- Cytaty
Pełniący obowiązki idioty
- By krakauer
- |
- 20 maja 2016
- |
- 2 minuty czytania
Nie ma to jak myśleć o sobie samym, że jest się kimś lepszym i że się należy do większości, która jest lepsza. Nie ma jak to czerpać z tego stanu satysfakcję i poczucie wyższości, zwłaszcza jeżeli jeszcze ma się na tyle siły i energii, żeby być w stanie wykazać innym ich miejsce w szeregu ewolucji. Nie ma to jak być ksenofobem, ale sobie tego nie uświadamiać. Zasłaniać się idiotycznym pojmowaniem nacjonalizmu i własnych narodowych obowiązków. Jeżeli do tego jeszcze dodamy mieszankę religijnego mesjanizmu i przeświadczenia o kontakcie z jedynym prawdziwym i lepszym od wszystkich innych Bogów, to mamy mieszankę, którą jest ciężko w ogóle zdefiniować na jakiejkolwiek płaszczyźnie.
W szczególności bolą sytuacje, jak w imię polskich wartości narodowych i przywiązania do religii dominującej – dokonuje się nawet dorozumianych prób poniżenia obywateli polskich innej narodowości, często również innego wyznania lub bezwyznaniowców. Są to przypadki ostatnio coraz częstsze, niestety jak dowodzą stenogramy i nagrania – zdarzają się także nawet w gmachu Sejmu RP!
Jeżeli zaś chce się już kogoś obrazić, to jeszcze trzeba wiedzieć jakich słów się używa, w jakim kontekście, przeciwko komu i w nawiązaniu do jakich determinant historycznych. Można mówić o kimś, że jest niepożądany, jednakże jeżeli jako powód wskazuje się pochodzenie rodziców danej osoby, to prawdopodobnie mamy do czynienia z sytuacją definiowaną w kodeksie karnym. Jest bowiem czymś niebywałym, żeby mówić o kimś coś tak ohydnego, jak stwierdzenie o podszywaniu się pod narodowość – w sposób nie znajdujący żadnego sprzeciwu.
Takie zachowanie dewastuje naszą rzeczywistość. Nie można się na nie zgodzić, aż dziwne że organy służące kontroli bezpieczeństwa i porządku, nie podejmują działań z urzędu!
W szczególności musimy być wyczuleni na promocję treści antysemickich, które są szczególnie parszywe w swojej konstrukcji, jak również absolutnie deklasują nie tylko tego, kto ich używa, ale również ich występowanie w publicznym obrocie wpływa na ocenę całej przestrzeni publicznej, wręcz może nawet służyć za wartościowanie w skali całej wspólnoty narodowej.
Trzeba być pełniącym obowiązki idioty (termin medyczny), żeby świadomie i w biały dzień, czynić – publicznie – w Sejmie, komukolwiek zarzut z tytułu pochodzenia, jak również to pochodzenie w konkretnym przypadku – żydowskie deprecjonować i oskarżać o niedopowiedziane przewiny. To coś niesamowitego samo w sobie! Zwłaszcza dzisiaj w 2016 roku, w kraju w którym praktycznie nie ma osób narodowości żydowskiej, a nawet jak są osoby z tym pochodzeniem narodowym, to po pierwsze zasymilowane a po drugie uważające się za Polaków.
W jaki sposób będziemy dzisiaj w epoce dobrej zmiany definiować polskość? Czy trzeba w prostej linii pochodzić od szlachty? Zagrodowa także się liczy? Jak przodek był kupcem, to już mniej? No, a jak był chłopem – jak 95 lub 97% współczesnego społeczeństwa polskiego? To, co wówczas? Znaczy się „ludowiec” i też go nienawidzimy? Może wprost wymagajmy potwierdzenia pochodzenia od członków Drużyny książęcej – z czasów oczywiście Mieszka! Olejmy multinarodowy charakter państwa przez wieki!
Kto ma dokonywać weryfikacji i kwalifikowania na Polaka? Prawdziwego polskiego patriotę? Esencję narodowych cnót? Może kluczem ma być stosunek do jedynie słusznej religii? Głupia sprawa – mianowanie na Polaka. Lepiej takich pomysłów nie pisać, bo jeszcze ktoś, kto pełni obowiązki idioty (uwaga to termin medyczny), to podchwyci i trzeba się będzie opłacić żeby mieć prawa obywatelskie. Wszystko jest możliwe, a budżet potrzebuje kasy.
Uwaga – nie jest tajemnicą, że w pewnym okresie historii współczesnej mieliśmy do czynienia z nadreprezentacją osób z pewnej mniejszości narodowej we władzach publicznych, to jest fakt, którego nie da się przekłamać, ani mu zaprzeczyć. Co więcej jest faktem, że wiele z tych osób zanim opuściło nasz kraj – wyrządziło bardzo wiele złego innym ludziom, w tym często narodowości polskiej. Co więcej, nawet dzisiaj obserwując pewne sfery życia publicznego, można odnieść wrażenie graniczące z pewnością, że są one w jakimś stopniu zawłaszczone przez osoby określonego pokroju, często mające rzeczywiście podobne pochodzenie etniczne. Jakoś tak się stało, że w naszym kraju określonej grupie udało się wypracować mechanizmy wzajemnego popierania się. Tylko powstaje pytanie – czy podobnie nie jest w innych sferach życia, gdzie jak się tylko da, dzielimy się na „plemiona”, przeważnie nastawione wojowniczo i zaborczo, wręcz wrogo? Może to jest taka tendencja w naszym społeczeństwie do istotnych polaryzacji, przebiegających po dających się wychwycić wyróżnikach?
Pozostawmy tą kwestię bez wniosków, trzeba bowiem w tych sprawach być bardzo wyjątkowo delikatnym, mówimy przecież od początku o znamionach poważnej choroby. Nie pozwólmy jednak, żeby ludzie prawdopodobnie chorzy, jak wiele na to wskazuje – wymagający opieki. Stanowili obraz naszej rzeczywistości. Proszę pamiętać – dobrych informacji od nas nikt nie oczekuje, a auto kompromitacja będzie wypromowana ekspresowo. Od razu na cały świat!