- Paradygmat rozwoju
Wszystko musi być zgodne z naturą rzeczy – zwłaszcza racja stanu
- By krakauer
- |
- 21 listopada 2016
- |
- 2 minuty czytania
Wszystko musi być zgodne z naturą rzeczy którą stanowi. To bardzo złożone twierdzenie, które wymaga od nas szczególnej koncentracji i dużej tolerancji dla rzeczywistości, żeby nie zamykać się tylko w tym co znamy i postrzegać tylko przez ten aparat pojęciowy który posiadamy (wiadomo że innego nie mamy). Czy też którego umiemy używać tylko w tym stopniu i zakresie w jakim go opanowaliśmy. Nie chodzi tu o proste przesunięcie granicy falsyfikacji. To bardzo trudne, zwłaszcza dlatego ponieważ wymaga to czegoś więcej niż zwykłe myślenie abstrakcyjne. Przecież samo rozumienie natury rzeczy jest już dominującym ograniczeniem w procesie percepcyjnym. Postrzeganie okoliczności faktycznych poprzez sposób i formę opisu zamknięty w znanych nam już i sprawdzonych okolicznościach faktycznych, to sposób na budowanie szklanego sufitu. Nie byłoby mechaniki kwantowej gdyby naukowcy ograniczyli się do Newtona. Rzeczywistość jest o wiele ciekawsza od fikcji. Trzeba być jedynie na tyle ciekawym i na tyle otwartym na nią, żeby zbliżyć się do granicy poznania i być gotowym ją przekroczyć.
Właśnie dlatego wszystko musi być zgodne z naturą rzeczy którą stanowi. Oznacza to także konieczność bycia gotowym poznania tego, czego się nie rozumie, czego nie chciało się dostrzec. To, że czegoś nie widzimy, nie jesteśmy wstanie ugryźć zębami, nie jest jeszcze dowodem na to, że to nie istnieje. Chodzi o równowagę, ciężar dowodu w rozumieniu prawniczym, Nie może być przekładany na naukę, życie społeczne a na pewno już nie powinien na politykę. Zwłaszcza w czasach masowej manipulacji, gdy grupa nastolatków z Macedonii może zainicjować procesy zauważalne globalnie i oddziałujące na amerykańską opinię publiczną w trakcie wyborów prezydenckich. W tym kontekście trzeba uznać że praktycznie wszystko jest możliwe, dlatego musimy wykazywać najwyższą ostrożność we wszelkiego rodzaju ocenach.
W obecnej sytuacji naszego kraju który jest poddawany presji zmian i towarzyszącej im reakcji, musimy zadać wiążące pytanie o rację stanu? Chodzi o rozumienie kwestii zasadniczej, to jest w jaki sposób interpretować nasz interes narodowy? Przez okres transformacji próbowano w sposób niezwykle jednoznaczny zdefiniować naszą rzeczywistość. Zastosowano prosty mechanizm antytezy do poprzedniej oficjalnej interpretacji reprezentowany przez władze Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej. Nie podlega dyskusji, że kluczowe interesy naszego państwa i Narodu są determinowane przez okoliczności na które mamy ograniczony wpływ lub jeszcze mniejszy, niż nam się wydaje. Powoduje to, że w ogóle mówienie o polskiej racji stanu jest trudne i obarczone ciężarem okoliczności ważonych ryzykiem. Pod pewnymi względami naszą sytuację można określić w taki sposób, że widać tylko objawy choroby, natomiast jej przyczyny są poza naszym zasięgiem. Twórcy kłamstwa postarali się o to, żeby prawda była głęboko ukryta, a nawet jakby była widoczna, to żeby opowiadanie się za nią było publicznie stygmatyzujące. Proszę zwrócić uwagę, że nawet rządzący z dobrej zmiany, nie odważyli się podważyć narzuconego paradygmatu zachodnich tzw. sojuszy Polski i to nawet w świetle jednoznacznej oceny rewolucji na Ukrainie, której nacjonalistyczna proweniencja odwołuje się do korzeni zanurzonych także i w polskiej krwi. Jedynie niektóre najbardziej świadome krajowe ośrodki opinii, wyrażające głównie narodowe poglądy odważyły się upomnieć o prawdę, doszło do ujawnienia podziałów w środowisku. Wniosków brak, nikt nie odważył się odnieść do kwestii w sposób zasadniczy.
W naszym przypadku rację stanu trzeba zdefiniować na nowo. Jest to jedyny sposób na jej zgodność z naturą rzeczy, o których stanowi. Ponieważ stan degradacji myślenia o naszym kraju jest tak porażający, że po prostu trzeba zacząć od nowa, na nowo tworząc cele, oceniając obraz sytuacji, analizując szanse i zagrożenia a później wyciągnąć wnioski. Wymaga to jednak w pierwszej kolejności uczciwej diagnozy stanu istniejącego. Ta wymaga ludzi, którzy byliby zdolni do jej postawienia, w sposób uczciwy i chcieli wyciągnąć wspomniane wnioski. Mówimy o woli politycznej i odwadze cywilnej, ponieważ nie ma tu prostych odpowiedzi, ani prostych rozwiązań więc przyjemnie nie będzie. Prawdopodobnie ludzie, którzy odważą się poruszyć te kwestie w sposób obiektywny, będą przez mainstream przeklęci, albowiem nawet odrobina prawdy spowoduje wyrzucenie całej dotychczasowej wiedzy do śmieci.
Nie ma innej alternatywy, jak zawsze jest tylko jedna. W tym przypadku są nią zawsze konsekwencje wynikające z popełnionych błędów geopolitycznych. Jakie mogą to być konsekwencje w naszym przypadku, każdy może sobie banalnie łatwo wyobrazić. Historia jest nauczycielką. Naturą geopolityki w naszej części świata jest to, że niestety historia się powtarza, taki mamy klimat…