• 17 marca 2023
    • Polityka

    Turcja – droga do niewiadomej?

    • By krakauer
    • |
    • 08 sierpnia 2016
    • |
    • 2 minuty czytania

    Turcja znalazła się w bardzo ciekawej sytuacji geopolitycznej, co do sytuacji wewnętrznej już chyba nikt nie ma wątpliwości, że mamy do czynienia z improwizacją i że oglądamy po prostu teatr. Niestety, dla niektórych osób może się on zakończyć śmiercią, ponieważ Turcja to inna cywilizacja, co Europa musi wreszcie zrozumieć.

    Do tej pory Turcy trzymali się Zachodu, ponieważ było to dla nich bardzo wygodne, a dla ich elity wręcz życiodajne i to na bardzo wysokim poziomie. Czynnikiem, który przemawiał po pierwsze o tureckiej lojalności, a po drugie w ogóle o ich zaangażowaniu, było przekonanie graniczące z pewnością, że Zachód jest potęgą. Dzisiaj już nikt tak o Zachodzie, w tym o samych Stanach Zjednoczonych w Turcji nie myśli. Czasy, kiedy westernizacja była wykładnikiem tureckiej lojalności przeminęły chyba po drugiej wojnie w Zatoce Perskiej. To wówczas pojawiła się okazja uszczknąć coś z cudzego tortu, co Turcy natychmiast zdecydowali się wykorzystać. Potem bywało różnie, w tym szczególnie trudna jest rola Turcji w konflikcie w Syrii, gdzie interesu Ankary naprzemiennie reprezentuje, co najmniej kilka z liczących się ugrupowań bojowników, a terroryści przecież gdzieś kupowali swoje nowoczesne japońskie samochody terenowe. Nie jest dla nikogo tajemnicą na Zachodzie, że pewne czynniki w Turcji zarobiły olbrzymie pieniądze na handlu z ludźmi z Syrii i Iraku, których często w mediach określa się – terrorystami.

    Obecny prezydent Turcji pan Erdogan jednoznacznie oskarża Zachód o ostatnią próbę zamachu stanu. Nie ma już znaczenia, kto go inspirował, liczy się tylko to, że On ma w tej chwili armię, której nie może już ufać. Im głębsze czystki po tym zamieszaniu z Żołnierzami na ulicach, tym większy gniew i przeciwdziałanie.

    Teatr do oglądania, którego przyczynił się Prezydent Erdogan, to nic innego jak mydlenie oczu i celowe zabiegi informacyjne mające na celu ukrycie się przed rzeczywistością. Najbliższy wtorek może być wardze istotny dla Turcji jak i całego NATO.

    Nikt nie ma wątpliwości, że to Turcja potrzebuje Rosji, jako alternatywy dla tego wszystkiego, czego nie boi się już na Zachodzie. Z punktu widzenia Rosji, wyrwanie tak ważnego kraju z NATO jak Turcja – byłoby bardzo ważnym celem w bieżącej polityce zagranicznej, dla którego warto poświęcić czas gościowi.

    Nowa Turcja oczywiście nie będzie żadnym przyjacielem Rosji, albowiem już od pierwszego dnia wszelkie nowe porozumienia będą miały wartość tylko papieru na jakim je zapisano. Prawdziwa Turcja i jej prawdziwa twarz, to kwestie o wiele bardziej skomplikowane, niż polityka gestów. Na dzień dzisiejszy Rosji opłaca się współtworzyć wrażenie, że pozwala Turcji na współprace i ją dowolnie z korzyścią pogłębiać. Jeżeli sam Zachód uwierzyłby, że oto właśnie kończy się jego dominacja nad Bosforem, miałoby to swoje bardzo poważne konsekwencje. Z punktu widzenia strategicznego jednak, obecność Turcji w NATO – dzisiaj tylko ogranicza i wiąże jej skrzydła. Nie potrzeba zaawansowanej wyobraźni, żeby zrozumieć, co pan prezydent Erdogan może zrobić w Syrii i w części Iraku. Zbliżenie z Rosją jest jednak swoistą polisą bezpieczeństwa dla Turcji, która mając zabezpieczoną Rosję, będzie mogła pozwolić sobie na o wiele więcej wobec Zachodu, niż dotychczas.

    Czy możliwa jest turecka inwazja na Syrię, to pokażą nam najbliższe dni. Z punktu widzenia Ankary, stworzenie stref bezpieczeństwa wzdłuż granicy państwowej jest nie tylko uzasadnione, ale przede wszystkim potrzebne z powodów humanitarnych. Jednak, jeżeli tylko jednak Turcy gdzieś wejdą, to już tam zostaną. To zupełnie inna mechanika państwowa niż jesteśmy przyzwyczajeni rozumieć.

    W polityce współcześnie gesty liczą się o wiele bardziej niż myślimy, ponieważ przekładają się one na emocje mas. Turcja jednak popełnia pewien prosty błąd, albowiem samo przestawienie gospodarki, na wolną od zachodnich inwestorów – może być tragicznym w skutkach dla całej ich gospodarki.

    Już w najbliższym czasie zobaczymy efekty wizyty pana Erdogana w Rosji, z punktu widzenia Zachodu, to jest coś więcej niż nielojalność, trzeba mieć odwagę i to głośno powiedzieć – Turcji już nie ma w NATO, a o wstąpieniu do Unii Europejskiej mogą zapomnieć na 100 lat. Czy kogoś w takiej rzeczywistości dziwi kierunek tej wizyty? To racjonalna gra w nieracjonalnym świecie. Turcja na pewno nie zostanie przyjacielem Rosji, jednak ma szansę na wyrwanie się spod kurateli Zachodu, jakiej nie miała od początków istnienia nowożytnego państwa tureckiego.