• 17 marca 2023
    • Soft Power

    Intuicyjna improwizacja jest podstawą dezinformacji

    • By krakauer
    • |
    • 11 sierpnia 2016
    • |
    • 2 minuty czytania

    Propaganda to dzisiaj modne słowo. Dla wielu osób nawet bardzo dochodowe, albowiem z jednej strony mamy osoby produkujące treści propagandowe, a z drugiej osoby próbujące je ujawnić i przebić – innymi treściami propagandowymi. Liczą się tylko przedstawiane fakty, prawda, jako taka nie jest potrzebna, jeżeli nie służy przyjętej tezie przewodniej. Liczy się przede wszystkim wykazanie, że określone okoliczności należy interpretować w przedstawiony sposób, jako oczywiście prawdziwy. W zasadzie im bardziej bezczelne kłamstwo tym lepiej, ponieważ w dobie globalizacji informacji poprzez media społecznościowe liczy się rozgłos, to audytorium jest ważne, cała reszta tylko służy wzmocnieniu przekazu.

    Ponieważ ludzie to, co do zasady istoty myślące, wszyscy twórcy propagandy i ojcowie wszelakiej dezinformacji mają od wieków ten sam problem. W skrócie chodzi o to, że ludzie swój rozum mają i są wyjątkowo odporni na wciskanie kitu. Wiele zależy oczywiście od tego, w jaki sposób przygotowano społeczeństwo, albowiem papka kulturowa, która jest nam wtłaczana przez media kultury masowej ma, co do zasady, poza warstwą propagandową, także na celu uwrażliwić nas na rozpoznawanie kłamstwa, czyli w istniejących realiach propagandy z drugiej strony.

    W zależności od tego na ilu poziomach dane społeczeństwo było wcześniej „przygotowywane”, tak łatwo lub trudno będzie przekazać mu kolejne informacje w nowym przekazie propagandowym. Szczególnym przypadkiem jest tzw. inwersja informacyjna, czyli sytuacja, w której druga strona podaje zupełnie inną interpretację tych samych faktów (np. strzelali żołnierze państwa A, strzelali żołnierze państwa B, ale ci z państwa A strzelali jako pierwsi).

    Zawsze w prawidłowej percepcji przekazu fundamentalną role odgrywa inteligencja operująca posiadanym zasobem informacji. Jednakże ludzie przeważnie nie są omnibusami, co więcej, bardzo często są leniwi. Wówczas zawsze ratuje ich intuicja. Na intuicje nie ma sposobu, to najpoważniejsza broń w arsenale ponad percepcyjnym. W wielu przypadkach intuicja może być spaczona przez niepełne, błędne lub źle kojarzone fakty. Niestety zaległości w edukacji nie da się wypełnić przy pomocy idiotyzmów z seriali telewizyjnych lub tzw. telewizji śniadaniowo-kuchennej. Chociaż od czasów wielkiego triumfu Hollywood z końca lat 70-tych i później ciągnionego w latach 80-tych, kiedy to poznaliśmy wielkie sagi kinowe będące podstawą nowych archetypów dobra i zła w kulturze – wszystko jest możliwe. Przecież wielu obywateli ZSRR uwierzyło w to, że ich kraj był „imperium zła”, nie mówiąc już o krajach tzw. demokracji ludowej. Jeżeli wówczas to było możliwe, głównie dzięki kilkudziesięciu dobrym filmom, które zawierają cały szereg kanonów współczesnej kultury popularnej, to znaczy się, że to samo jest możliwe dzisiaj. Przecież jest łatwiej, dzisiaj ludzie nie znają łaciny, nawet nie żyją już ci, którzy byli jej ostatnimi nauczycielami. W Zachodnim Chrześcijaństwie Biblię, jako całość czytają głównie Protestanci. Jak znać podstawy naszej kultury – prawidłowe znaczenie słów z języków europejskich, jeżeli nie zna się ani mitologii greckiej, ani rzymskiej, a Biblię kojarzy się z kilku filmów? Przecież z takimi społeczeństwami można zrobić generalnie wszystko, jeżeli tylko dostarczy się im przekaz odpowiednio możliwy i łatwy (bez wysiłku – wysiłek intelektualny jest przerażający dla większości) do przyjęcia i strawienia.

    Dzisiaj do wprowadzenia przeciwnika w błąd, wystarczy umiejętne granie na emocjach. Wiele nie potrzeba, wystarczy np. oskarżyć dany kraj o fałszowanie badań antydopingowych i zagrozić wykluczeniem jego reprezentacji z Igrzysk Olimpijskich. Jakie to proste, jakie to łatwe, jakie to przyjemne! Jeżeli to duży kraj, to trzeba się jeszcze postarać, żeby media miały używanie przez kilka tygodni. Jest to tym groźniejsze im więcej jest tego typu działań.

    Jednak największym wrogiem propagandysty jest przemysł marketingowy, który stale promuje różne marki. Ludzie uodpornili się na niektóre sposoby reklamowania produktów, przez co jest niesłychanie trudno sprzedać na rynku dobra określonego typu np. z branż spożywczych – szybko psujących się. Odniesienie sukcesu jest funkcją reklamy i odpowiedniej ceny, bo ludzie kupują opakowania, których markowe oznaczenia pozwalają im lepiej doświadczać satysfakcję z zakupów. W takich warunkach dezinformacja jest trudna, ale nie jest niemożliwa. Przy czym trzeba pamiętać, że doświadczeni w kupowaniu zawsze „bielszego proszku” konsumenci, nie dadzą się banalnie nabrać na jakieś polityczne obietnice.

    Jeżeli chce się dotrzeć z komunikatem, naprawdę wszystko jedno z jakim, nawet możemy założyć, że prawdziwym, trzeba się liczyć z silnym krytycyzmem odbiorców. Najskuteczniejszy jest przekaz, który wpisuje się w percepcję odbiorców, nawet jeżeli dostarcza pożywienia dla krytyki. Dzisiaj ludzie przyzwyczaili się dyskutować o wszystkim, a to powoduje, że można wykorzystać odbiorców do przekazywania informacji i gruntowania jej w percepcji kolejnych odbiorców. Bez intuicji nie ma improwizacji, a bez improwizacji – nie ma dezinformacji.

    Tags: , , , , , , , ,