• 16 marca 2023
    • Polityka

    Nie, dla obcej kulturowo imigracji!

    • By krakauer
    • |
    • 25 września 2011
    • |
    • 2 minuty czytania

    Nie ma takiego powodu pod słońcem, dla którego mielibyśmy wyrzekać się własnej kultury i pozwalać na jej rozwodnienie lub zmianę w wyniku procesów odbywających się poza prawem i poza porządkiem społecznym.

    Jako społeczeństwo, naród, Polacy, Europejczycy mieszkamy tu i teraz, mamy za sobą pewną przeszłość i od naszych decyzji zależy los naszych dzieci, a ściślej nasze decyzje determinują ich warunki funkcjonowania w przyszłości.

    Dramatycznie niska dzietność europejskich, polskich i generalnie „białych” kobiet to przykra konsekwencja sumy zmian ekonomicznych i społecznych związanych z rozejściem się nożyc dochodowych i kosztowych oraz emancypacją kobiet.

    Od pewnego czasu do dyskusji publicznej zaczynają być wprowadzane wątki o rzekomej potrzebie emigracji do Polski. Chodzi o otwarcie granic dla emigrantów z krajów poza Unii Europejskiej, bardzo często o obcym, odrębnym, innym genotypie kulturowo-cywilizacyjnym. Mówimy o ludziach ukształtowanych w świecie odmiennych wartości, praw, zwyczajów, o odmiennej wrażliwości. Bardzo często są to ludzie, którzy przeszli przez piekło w swoim własnym kraju w wyniku wojny domowej, masowej przestępczości lub zupełnego bezładu i upadku państwa. Mogą być to także ludzie, z krajów mających się względnie dobrze, ale pozbawionych wolności. Ludzie ci mogą przybywać w ramach grup rodzinno-klanowych i budować w naszym kraju przyczółki swojej ekonomicznej i socjalnej bytności na ziemi polskiej.

    Generalnie, jak mówią inni i jak nakazuje polityczna poprawność wszelka dyskryminacja z tytułu płci, przekonań, wyznania, rasy, choroby itp. jest złem. Przeważnie bywa także penalizowana przez system prawny. Jest to zrozumiałe, każdemu człowiekowi bez względu na kolor skóry, przekonania, poglądy lub dowolne określające go cechy należy się szacunek i pozytywistyczne podejście. Tak jest ukształtowany genotyp naszej cywilizacji. A jak jest w praktyce w to nie wnikam, ale zdarza się, że ludzie często myślą inaczej.

    Zastanówmy się czy jako Polacy tolerowalibyśmy pojawienie się w naszym jednolitym etnicznie i wyznaniowo kraju mniejszości tak licznej, że mogącej skutecznie domagać się o swoje prawa?

    Nie chodzi tu o kolor skóry mieszkańców naszego kraju, nie ma znaczenia wyznawana religia, ale  i n n y  o d m i e n n y  ś w i a t o p o g l ą d, któremu winni byśmy byli coś więcej niż tolerancję, ale szacunek, zrozumienie, i akceptację. I to wcale nie w imię wiarygodności względem własnych przekonań (zwłaszcza tolerancji), bardziej miałyby znaczenie tu względy pragmatyczne, tj. chęć zachowania spokoju społecznego, uniknięcia rozruchów itp. Czy my Polacy tego właśnie chcemy? Czy jesteśmy na to gotowi?

    Jeżeli zachodowi, pomimo jego pieniędzy nie udała się asymilacja, i w zasadzie każda metropolia zachodniej Europy ma „getto”, w którym wyróżnikiem zamieszkiwania jest przeważnie kolor skóry i inna od chrześcijaństwa religia. To, jaki model polityki asymilacyjnej chciałby przyjąć nasz „biedno-nędzny” rząd? Jaką cenę przyszłoby naszemu społeczeństwu zapłacić za przyjęcie emigrantów?

    Czy nie lepiej jest jak jest? Należy rozumieć np. łączenie rodzin, należy rozumieć kwestie humanitarne, ale nie można za wszelką cenę pozwolić na uczynienie z Rzeczpospolitej kolejnej „kulturowej próżni” w Europie, gdzie m. in. białe kobiety będą bały się wychodzić wieczorem z domu…

    Stop emigracji!

    Poniżej film na Youtube:

    http://www.youtube.com/watch?v=qRD-Nt0q3aw