• 17 marca 2023
    • Soft Power

    Czy samochód Prezydenta USA jest ważniejszy od informacji o samym Prezydencie?

    • By krakauer
    • |
    • 06 lipca 2016
    • |
    • 2 minuty czytania

    GPA02-09_US_SecretService_press_release_2009_Limousine_Page_3_Image 2009 Cadillac Presidential Limousine. This image or file is a work of a United States Department of Homeland Security Public Domain via Wiki commons

    Jak określić kraj organizujący szczyt teoretycznie najpotężniejszego sojuszu wojskowego na świecie, do którego mają przybyć szefowie państw sojuszniczych, w tym szef najpotężniejszego z nich – pan Barack Obama Prezydent USA, a informacje o jego samochodzie poprzedzają i zastępują wszelkie przekazy z Białego Domu i na temat, tego co pan Obama ewentualnie zamierza powiedzieć lub nie?

    Wiadomo, że nasze media robią to na nasz wewnętrzny użytek, ale właśnie na tym przykładzie będzie doskonale widać ile warty jest przekaz informacyjny dominującej części mediów w Polsce. Czy to z przypadku, czy też celowo – informacje o wizycie najpotężniejszego człowieka w NATO są prawie w pełni zdominowane ekscytacjami na temat jego opancerzonej limuzyny. Możemy dowiedzieć się o niej prawie wszystkiego, np. że przewozi krew, że ma specjalne zabezpieczenia elektroniczne, może jechać nawet po przestrzeleniu opon, a jej opancerzenie, w tym szyby są odporne nawet na ogień z najpopularniejszego granatnika. To naprawdę wspaniałe wiadomości!

    Zastanawiające jest to, dlaczego w naszych mediach nie ma narracji na temat tego, co o NATO i jego planach pisze się w mediach naszych sojuszników i najważniejsze, co mówią na temat przyszłości NATO politycy z krajów sojuszniczych, a wiadomo że mówią bardzo różnie, żeby nie wytykać znowu Niemców, ale im zdarza się opowiadać rzeczy wyjątkowo niesłychane, tym dziwniejsze w kontekście tego, co robią np. w zakresie polityki energetycznej. O samym panu Baracku Obamie można znaleźć na chwilę pisania tego felietonu, może dwa lub trzy rzeczowe i świeże teksty (w tym dwa niestety krótkie), pokazujące nieco tła z amerykańskiej sceny politycznej (pan Trump) i o amerykańskim zaangażowaniu na innych odległych teatrach możliwych działań wojennych. Poza tym, nikt się nie wysilił, żeby przetłumaczyć, czy chociaż omówić jedną lub dwie mowy amerykańskiego Prezydenta, w których mówił on o NATO i jego roli dla USA, zupełna pustynia – nie ma czegoś takiego. Najwyraźniej do śledzenia anglojęzycznej prasy trzeba powołać specjalny instytut, świadczący usługi z zakresu białego wywiadu, bo inaczej się nie da. Przecież największe media w kraju mają ciekawsze tematy, a nawet jak już dotkną osoby samego pana Obamy, to albo problemu domu, w którym będzie mieszkał na emeryturze, albo limuzyny, którą będzie się poruszał po Warszawie. Jest to tak naiwne, że w istocie nie wiadomo nawet jak to skomentować. Chyba nikt nie bierze na poważnie frazesów sączących się z niektórych mediów publicznych i z ust niektórych naszych polityków.

    Niestety są w Polsce redakcje, głównie mediów zagranicznych, dla których samochód Prezydenta USA jest ważniejszy od informacji o samym Prezydencie! To żałosne, ale naprawdę tak jest – i wcale nie chodzi o czasopisma motoryzacyjne. Przecież to nie jest możliwe, żeby była nałożona blokada informacyjna? Być może dopiero czekają na to, co pan Prezydent powie i na podstawie gotowych materiałów prasowych kolportowanych przez Ambasadę i nagrań własnych, będą w stanie sklecić jakieś przesłanie? Jeżeli tylko tyle, to bardzo mało, ponieważ nie ma żadnych informacji (z wyjątkiem nielicznych wyjątków) na temat tego, z czym pan Prezydent przyjeżdża, w zasadzie po co jest ten szczyt, czego oczekujemy od Amerykanów i na co realnie możemy liczyć. To bardzo smutne, że tyle znamienitych „piór” naszej publicystyki nie jest w stanie podjąć takiego wyzwania. Chyba że chodzi tutaj o systemowe zablokowanie przekazu informacyjnego, żeby przypadkiem nie przekazać Narodowi informacji w rodzaju o tym, na co liczymy?

    Więc może i lepiej poczytać o samochodzie, niż o naszych oczekiwaniach? Chociaż chyba nie bez powodu na kilka dni przed przyjazdem ważnego gościa, pan minister od obronności, zadeklarował, że prawdopodobnie wybierzemy za olbrzymie pieniądze, system obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej, właśnie z USA. To ważny i istotny ukłon w stronę szanownego gościa, albowiem mówimy o realnych miliardach Dolarów, czyli realnych miejscach pracy, gdzieś w USA a nie w Europie. Jednak widocznie tylko na tyle wystarcza wyobraźni naszemu panu ministrowi.

    Reasumując więc, nie ma chyba po co się ekscytować stroną polityczną szczytu, jeżeli tylko na nim nie dojdzie do rozpadu NATO, to wszystko będzie w normie. Przy czym trzeba istotnie stwierdzić., że samochód Prezydenta, jak każdy temat zastępczy, doskonale się nadaje do dominującej części naszych mediów. Wygodne to, bezpieczne i nie ma konsekwencji politycznych. Chociaż z drugiej strony, czy to nie jest afront, że zamiast o osobie pana Prezydenta i o tym, co ma do powiedzenia, rozprawiamy o jego samochodzie? Cieszmy się więc, że „The Beast”, „Cadillac One”, „First Car” – będzie w Warszawie!