• 17 marca 2023
    • Polityka

    Powtórzenie wyborów w Austrii i ciekawa sytuacja w Czechach – region nas pogrąży?

    • By krakauer
    • |
    • 02 lipca 2016
    • |
    • 2 minuty czytania

    Dzieje się w naszej starej Europie Środkowej bardzo wiele interesujących procesów. W Austrii tamtejszy Trybunał Konstytucyjny unieważnił drugą turę wyborów prezydenckich, powodując ich powtórzenie a w Czechach prezydent mówi o referendum odnoszącym się do członkostwa Republiki Czeskiej w NATO i Unii Europejskiej.

    Austriacka Partia Wolności i jej kandydat na Prezydenta pan Norbert Hofer, zgłosili odwołanie albowiem przegrali około 31 tys., głosów, co przy możliwych nieprawidłowościach przy liczeniu głosów korespondencyjnych (bez mężów zaufania), spowodowało uprawdopodobnienie domniemania, że w 94 na 117 okręgach wyborczych doszło do manipulacji przy głosowaniu. Do powtórzenia wyborów dojdzie we wrześniu lub październiku, a komentatorzy polityczni spierają się, w jaki sposób na wolę wyborców wpłynie brexit. To pierwsza taka sytuacja w historii austriackiej powojennej demokracji.

    W Czechach zrobiło się jeszcze ciekawiej, albowiem rządzący tym krajem Prezydent pan Milosz Zeman zaproponował przeprowadzenie wspomnianego referendum, przy czym równolegle zaznaczył, że sam jest zwolennikiem pozostania państwa w składzie tych dwóch wspólnot. Pan Prezydent Zeman chce stworzyć możliwość wypowiedzenia się przez przeciwników w referendum. Wedle dostępnych sondaży, poziom akceptacji Czechów dla Unii Europejskiej oscyluje poniżej 30%, to powoduje, że takie referendum w zasadzie mogłoby wywrócić scenę polityczną nad Wełtawą. Dla pana Bohuslava Sobotki członkostwo Czech w Unii Europejskiej i NATO to sprawa priorytetowa i wykładnik stabilności i dobrobytu na przyszłość.

    Te dwie sprawy są arcyciekawe. Establishment w Austrii pośrednio przyznał, że doszło do fałszerstw i moralnym wygranym decyzji tamtejszego Trybunału jest przegrany w pierwszej turze pan Norbert Hofer. Decyzja Trybunału odebrała zwycięstwo jego przeciwnikowi, który już uważał się za zwycięzcę. Proszę się zastanowić, jakie emocje muszą mieć miejsce w głowie takiego człowieka w tej konkretnej sytuacji.

    W Czechach mamy kolejny odprysk brexitu, który rządzący w tym kraju establishment wykorzystuje do wewnętrznej rozgrywki politycznej. Jest to, co najmniej niepoważne i najdelikatniej mówiąc trudne w interpretacji, albowiem każe patrzeć na Czechy już w sposób narzucony przez zasadę ograniczonego zaufania. Jak bowiem nazwać kraj, który sam nie wie czego chce i to w kwestii zasadniczej? Takich akcji nie ma nawet w Polsce, gdzie scena polityczna jest podzielona totalnie, jednak poza wyjątkowymi przypadkami ludzi, których w ogóle trudno jest nazwać politykami, wszystkie siły polityczne są zgodne w kwestii członkostwa Polski w obu strukturach.

    Obie sytuacje pokazują nam, jak bardzo dynamiczna może być sytuacja w naszym otoczeniu. Co więcej, jeżeli takie rzeczy mogą zdarzyć się w stabilnych i pokojowo nastawionych do świata – Czechach, to co jest możliwe w innych krajach? Zwłaszcza w kraju, w którym toczy się wojna domowa wywołana przez establishment?

    Poza tym, jeżeli najstabilniejszy kraj Europy Środkowej, za jaki są uważane – całkiem słusznie – Czechy, potrafiłby zrobić taki numer i popaść w systemową destabilizację, w odniesieniu do dotychczasowych sojuszy, to czego można się spodziewać po innych krajach w regionie? Zwłaszcza takich, gdzie władza uważa za problem to, że niektórzy mieszkańcy chodzą w futrach, albo po prostu stygmatyzuje cześć obywateli, jako gorszy sort. Niestety czy to się nam podoba czy nie, ale jesteśmy na szachownicy – ściśle połączonej, kraje sąsiednie oddziałują na siebie. Jeżeli coś się dzieje więcej w naszym „koszyku państw”, to obciąża wszystkich. Niestety nie udało się wprowadzić Euro i być w tak komfortowej sytuacji jak np. Litwa lub Słowacja.

    Może się zdarzyć tak, że to region nas pogrąży. Ponieważ nasza scena polityczna będzie postrzegana w kontekście swojego bezpośredniego otoczenia. Jeżeli jest źle lub niestabilnie w kraju A, to równie groźnie może być w kraju B. Z punktu widzenia globalnych inwestorów, cały region może być pod znakiem zapytania. Póki, co nie można tego stwierdzić, ale jest prawdopodobne, że ktoś tym może sterować. Przecież sytuacja na Ukrainie, również nie wyklarowała się sama.

    Jakie to śmieszne, że naszą wcześniejszą biedę i bylejakość prawdopodobnie będziemy postrzegać, jako spokój i stabilizację!