• 17 marca 2023
    • Soft Power

    Kolejne taśmy znikąd?

    • By krakauer
    • |
    • 23 kwietnia 2016
    • |
    • 2 minuty czytania

    Nie ma przypadków w polityce, tak jak i nie ma przypadków jeżeli chodzi o działania służb specjalnych. Nagrywanie to jedna z najstarszych technik wywiadowczych, idealnie nadaje się do gromadzenia kompromitujących materiałów, albowiem samo nagranie wyrwane z kontekstu, jest wartością obciążającą konkretną osobę, natomiast o kontekście nie trzeba informować, to próbuje robić broniący się.

    Przy czym sprawa ma kontekst wyjątkowo interesujący, albowiem może być auto prowokacją, ewentualnie przysługą, mającą na celu spowodowanie poprawy wizerunku polityka, który stał się jej bohaterem.

    Nie ulega wątpliwości, że podsłuchano rozmowę prywatną, a w rozmowie prywatnej – każdy może mówić co uważa, to wolny kraj i jest wolność słowa, bylibyśmy hipokrytami, gdybyśmy obrażali się na mocne słowa – kto z nas ich nie używa? To standard, owszem niskich lotów, ale kto nie lata tak nisko, albo jeszcze niżej?

    Istotą przekazu nagranego pana Kukiza jest jego odcięcie się od części własnego klubu, którego zaplecze jest silnie narodowe, wręcz nacjonalistyczne. Kilku tych działaczy weszło do Sejmu, właśnie dzięki nazwisku pana Kukiza, ponieważ samodzielnie ich lista nie miała szans w skali kraju, ze względu na progi.

    Wiele osób miało za złe panu Kukizowi, że przyciągnął akurat to środowisko, jednakże uwaga mówimy o legalnie działającej partii i organizacjach społecznych w Polsce, nie można się do nich formalnie przyczepić. Czym innym jest strona moralna takiego mariażu, tutaj pan Paweł Kukiz raczej nigdy nie ukrywał swoich narodowych poglądów, których można generalnie gratulować, albowiem byłoby wspaniale, gdyby Polacy byli takimi patriotami i tak rozumieli patriotyzm jak właśnie pan Kukiz.

    Tymczasem mamy kolejną aferę, kolejną prowokację, kolejna osoba, czy też stojąca za nią „siła” chce namieszać w naszym życiu politycznym. To oczywiście nie jest przypadkowe, albowiem wraz z wystąpieniem pana Morawieckiego i kilku innych osób z klubu parlamentarnego pana Kukiza, jest mowa o tworzeniu osobnej nowej grupy politycznej w Sejmie. Więc nie ma przypadków, one naprawdę zdarzają się zupełnie przypadkowo, w tym przypadku to widać, że jest to celowo sterowana działalność mająca na celu – albo odbarwienie pana Kukiza poprzez pokazanie jego prawdziwego stosunku do narodowców, albo zaszkodzenie mu poprzez trwałe rozdzielenie jego klubu – zmniejszenie jego siły i potencjału politycznego.

    W istocie oba powody są błahe, jednakże zaczyna się robić nie ciekawie, jak uświadomimy sobie, że w Prawie i Sprawiedliwości oraz w Platformie Obywatelskiej możliwe są podziały, z których mogą wyłonić się alternatywne wobec tradycyjnych liderów tych partii siły, zdolne do porozumienia się na rzecz stabilnego sprawowania władzy. Wówczas każdy głos będzie na więcej niż wagę złota, albowiem właśnie w ten sposób ewentualni „odszczepieńcy” chcieliby zapewnić sobie większość i władzę.

    Sytuacja jest typowa dla „afer” szytych grubymi nićmi przez wszyscy doskonale pamiętamy jakich ludzi. To właśnie wraca, właśnie czują się doskonale, odżyli, mieli trudny okres, nawet można było widzieć w mediach zdjęcia ich gołych torsów, jak nacierają się pieniędzmi, dzisiaj niestety znowu mogą gnoić ludzi w naszym kraju. To jest w swojej istocie przerażające, ponieważ nie ma przed tym obrony.

    Pan Paweł Kukiz wszedł w nową sytuację, można to traktować jako wyraz politycznego „rozdziewiczenia”, nie będzie mógł grać, że jest ponad korytem, podziałami i gierkami partyjnymi, albowiem sam udowadnia, że polityka to gra. Ma nauczkę, to cena jaką będzie musiał zapłacić za mariaż z ludźmi, którym można co najwyżej życzyć wszystkiego najlepszego, a nie planować na nich oparcie tworzonej siły politycznej. To pan Kukiz wprowadził narodowców do Parlamentu i to będzie już go zawsze obciążało, takie są realia. Natomiast nie ma żadnego znaczenia co będzie dalej w tej sprawie, jeżeli panowie z obu stron mają świadomość, że tak naprawdę ujawnienie tych nagrań bije w nich po równo – to nie pójdą do organów ścigania, albowiem wówczas tylko się umoczą na długi okres czasu, oddając pełną kontrolę nad znaczną częścią swojego życia sami wiecie państwo komu. Tak bywa w polityce, że czasami do koryta wpada kamień, a czasami gówno, jak się nie zauważyło – trzeba przełknąć.