbrzymiej odwagi osobistej, za który pan Gowin zyska niejeden głos inteligencji przerażonej stanem aparatu sprawiedliwości naszego państwa. Co więcej, jeżeli podobnie miałby się zachowywać w innych dziedzinach, a uwolniony z gorsetu magmy i miernot – mógłby rozwinąć skrzydła, być może to jest właśnie polityk zdolny do realnej zmiany naszego państwa? Wskazania nowej drogi i czegoś więcej, – na co wszyscy czekamy od dawna – nowego paradygmatu i podstawowych wartości!

    Warto obserwować bliżej tego polityka, albowiem naprawdę nie ma wiele takich osób na naszej scenie politycznej. W ustroju prezydenckim – byłby to doskonały prezydent cieszący się sporym autorytetem i poparciem społecznym, jako człowiek zdecydowany i wiedzący, czego chce i czego oczekuje od niego Naród na powierzonym mu stanowisku. W naszych realiach, – jako premier wcześniej czy później – po prostu zostałby obrzucony błotem, a jako prezydent, no cóż… to już kwestia optyki żyrandola. W każdym bądź razie na pewno lepszy konserwatysta Gowin niż człowiek zabijający zwierzęta dla odczucia przyjemności!