• 17 marca 2023
    • Paradygmat rozwoju

    Czy właśnie zaczęła się IV-ta Rzeczpospolita czy to tylko sanacja?

    • By krakauer
    • |
    • 13 maja 2016
    • |
    • 2 minuty czytania

    11 maja w Sejmie to będzie pamiętna data, tego dnia rząd dobrej zmiany, rząd Prawa i Sprawiedliwości dokonał bardzo silnego ataku na obecną opozycję, polityków wcześniej rządzących naszym krajem. Tego dnia definitywnie skończyła się III-cia RP, a to ministrowie i premier z PiS-u zrobili jej bezwzględną wiwisekcję, dosłownie grillując zdziwionych słyszanymi faktami byłych ministrów z PO i PSL.

    Potęga argumentacji – jeżeli użyte argumenty są prawdziwe – była druzgocąca, wręcz szokująca w znacznej części. To już nie są żarty, to oskarżenia o systemowe szkodzenie państwu, w zasadzie nie tylko obnażające słabość wówczas rządzących, ale istotnie uprawdopodabniające ich celowe szkodliwe działanie wbrew interesowi państwa. Suma tych argumentów, ze względu na ich ciężar gatunkowy wymaga poważnego zastanowienia się poszczególnych instytucji nad wszczęciem procedur mających na celu ukaranie winnych zaniedbań, zaniechań lub po prostu decyzji tak niezmiernie trudnych w interpretacji, że należy podejrzewać sabotaż i destrukcję, być może z głupoty własnej, być może z cudzego zlecenia? Właśnie to trzeba wyjaśnić, po prostu za dużo tego było i to miało zbyt poważny ciężar gatunkowy.

    W tym działaniu liczy się jednak jego istotna strona polityczna, będąca wyrazem poważnej woli Prawa i Sprawiedliwości w skoncentrowaniu się na działaniach prowadzących do zmiany ustrojowej państwa. Widać to wyraźnie jak się zestawi okres odpowiedzialności Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego z okresem odpowiedzialności Akcji Wyborczej Solidarność i Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Dzisiaj rząd Prawa i Sprawiedliwości chce się od tego całego nieszczęsnego dziedzictwa odciąć, oczywiście w sensie politycznym. Inaczej nie jest w stanie, ponieważ długi nie znikają, tylko dlatego ponieważ ma się taką wolę.

    Prawo i Sprawiedliwość przedstawia się jako druga fala reform, podmiot dokańczający transformację, inna siła, niż te które dotychczas władały Polską. Transformacja została podsumowana jako nieudana, w tym znaczeniu że nie spełnia ona oczekiwań społeczeństwa – z czym nie można się nie zgodzić, a obecne działania Prawa i Sprawiedliwości, mają na celu uzdrowienie spraw państwowych. W zasadzie można mówić o sanacji państwa, ponieważ mniej więcej taka jest siła, zakres i skala argumentacji Prawa i Sprawiedliwości.

    To się nie tylko może ludziom podobać, ale to się już ludziom podoba i potwierdzają to sondaże preferencji wyborczych. Ludzie dostali bowiem coś, co zawsze się dobrze kupuje za pierwszym razem, jest to rozliczenie poprzedników. Innymi słowy – igrzyska! Co prawda zamiast masła, jednakże lepsze są igrzyska niż armaty. Może coś z tego wyjdzie pozytywnego? W tym znaczeniu, że cała ta sytuacja to poważna lekcja dla naszej demokracji, w zasadzie jej rozliczenie? To nie są proste sprawy, to nie będą łatwe decyzje. Trzeba jednak działać i to działać w taki sposób, żeby uratować tyle spraw dla kraju ile tylko się da, ponieważ oskarżenia z jakimi mamy do czynienia są prawie najwyższego kalibru. W co najmniej przypadkach dwóch osób można pytać o rację stanu!

    Jeżeli tylko rządzący będą umiejętnie dobierać argumenty, to mogą tylko zyskać na tej nowej narracji, w tym także to czego potrzebują najbardziej – mandat społeczny na dokonanie głębokich zmian ustrojowych. Dotykających kwestii fundamentalnych, z członkostwem w Unii Europejskiej i NATO włącznie, jeżeli dalsze członkostwo w tych instytucjach okaże się nieracjonalne, jałowe lub wręcz szkodliwe. Można powiedzieć, że obserwujemy właśnie na naszych oczach rodzącą się w bólach IV-tą Rzeczpospolitą. Jej akuszerem jest czy to się mu podoba, czy nie ale sam pan Donald Tusk, który nie tylko zrobił bardzo wiele, żeby PiS tak urósł w siłę, ale jeszcze usunął się do innych obowiązków, w chwili w której jako mąż stanu był potrzebny do walki o władzę.

    Mamy więc oto w kraju zupełnie nową sytuację, mamy IV-tą Rzeczpospolitą, przy czym nie ma znaczenia to, co się nam wydaje. To pewien proces, który będzie postępował, stopniowo modelując na nowo ramy funkcjonowania w znanej nam rzeczywistości. Sprawy można przedstawiać w taki sposób, że będą jawiły się dominującej większości odbiorców – jako jedynie słuszne. Potem ci ludzie, w przeświadczeniu, że pomagają swojemu krajowi pójdą na głosowanie. Nic się już nie da na to poradzić. Może jakiś kryzys ekonomiczny z nagłym tąpnięciem wartości waluty narodowej? Może jakiś reset zewnętrzny w rodzaju wojny z sąsiednim krajem na zasadach wojny proxy ze stojącym za nim supermocarstwem?