• 17 marca 2023
    • Soft Power

    W ZOO – „lamparty Putina” a w każdym domu domniemanie telewizora

    • By krakauer
    • |
    • 10 września 2016
    • |
    • 2 minuty czytania

    Source rgbstock.com Autor: Sanja Gjenero (Lusi)

    Jeżeli ktoś jeszcze ma wątpliwości, czy przynajmniej niektórych polityków w Polsce należy poddawać regularnym, obowiązkowym badaniom psychiatrycznym, to nie powinien ich mieć po najnowszych doniesieniach naszych mediów o pomysłach niektórych z nich. Poniższe przykłady nie mają z tą myślą niczego wspólnego, odnoszą się do innych przypadków – w istocie tragicznych, a nie psychicznych. Jednakże powyższa uwaga generalna jest do podtrzymania, oczywiście z wyjątkiem szlachetnych wyjątków.

    Znowu aktywował się w Poznaniu jeden z lokalnych polityków, który miał już w życiorysie zwrócenie uwagi na rzekomą homo-seksualność jednego ze słoni w tamtejszym ZOO. Tym razem uwagę tego pana przyciągnęły jakieś lamparty, które rzekomo wpisują się jakimś sposobem w jedną ze strategii pana Władimira Putina – Prezydenta Federacji Rosyjskiej, który rzeczywiście ma pod swoją osobistą opieką program ochrony kilku gatunków zwierząt syberyjskich. Jednakże chyba nikt nie jest w stanie potwierdzić, czy jakiekolwiek lamparty, czy też inne sympatyczne koty są w stanie zrozumieć, że np. głaszcze je i dokarmia sam Prezydent termojądrowego supermocarstwa? Można postawić hipotezę na pograniczu pewności, że małym kotom jest chyba wszystko jedno, kto je głaszcze, ważne że głaszcze i daje jeść! Jednak koty wszelakie po prostu nie wiedzą, że Prezydent to Prezydent, a już na pewno koty w poznańskim ZOO, nie komunikują się raczej z kotami z Syberii, chociaż zapewne tego nie da się wykluczyć? W każdym bądź razie – jak wynika z uzyskanych informacji, lamparty mogą być złe, bo zajmuje się nimi pan Putin, więc zdaje się lepiej jest ich nie hodować? Szczegóły są tak fantastyczne, że zapoznajcie się państwo sami, to naprawdę jest materiał dla ludzi stabilnych emocjonalnie i o mocnych nerwach.

    Drugą niezwykle ciekawą nowością w naszym życiu publicznym będzie dobra zmiana w kontekście tzw. abonamentu radiowo-telewizyjnego, czy jakby inaczej zwał pogłówny haracz jaki państwo ściąga z obywateli, za nieszczęście nadawania telewizji publicznej/narodowej. Otóż, zdaniem zdaje się prezesa tejże smutnej instytucji – o ile to dobrze zrozumieliśmy – można zobowiązać każde gospodarstwo domowe do płacenia abonamentu poprzez domniemanie. Zdaniem tego pana podobno jak ktoś ma usługi telewizji kablowej, to raczej nie ma w domu zamiast telewizora – ramy od obrazu! To są bardzo odważne stwierdzenia i rzeczywiste domniemania, albowiem nawet jeżeli ktoś kupuje od telewizji kablowej sygnał tejże, to wcale jeszcze nie znaczy, że z tego sygnału korzysta. Przecież nie ma obowiązku? Można sobie wykupić usługę i nie podłączać kabla do telewizora, albo sobie go podłączyć do pustej ramy od obrazu – oczekując np. na cud, aż ta zacznie działać! Chyba można w kraju, w którym wiele opiera się na wierze?

    Co jeżeli my np. chcielibyśmy ogłosić publiczne domniemanie, że niektórzy politycy – oczywiście bez związku z powyższymi przykładami – są prawdopodobnie obciążeni chorobą psychiczną, albo są totalnie nieudolnymi ludźmi, którzy nie powinni piastować żadnych publicznych funkcji, nawet w zakresie dozorowania sanitariatów w przejściach podziemnych przy dworcach w małych miastach? Czy można to, po prostu założyć, przypinając taką łatkę do określonego polityka – bez konsekwencji? Jeżeli bowiem – powtórzmy bez związku z powyższymi przypadkami – lamparty w poznańskim ZOO mają rzekomo związek z panem Władimirem Putinem i jest domniemanie, że każdy obywatel posiada w domu telewizor. W związku z tym lamparty należy uśpić a obywatela opodatkować podatkiem pogłównym nazywanym dla zmyły abonamentem – chyba można i metkować polityków? Oczywiście dla ich dobra, przecież choroba psychiczna to poważna sprawa – proszę się nie śmiać, tego nie można życzyć nikomu, albowiem zarówno same choroby jak i ich terapie są bardzo ciężkie dla zdrowia. No, a jak ktoś jest życiowym nieudacznikiem, ale ma w sobie nadmiar bezczelności to zdarza się, że z powodzeniem może w naszym kraju być politykiem i to awansem na dobrze płatnej posadzie, gdzie jak brakuje pieniędzy na pensje, to je sobie pożyczy. Da się? Widzicie państwo, że się da! Tutaj lamparcik jako temat zastępczy, a tam obok abonamencik – a Wy zawsze będziecie płacić. Bo np. po co mówić o zdrowiu i jego finansowaniu ze środków publicznych, albo o błędach polityki wschodniej. Lampartem i abonamentem można zająć eter, blogosferę i pierwsze strony największych portali. Naprawdę system jest genialny!