• 17 marca 2023
    • Cytaty

    Syntetyczna analiza przemówienia pana Andrzeja Dudy Prezydenta RP 24.04.2016r.

    • By krakauer
    • |
    • 25 kwietnia 2016
    • |
    • 2 minuty czytania

    Poniższa syntetyczna analiza przemówienia pana Andrzeja Dudy Prezydenta RP z 24 kwietnia 2016 r., na uroczystościach pogrzebowych ppłk Zygmunta Szendzielarza „Łupaszki”, ma na celu przedstawienie i omówienie głównych tez z wypowiedzi pana Prezydenta, będących elementem szerszego kontekstu nowej narracji historycznej, która zaczęła obowiązywać w naszym kraju.

    Część inwitacyjną możemy sobie darować, całość przemówienia jest [tutaj]. Nas najbardziej interesują te fragmenty, które chociaż poświęcone osobie nieżyjącego, odnoszą się do współczesności, ponieważ ją moderują swoją wymową.

    Pierwszy fragment odnosi się do tezy, jakoby poprzez przywracanie pamięci takim bohaterom Polski jak nieżyjący, następowało przywracanie godności Polsce: „(…) Dziś po 65 latach poprzez odnalezienie doczesnych szczątków pana pułkownika, poprzez pamięć o bohaterstwie Żołnierzy Niezłomnych, poprzez te państwowe uroczystości pogrzebowe przywracamy godność Polsce. Godność, którą kiedyś ci, którzy katowali i zamordowali wtedy majora Zygmunta Łupaszkę, podeptali. Godność, którą przez zacieranie pamięci, razem z Żołnierzami Niezłomnymi wrzucili bezimiennych dołów. Dziś ta godność wraca wraz z dumną Rzeczpospolitą, wraz z dumną Polską, która pochyla nisko głowę i oddaje hołd swojemu wielkiemu synowi, bohaterowi niezłomnemu do samego końca.(…)” W ten oto sposób pan Prezydent wspaniale upomina się o pamięć polskich bohaterów, bo jak należy rozumieć jego przemówienie jest adresowane do generalnego katalogu tego typu dramatów, których wyjaśnienie jest rzeczywiście istotne z punktu widzenia stosunku do najnowszej historii Polski. Bezwzględnie należy czcić bohaterów i jeżeli pan Prezydent chce czcić także nieżyjącego, pomimo nazwijmy to, innych opinii niektórych historyków (na szczęście śladowych), czy też środowisk – niech i tak będzie. Powstaje jednak pytanie o godność, która zdaniem pana Prezydenta jest przywracana? Mówimy, bowiem w istocie o konsekwencjach brutalnej wojny domowej, jaka miała miejsce w Polsce po wojnie. Czy nie byłoby bardziej politycznie odnosić się do tych wydarzeń, przy oczywiście całym szacunku do męczeństwa zmarłego w sposób nieco bardziej uniwersalny?

    W dalszej części swojego przemówienia pan Prezydent dziękuje za pamięć o Żołnierzach Niezłomnych, m.in. kibicom. To dobrze, że w ten sposób pan Prezydent włącza, te upodmiotowione grupy do panteonu aktorów publicznej sceny społecznej, jednak warto pamiętać, że niektórzy ludzie z tych środowisk, upamiętniali tychże Żołnierzy w sposób nazwijmy to, trudny do pogodzenia z logiką historyczną czasów, do których poprzez to upamiętnianie się odwoływali. Chodzi o pewne gesty i okrzyki, czynione przez – podkreślmy – jedynie niektórych z nich, przy niektórych okazjach publicznego upamiętniania. Co prawda, kiedyś jeden z Sądów uznał, że wykonujący podobne gesty młodzi ludzi zamawiali na raz po pięć piw, jednak mamy prawo do innych skojarzeń, do jakich to już chyba lepiej w naszym kraju o tym milczeć. Chodzi o to, że to jest trudna grupa społeczna do afirmacji, zabrakło słów wedle, których pan Prezydent np. dziękował wszystkim tym, którzy od lat czcili pamięć, ale np. w sposób godny. To tak niewiele, ale robi olbrzymią różnicę.

    Dalej jest fascynujący i zarazem piękny fragment (uwaga proszę pamiętać – nie interesuje nas wymowa tekstu pana Prezydenta, nie oceniamy, czy ma rację czy nie ma – badamy jego wypowiedź jako fenomen politologiczny): „Dziś wszyscy wiemy, że byli wspaniali, ale dlaczego? Dlatego, że wychowali się na micie wielkiej bohaterskiej Polski, powstańców styczniowych, tych którzy walczyli o odzyskanie niepodległości i zwyciężyli w 1918 roku, tych którzy obronili Warszawę i Polskę przed bolszewikami w 1920 roku. To budowało postawę tych ludzi, to dlatego z odwagą stanęli potem do obrony Polski w 39’ roku, walczyli w podziemiu, a kiedy przyszły wojska sowieckie i nie chciały opuścić Polski, nie zgodzili się na taką Polskę, która nie była wolna, która nie była niepodległa, która nie była suwerenna.” Wyobraźmy sobie sytuację, w której jakaś Polska jednostka wojskowa dzisiaj zbuntowałaby się przeciwko władzy, podając za powód złamanie przez pana Prezydenta i panią Premier Konstytucji, jak również działanie bez podstawy prawnej przez Sejm RP. Ludzie ci, poszliby do lasu, albo zaczęli uprawiać partyzantkę miejską na wzór Ulsteru, domagając się przywrócenia pełnego poszanowania dla Konstytucji, pełnego poszanowania prawa. Jako uzasadnienie podając, że nie godzą się na Polskę, która łamie własne prawa, a przez to nie jest w pełni demokratyczna i władze jej są uzurpatorami łamiącymi porządek prawny. Jak byśmy tych ludzi oceniali? Polskę kochają, Naród, historię, wszystko – tylko nie godzą się na łamanie Konstytucji.

    Nieco dalej jest fragment, który stał się istotną przyczyną napisania tej syntetycznej analizy: „(…) Dziś to właśnie na ich przykładzie, na ich bohaterstwie wychowujemy następne pokolenia, aby były takie jak oni – wierne Ojczyźnie do końca, wierne przysiędze żołnierskiej do końca, wierne temu wszystkiemu co wszczepiono w ich dusze, wierni niepodległej i wolnej Polsce. To dzisiaj jest najważniejsze. A więc to nie tylko pamięć o przeszłości, to przede wszystkim budowanie przyszłości. Bo „takie będą Rzeczypospolite jak ich młodzieży chowanie”.” Czy rzeczywiście powinno nam zależeć na utrwaleniu w pamięci dzieci i młodzieży archetypu bezsensownej śmierci wobec wyzwań geopolitycznych, na które nie moglibyśmy poradzić nawet wszyscy popełniając samobójstwo? Zawsze trzeba patrzeć na sedno sprawy. Pan Prezydent nie powiedział o tym, dlaczego bój żołnierzy jak to on określił niezłomnych nie miał ŻADNEGO, ALE TO NAPRAWDĘ NAJMNIEJSZEGO SENSU z punktu widzenia generalnego losu naszej Ojczyzny wówczas. Głównie, dlatego ponieważ w wyniku zdrady politycznej aliantów zostaliśmy przekazani do radzieckiej strefy wpływów i jakikolwiek bunt zbrojny, walka, cokolwiek – kończyło się właśnie tak tragicznie, jak życie pochowanego męczennika za sprawę narodową. Pan Prezydent mówi o przysiędze żołnierskiej, tylko zapomina o tym, że oficerowie i politycy, którzy tą przysięgę od tych żołnierzy przed wojną odbierali – nie sprawdzili się we Wrześniu, jak również nie za bardzo pokazali się z najlepszej strony przez kolejne lata wojny. Której Rzeczpospolitej miał być wierny żołnierz w lesie na Podlasiu po 6 lipca 1945 roku? To data cofnięcia uznania dla rządu sojuszniczego RP na uchodźstwie w Londynie, przez jego sojuszników. Lepiej „chowajmy” młodzież myślącą, niż myślącą inaczej.

    Wnioski i komentarz są zbędne, nie będziemy oceniać przemówienia pana Prezydenta. Na pewno jednak, nie można się zgodzić w sposób bezrefleksyjny ze współlansowaną przez niego wizją historii.