- Polityka
A dla każdego Polaka helikopter i żadnych podatków?
- By krakauer
- |
- 17 maja 2016
- |
- 2 minuty czytania
Pani Beata Szydło – Prezes Rady Ministrów wydaje się być zadowoloną z sukcesu programu „Rodzina 500+”, tak bardzo że zaczyna oznajmiać możliwość przymierzenia się rządu do programu pod umownym tytułem „Mieszkanie 500+”. Jest to prawdziwy fenomen, oczywiście ze względów politycznych zrozumiały populizm, a ze względów społecznych w istocie nic nadzwyczajnego, jak na status socjalny mieszkańców państw bogatszej części Unii Europejskiej. Jednak dla naszego wynędzniałego i ciągle ubogiego społeczeństwa to jest bardzo dużo. To wielka pomoc, a ewentualne wsparcie na cele mieszkaniowe to już szok, to rzeczywiście byłoby coś wielkiego.
Niestety realia są brutalne, pieniądze we współczesnej gospodarce kapitalistycznej nie biorą się znikąd. Trzeba je wcześniej zarobić, później pozyskać dla budżetu, a następnie mądrze wydać. Czy programy rozdawnictwa socjalnego nie mające powszechnego charakteru to dobre rozwiązanie? O ile program 500+ dla dzieci jest zrozumiałą próba stworzenia mechanizmu promowania rozrodczości, to już program wsparcia celów mieszkaniowych dla małżeństw jest trudny do uzasadnienia z powodów społecznych, ponieważ niby dlaczego nie mielibyśmy wspierać osób samotnych? Wszyscy są równi wobec prawa, Konstytucja mówi o wspieraniu macierzyństwa, mówi też o wspieraniu rodziny, jednakże jak wyobrazimy sobie sytuację w której ludzie samotni z niskimi dochodami są eksmitowani na bruk z powodu braku środków na utrzymanie mieszkania, a w tym samym czasie państwo miałoby dofinansowywać rodzinom dach nad głową? Gdzie tutaj jest sprawiedliwość?
Przecież dzisiaj osoba samotna, to także matka samotnie wychowująca dzieci, albo ojciec pozbawiony praw do dzieci przez matkę i Sąd. Czy tacy ludzie nie zasługują na wsparcie, tylko dlatego ponieważ pożycie im się rozpadło? Owszem, to pytanie wyjątkowo cyniczne – jednak czy nie oddaje prawdy o możliwym biegu życiowych sytuacji?
Z przecieków wiadomo, że rząd ma plan ożywienia budownictwa na terenach należących do Skarbu Państwa, w postaci taniego budownictwa czynszowego, przeznaczonego na wynajem dla osób zaczynających drogę życiową. To właśnie ich miałoby obejmować dofinansowanie.
Trzeba powiedzieć, że to pomysł szczytny. Tylko czy to oznacza, że wspieramy tych, którzy żyją za minimalną, czy za średnią krajową? Czy posiadający kredyt na nowy samochód – będzie otrzymywał wsparcie? Czy rodzina jeżdżąca na drogie zagraniczne wakacje będzie otrzymywała wsparcie? Jaki klucz będzie dla rozdawnictwa tego wsparcia?
Podkreślmy to bardzo dobrze i wielka chwała rządzącym za myślenie o socjalu Polaków, zwłaszcza rodzin. To naprawdę wielki krok do przodu w kontekście państwa neoliberalnego, które skazało społeczeństwo na nędze, wegetacje i emigrację. Jednakże w ten sposób licytując w końcu dojdziemy do przekonania, że dla każdego Polaka helikopter i żadnych podatków?
Tymczasem chyba może jednak być przeciwnie. Już wiadomo, że rząd myśli o skonsolidowaniu podatków i składek w taki sposób, żeby uprościć i uszczelnić system, a zarazem spowodować, że obietnica prezydenta dotycząca podwyższenia kwoty wolnej od podatku, będzie bezprzedmiotowa. Ponieważ w obecnym modelu państwa nie jest stać na zwiększanie takiej ulgi. Jeżeli przy tym doszłoby do rewizji ulg podatkowych, można byłoby przywrócić budżetowi nawet kilka-kilkanaście miliardów, w zależności od tego, jakie ulgi zostałyby zlikwidowane.
Większe wydatki socjalne muszą oznaczać więcej pieniędzy dla budżetu. Nie oszukujmy się, nie ma innej drogi, chyba że chcemy się zadłużać jeszcze bardziej. Istnieje poważna szansa, że reforma podatkowa umożliwi zrównoważenie budżetu. Byłby to prawdziwy sukces rządzących, który spowodowałby nawet to, że nawoływalibyśmy do popierania rządu. Ponieważ wówczas, każdy nowy wydatek socjalny, podatnicy czuliby na swoich portfelach. Właśnie na tym polega sprawiedliwość społeczna, nie ma tak, że manna z nieba. To tak nie działa, żeby ktoś dostał 500 PLN miesięcznie, komuś innemu trzeba je odebrać.
Właśnie na tym polega problem, przy całym szacunku do rządzących, że nie za bardzo wiadomo komu?