• 17 marca 2023
    • Polityka

    Wielkie chmury zwiastują suszę

    • By Adam Jaskow
    • |
    • 03 czerwca 2016
    • |
    • 2 minuty czytania

    Przysłuchiwałem się Wielkiej Debacie Partii Opozycyjnych zorganizowanej w Krakowie przez Klub Demokratyczny. Nie powiem poziom wysoki, dwóch wiceprzewodniczących partii, jeden europoseł, liderzy (i jedna liderka). Temat poważny Polska 2020. Jak odsunąć PiS od władzy? Słuchałem a w głowie cały czas brzmiał mi refren „Creedence Clearwater Revival – Have you ever seen the rain?”.

    Nie, z tej chmury deszczu nie będzie. Deklaracje i działania partii opozycyjnych, tych jeszcze w parlamencie i tych poza nim, utwierdzają mnie w przekonaniu, że po wyborach w 2018 roku nadal będzie rządził PiS. O ile, oczywiście się wcześniej nie rozpadnie, co akurat od partii opozycyjnych w żadnym stopniu nie zależy.

    Skąd takie, graniczące z pewnością przekonanie?

    Po pierwsze, partie polityczne w Polsce, ich liderzy, nie nadążają za współczesnością, nie posiadają rozwiązań ani dzisiejszych problemów ani tym bardziej tych, przed którymi staniemy jutro. Mówią podobnym językiem i nie są wcale mniej anachroniczne niż PiS.

    Jest to poniekąd część światowego, w tym oczywiście i europejskiego procesu, ucieczki od przyszłości, której większość, nie tylko polityków, nie rozumie ani też zrozumieć za bardzo nie chce. Zamiast szukać wyjaśnień, które mogłyby zneutralizować lęki, jeszcze je potęgują dla doraźnych celów politycznych.

    Nie wystarczy jak proponuje np. Andrzej Celiński, skrzyknąć pospolite (skądinąd słowo bardzo adekwatne) ruszenie pod szyldem KOD-u lub podobnym, wystawić (kolejne słowo nie mniej adekwatne) wspólne listy i pokonać PiS w wyborach.

    Niestety, PiS nie jest taką sama partią jak pozostałe. Wydawać by się mogło, że nie różni się aż tak bardzo od PO czy PSL. Czy Nowoczesna jest partią to się dopiero okaże, na razie wiadomo, że nowoczesna nie jest. PiS od innych odróżnia nie program, bo wszystko co proponują można znaleźć u innych ale determinacja aby władzy raz zdobytej nie oddać. Żeby więc odsunąć PiS od władzy nie wystarczą zwykłe środki naszej ułomnej demokracji. Tym bardziej, że obywatele mogą sobie, i słusznie, zadawać pytanie, po co odsuwać PiS od władzy. Czy naprawdę będą mieli wtedy lepiej?

    Otóż na razie, nic nie wskazuję, że po odsunięciu od władzy PiS obywatelom miałoby być lepiej. Partie opozycyjne nie proponują, jak dotąd żadnych rozwiązań rzeczywistych problemów, być może dlatego, że niektórych nie widzą, lub nie uważają ich za istotne.

    KOD nie wydaje się zdolny to sformułowania alternatywnej narracji zawierającej rozwiązania problemów. Jest raczej zbiorem obrońców „naszej małej stabilizacji” w tym również tych, dla których była ona „bardzo mała ale”.

    Tym niemniej nic nie stoi na przeszkodzie by rywalizować z PiS w sprawach konkretnych projektów. Żadna partia czy grupa nie zaprezentowała konkurencyjnego projektu ustawy o OZE, o oświacie, czy nawet o Trybunale Konstytucyjnym. Taki projekt, który nie tylko broniłby status quo ale poprawiałby działania Państwa i proponował rozwiązanie problemów istniejących jeszcze przed nadejściem ery „pisowskiej zmiany” mógłby pobudzić debatę społeczną. Debatę, którą rządy PO skutecznie uśmierciły.

    Jeśli tak się nie stanie, to będziemy jak bezimienni i trzecioplanowi bohaterowie „Gry o tron”. Z samego krzyczenia idzie zima, nic się dobrego nie stanie, ani nie będzie cieplej ani lepiej, ani wiosna nie przyjedzie wcześniej.

    Pozostaniemy małym peryferyjnym krajem na marginesie kontynentu, z którego uciekać będą wszyscy dobrze władający jakimś zachodnioeuropejskim językiem. No może tylko żubry uciekną na Ruś Białą. Reszta będzie marzła.

    Adam Jaśkow