• 16 marca 2023
    • Społeczeństwo

    Problemy małżeństw homoseksualnych, antykoncepcji i In vitro a państwo

    • By krakauer
    • |
    • 08 września 2012
    • |
    • 2 minuty czytania

    Pod hasłami wolności, postępu, racjonalizmu, walki z wstecznością i w imię rozwoju człowieczeństwa w naszej rzeczywistości pojawił się szereg nowych wyzwań niezwykle krzykliwych i łatwo wpadających w ucho, ale w swojej istocie pozornych albowiem opartych na kłamstwie i egoizmie.

    Seksualność człowieka nie może stanowić głównego motoru jego życia, albowiem seks, czyli sam stosunek i towarzysząca mu przyjemność to nagroda za podejmowany wysiłek i ponoszone koszty. Celem może być zawsze tylko i wyłącznie prokreacja! Albowiem taka jest funkcja współżycia, seks to nie jest rozrywka, a przynajmniej nie powinien nią być. Wszyscy ci, którzy uważają inaczej tkwią w błędzie, podejmują wybór – rzekomo wolny i niezależny, jednakże w istocie stają się niewolnikami własnych zmysłów i przyzwyczajeń. Wówczas się kończy wolność, rozpoczyna się niewola życia w ramach paradygmatu niezgodnego z naturą człowieka. Szczególnie niebezpieczne są zachowania homoseksualne, które z istoty swojej natury nie mogą prowadzić do prokreacji. Osoby postępujące w ten sposób wybierają własną przyjemność mylnie utożsamianą z prawem do bycia wolnym i wyrażania tej wolności poprzez akt homoseksualny. W istocie nie jest to nic innego jak zewnętrzny wyraz egoizmu, gdyż akt seksualny wykluczający poprzez swoją specyfikę prokreację nie jest niczym innym jak próbą uzyskania wrażenia przyjemności bez konsekwencji. Nie jest to manifestacja wolności, tylko zniewolenia, albowiem człowiek żyjący w nurcie homoseksualnym jest przez niego ograniczony, a właściwie się samoogranicza. Wyklucza prokreację w miłości, poprzez własny egoizm. Często zdarzają się sytuacje, gdy osoby homoseksualne posiadają dzieci, rodzą je w „standardowych” związkach, albo w relacjach pozamałżeńskich. W pierwszym przypadku w grę wchodzi uczciwość relacji względem „pozornej” partnerki – matki, a w drugim kwestia moralności. Zawsze tego typu relacje zmieniają utrwalony porządek społeczny, albowiem z punktu widzenia państwa i organizacji społeczeństwa oderwanie rodziców od rodzicielstwa to coś nowego, stanowiącego wyzwanie na płaszczyźnie moralnej, etycznej, ekonomicznej i prawnej. Państwo musi się przygotować na sytuację, w której będą się rodzić kolejne pokolenia dzieci z przypadku, bez rodzin z pełniącymi „standardowe” funkcje rodzicami. Alternatywą jest zakaz posiadania dzieci przez osoby homoseksualne i karanie finansowe w przypadku stwierdzenia oszustwa, jednakże w rzeczywistości takie prawo jest nie do wyegzekwowania. Dlatego też, nie ma innego wyjścia – prawo musi unormować kwestię „związków partnerskich”, czy też „małżeństw” w takiej lub innej konfiguracji. W przeciwnym wypadku składamy się na chaos i stopniowy rozkład społeczeństwa, nie ma przy tym znaczenia, że osoby homo lub trans to ułamek populacji. Ze względu na medialność tych zjawisk, stają się one istotnym problemem społecznym, albowiem angażują uwagę znacznej części społeczeństwa, prawdopodobnie ze szkodą dla tych środowisk, gdyż organizując swoje parady i marsze zrezygnowały z intymności.

    W ten sposób dochodzimy do wniosku, że państwo musi rozwiązywać nawet pozorne problemy, aby uniknąć lub przynajmniej ograniczyć negatywne konsekwencje relacji nowego typu. Osoby homoseksualne zmarnowały szanse na bycie na marginesie społeczeństwa, niejako w jego cieniu, przez co miały możliwość zachowania pełni prywatności. Obecnie, jeżeli domagają się od państwa regulacji muszą się liczyć z tym, że ich sposób życia, a właściwie jego społeczne konsekwencje będą przez państwo normowane. Zawsze jest coś za coś, nie ma nic za darmo.

    Państwo nie może finansować antykoncepcji, albowiem ma ważniejsze wydatki niż kupowanie kondomów. Jednakże nie może jej także zakazywać, albowiem człowiek ma prawo do dokonywania wyborów, nawet złych. Warto jednakże rozważyć konsekwencje wyzwolenia kobiet, jakie zawdzięczamy pigułce antykoncepcyjnej. Umożliwiło to milionom kobiet panowanie nad własnymi ciałami, poprzez powstrzymanie zdolności do prokreacji, przy zachowaniu funkcji seksualnych i związanych z nimi przyjemności oraz korzyści. Nikt nie mówi o kosztach, jakie społeczeństwa płacą poprzez problemy z zachodzeniem w ciąże, donoszeniem, porodem i rozwojem dzieci. Oczywiście nie ma udowodnionych bezpośrednich związków na oddziaływanie pigułek antykoncepcyjnych w populacji a ilością ciąż zdeformowanych, problemów z zapłodnieniem, poronień i innych problemów. Nikt nie jest w stanie niczego udowodnić, ale fakty są niepodważalne – nasilenie problemów nastąpiło od końca lat 70 tych – wówczas na zachodzie używanie pigułek stało się powszechne. Ingerencja w organizm człowieka, powodująca powstrzymywanie owulacji przez lata – nie może pozostać bez związku z późniejszymi problemami z zajściem w ciąże. Nie da się zjeść ciastka i je mieć. Kobiety decydujące się na takie życie, przedkładające seks bez konsekwencji nad własne zdrowie i zdrowie swoich dzieci są egoistkami. Nie zasługują na pomoc państwa, w tym pomoc finansową w postaci darmowego leczenia chorób, które sama na siebie sprowadziła. Naprawdę trzeba ponosić konsekwencje, państwo nie może w tej dziedzinie pozostać bierne, powinno przeprowadzić stosowne badania i zająć stanowisko względem antykoncepcji farmakologicznej, określając stopień jej zagrożenia dla populacji. Jest to także w interesie koncernów farmaceutycznych, albowiem skutki możliwych odszkodowań mogą pokonać każdą nawet największą firmę. Dlatego nie bez powodu się na ten temat milczy.

    In vitro jak na tą chwilę jest w pełni spontaniczne, jeżeli ktoś ma pieniądze może poddawać się procedurom, zupełnie niepodlegającym państwowej kontroli, mamy wolny rynek tego typu usług, przez co dochodzi do napięć społecznych, albowiem prawo do macierzyństwa i do dziecka jest pochodną stanu majątkowego. Osoby uboższe ubiegają się coraz donośniej i skuteczniej o prawo do finansowania tego typu świadczeń ze środków publicznych. Państwo nie powinno finansować tego typu zabiegów, albowiem prokreacja jest prywatną sprawą, jednakże nie może ona wynikać z egoizmu, który powoduje krzywdę osób nienarodzonych zez to, że zostały mniej lub bardziej zepsute w próbówkach! Teoretycznie niemający głosu, głosu nie mają, jednakże, czym innym jak nie egoizmem jest zamrożenie kilkunastu dzieci, żeby mieć to jedno upragnione? Czy państwo ma to tolerować? Muszą być jakieś granice oddziaływania państwa, które naprawdę ma masę innych ważniejszych wydatków. Poza tym, wkroczenie państwa w tą sferę będzie oznaczać regulacje, a kwestie etyczne związane z przechowywaniem zamrożonych zarodków budzą kontrowersje nie tylko u katolików.

    Reasumując całokształt naszych rozważań, wszystko kosztuje. Pary homoseksualne powinny mieć prawo legalnego funkcjonowania w społeczeństwie, jednakże kosztem prawnych obostrzeń związanych z moralnością i odpowiedzialnością karno-odszkodowawczą za kontakty seksualne z osobami płci przeciwnej, których wcześniej nie poinformowały o swoich właściwych preferencjach. Antykoncepcja, zwłaszcza farmakologiczna jest wyzwaniem dla społeczeństwa, albowiem z jednej strony opiera się na niej model funkcjonowania milionów „wyzwolonych” kobiet, a z drugiej, pojawiają się pytania o kwestie konsekwencji zdrowotnych dla całości populacji, albowiem spadek płodności i trudności z zachodzeniem w ciąże nie mogą być przypadkiem. In vitro powinno być poddane regulacjom, albowiem rozwiązania wymagają kwestie moralno-etyczne, związane z przechowywaniem zarodków.

    Jeżeli nie będziemy podejmować regulacji utrzymujących życie społeczne w sensownych ramach, to po jakimś czasie ulegnie ono rozkładowi. To proste, takie są prawa entropii. Wówczas nie będzie żadnych praw dla homoseksualistów, pigułek lub próbówek, albowiem powróci „standard”, jako jedynie naturalny model odniesienia. W tym kontekście swobodna ewolucja prawa, nadążającego za społecznymi potrzebami jest czymś jak najbardziej pożądanym.