• 17 marca 2023
    • Paradygmat rozwoju

    Jak dotąd dobra zmiana tworzy więcej problemów niż rozwiązuje

    • By krakauer
    • |
    • 04 maja 2016
    • |
    • 2 minuty czytania

    Wielkie nadzieje pokładano w rządach dobrej zmiany. Wielkie nadzieje pokładali jej sympatycy, jak również osoby podchodzące nieco sceptycznie do proponowanych dobrych zmian. Jednakże po rządach Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego, wielu ludziom było już generalnie wszystko jedno, wiele osób głosowało na mniejsze zło, sądząc, że nie da się już gorzej prowadzić spraw państwa niż miało to miejsce w końcówce rządu pani Ewy Kopacz.

    Tymczasem, niestety chyba wszyscy, którzy rozumieją i pojmują, na czym polega odpowiedzialność za państwo i za dobre rządzenie, są rozczarowani. Ponieważ dobra zmiana tworzy więcej problemów niż rozwiązuje. Problemów do rozwiązania i tych immanentnych w naszych systemie i tych odziedziczonych, jak i nowych, które wygenerowała trudna rzeczywistość naprawdę nie brakuje.

    Nie da się po prostu zrozumieć powodów, dla których rządzący zdecydowali się na złamanie Konstytucji w związku z całą sprawą Trybunału Konstytucyjnego. Rozumiejąc wszelkie racje, nawet konstytucyjne odesłania do ustaw, rzeczywiście napisane w sposób niedoskonały, należy interpretować w taki sposób żeby nie zadeptać Polski! Tymczasem, co wyszło? I nie ma znaczenia, że to poprzednicy popsuli pierwsi, na tym polega mądre rządzenie, że trzeba było nie dać się wypuścić. Przecież można było ich postawić przed Trybunałem Stanu za przegłosowanie nadmiarowych członków Trybunału, a nie decydować się na hecę z Trybunałem! Można było po cichu i spokojnie przygotowywać wielkie reformy, na dzień, kiedy zmieni się jego skład – zdaje się w grudniu odejdzie pan prezes! W międzyczasie zajmować się setkami innych kwestii, które również wymagają załatwienia. Różnica byłaby taka, że nie byłoby międzynarodowej awantury. Rządzenie, bowiem cały czas polega na skutecznym osiąganiu celów, a nie udowadnianiu swoich racji w procesie dochodzenia do rozstrzygnięć. Dobra zmiana odniosła zwycięstwo, ale zaiste pyrrusowe! Numer z tzw. Komisją Wenecką przejdzie do historii, jak nie należy samemu się podkładać.

    Chyba już wszyscy przekonali się do programu „500+”, można dyskutować, co do szczegółów tego wielkiego rozdawnictwa, jednakże co do zasady to słuszny i potrzebny pomysł. Niestety nie wiadomo, z czego rząd zamierza go finansować w kolejnych latach, ponieważ w budżecie państwa nie ma wolnych 17-23 mld PLN. To szerszy problem nierealizowania obietnic wyborczych, okazało się bowiem nagle, że nie ma szans na podwyższenie kwoty wolnej od podatku, ponieważ nie ma pieniędzy. Dlatego prowadzone są prace nad zmianą filozofii opodatkowywania. Bez tego nie ma mowy o znalezieniu pieniędzy.

    Plan pana ministra Morawieckiego, również opiera się na finansowaniu ssanym z palca, czy jak kto woli, na dobrych życzeniach. Niestety nie można budować na fikcji, ponieważ to nie ma żadnego sensu. Być może to będą mocne słowa i trochę na wyrost, ale jeżeli plan gospodarczy nie ma strony finansowej, to sporządzający go ludzie, po prostu marnują czas.

    Największą jednak porażką jest to, co się stało z polityką zagraniczną. Zupełnie wypadliśmy z jakichkolwiek kontekstów na Wschodzie, co poza poniżeniem, jakiego zaznaliśmy wraz z potraktowaniem pana Prezydenta Dudy przez pana Prezydenta Poroszenkę w sumie na dobre nam wyjdzie. Dla Stanów Zjednoczonych nie liczymy się w ogóle, doskonale świadczy o tym ostatnia wizyta pani premier Beaty Szydło w tym kraju. Niemcy realizują swoją politykę, nie będzie zgody na żadne realne wojska NATO w Polsce i krajach flanki wschodniej, ale za to będzie Nord Stream 2 realizowany, jako prywatna inwestycja. W ogóle polegliśmy na Zachodzie z własnej winy, przedstawiając niedorzeczne żądania – oderwane od realiów, słynne już dwie brygady, generalnie zero pragmatyzmu, czysta fikcja. No i nieszczęsna kwestia nielegalnych imigrantów, rozegrana w sposób trudny. Jeżeli odmawiamy przyjmowania to należy rozliczyć osoby odpowiedzialne za decyzje o przyjęciu, przecież zapadły decyzje, zobowiązaliśmy się. W polityce trzeba być konsekwentnym, bo i tak zawsze ponosi się konsekwencje.

    O pomysłach pomocy tzw. frankowiczom nie ma nawet, co wspominać, to dopełnienie generalnej porażki. No, chyba że ktoś za sukces uważa to, że prawdopodobnie będziemy mieli większe rachunki za prąd elektryczny z tytułu fundowania słodkiego życia państwu w mediach narodowych. Każdy by tak chciał!

    Na dzień dzisiejszy nie ma niczego takiego, co pokazywałoby skuteczność działania dobrej zmiany, chociaż był i nadal jest cały szereg spraw, które wymagają organizacji i rzeczywistej reformy. Nadal Polacy są niczym wobec banków, nadal nieuczciwi Komornicy są bezkarni w swoich działaniach, nadal rosną kolejki do lekarzy specjalistów. Niestety nie zrobiono niczego, żeby rzeczywiście było lepiej w dowolnej z bolących spraw generalnych i dziesiątek spraw szczegółowych.

    Nie widać także jakiejś szczególnej koncepcji rządzenia, rządzący nie mają jasnej wizji kraju jak również nie potrafią jej przedstawić. Polityka informacyjna, a nawet zwykłe informowanie o działaniach rządu – leży i kwiczy.