- Polityka
Tłumaczenie złego gorszym
- By krakauer
- |
- 08 kwietnia 2016
- |
- 2 minuty czytania
Jesteśmy w sytuacji, w której niektórzy nasi współobywatele myślą inaczej o sprawach zasadniczych. Niestety są oni politycznie i instytucjonalnie zorganizowani w szeregu wspierających się organizacji, a nawet korzystają z pomocy autorytetu państwa, – dzięki czemu mogą bardzo skutecznie wpływać na nasze poczucie rzeczywistości.
Teoretycznie nie ma w tym nic złego, że ktoś „myśli inaczej”, bo rzeczywiście nie ma w tym przeważnie niczego złego, jeżeli problem dotyczy jego życia osobistego. Jeżeli zaś mówimy o stosunkach publicznych i zasadach współżycia społecznego, to jednak zachowanie poszczególnych uczestników procesów musi opierać się na wspólnych i tak samo rozumianych aksjomatach.
Nasz problem polega na tym, że proces „myślenia inaczej”, dotyczy kwestii prawnych, w tym samej materii konstytucyjnej. Jej interpretacja przez rządzących – w niektórych zakresach, jest zupełnie sprzeczna od interpretacji dominującej w środowisku prawniczym, w tym instytucji publicznych jeszcze nieobsadzonych przez kadry „myślącej inaczej” ekipy politycznej, nie wspominając nawet o instytucjach i podmiotach międzynarodowych.
Dodatkowo niestety sprawa już „żyje sama dla siebie” i się napędza sama sobą, pojawiają się jakieś niezrozumiałe w treści listy ważnych urzędników rządowych do Sędziów Trybunału Konstytucyjnego, które niektórzy z nich odbierają, jako groźby, czy też pogróżki. Szefowie ważnych ciał międzynarodowych – niesłychanie istotnych dla naszego kraju, jednoznacznie negatywnie oceniają skutki „myślenia inaczej” w kontekście istniejącego sporu konstytucyjnego. Powody są takie same, jakie podaje opozycja i dominująca większość krajowego środowiska prawnego.
Niestety z niezrozumiałych powodów, kompromis chociaż łatwo osiągalny jest niemożliwy, albowiem zależy od prostych zachowań przedstawicieli opcji rządzącej, którzy odrzucają – pomimo deklarowanych prób porozumienia realny kompromis, zmuszający ich do wykonania swoich obowiązków konstytucyjnych.
W zamian za to słyszymy o spotkaniu kawowym, a nie o posiedzeniu Trybunału Konstytucyjnego, o opinii zamiast o wyroku, w tym samym czasie zdarzają się takie kwiatki jak nagłe przeniesienia prokuratora, który próbował podjąć się zbadania sprawy braku publikacji wyroku Trybunału Konstytucyjnego przez Kancelarię Prezesa Rady Ministrów. Jak to rozumieć? Formalnie nie można nic, nikomu zarzucić, ale rzeczywistość jest taka, jakiej wszyscy możemy się banalnie domyśleć.
Przy czym dla „myślących inaczej” nie ma problemu. Zawsze mogą dla każdego wykwitu „myślenia inaczej”, użyć tego samego argumentu – ich poprzednicy psuli przez osiem lat państwo, mieli liczne afery, zmarnowane szanse itd.
W ten sposób tłumaczenie złego gorszym – jest uzasadnieniem myślenia inaczej, oczywiście na rzecz dobrej zmiany. To się nazywa percepcyjny triumf innego sposobu myślenia! Oto mamy w praktyce budowę rzeczywistości równoległej, która poprzez autorytet państwa zaangażowany na rzecz „nowego”, odsuwa „starą normalność” w przeszłość.
Widać to wyraźnie w przypadku uroczystości państwowych upamiętniających tzw. żołnierzy wyklętych, z pominięciem faktu, że życiorysy niektórych były najdelikatniej mówiąc bardzo trudne.
Kwintesencją systemu będzie stwierdzenie prawdziwej przyczyny tzw. katastrofy smoleńskiej oraz wskazanie winnych nie tylko samej katastrofy, ale przede wszystkim także tych, którzy przyczynili się do „przekłamania” prowadzonego śledztwa, nie wspominając już o głównym winnym, który wiadomo, że przekazał śledztwo. Szkoda słów. Wystarczająco wiele będzie się działo, to jest tylko kwestia, kiedy będzie najlepszy moment do odpalenia tej kulminacyjnej sprawy.
Tłumaczenie złego – czymś gorszym, nie może być alternatywą dla troski o państwo i jego sprawy. Powtórzmy – pewne kluczowe aksjomaty muszą być wspólne dla wszystkich. Jeżeli je kwestionujemy, to trzeba pokazać coś w zamian i powód, dla którego kwestionuje się rzeczywistość. Uwaga – nikt nie ma monopolu na rację i na słuszność, uzurpowanie sobie takiego prawa było jedną z przyczyn klęski poprzedniego obozu politycznego. Oni uważali i zdaje się w większości nadal uważają, że są nieomylni, tylko „gawiedź” źle wybrała populistów.
W naszym interesie jest kompromis, nie ulega wątpliwości, że trzeba przy tym coś poświęcić. Czy gracze są do tego zdolni?