- Wojskowość
Każda koncepcja Obrony Terytorialnej jest słuszna i potrzebna ale bez ideologii!
- By krakauer
- |
- 22 marca 2016
- |
- 2 minuty czytania
Ministerstwo Obrony Narodowej ujawniło na komisji sejmowej nieco szczegółów koncepcji stworzenia Obrony Terytorialnej. Została ona dość dokładnie omówiona przez wielu, w tym wybitnych wojskowych publicystów. Generalne wnioski są następujące – to bardzo dobrze, że rząd stawia na tworzenie wojsk OT, jak również sama koncepcja stworzenia lekkich sił manewrowych w postaci brygad zmotoryzowanych – wsparcia jest słuszna. Chodzi bowiem przede wszystkim o pieniądze.
Zaplanowano stworzenie 17 brygad OT, co ma dać około 35 tys. żołnierzy. Nowa OT ma być piątym rodzajem sił zbrojnych, jej trzon ma stanowić sieć brygad opartych o siatkę województw, którym będą podlegać bataliony zorganizowane w oparciu o struktury Wojskowych Komend Uzupełnień i kompanie odwzorowane na siatce powiatów. W województwie Mazowieckim, mają być 2 brygady. Łącznie ma być 17 brygad, 86 batalionów i 264 kompanie OT. OT będzie tworzona w kilku etapach do 2021 roku. Ma składać się z rezerwistów, żołnierzy zawodowych (dowodzenie) jak i „ochotników”. Każda brygada ma liczyć 1,5-2,5 tys. żołnierzy, cała formacja ma liczyć około 35 tys. żołnierzy. Na poziomie krajowym całość jako piąty rodzaj sił zbrojnych ma podlegać Sztabowi Generalnemu Wojska Polskiego.
Widać, że to bardzo ostrożne prognozy i rozsądne myślenie o Wojsku, jednakże nie o to chodzi o OT. Bowiem istotą tej formacji ma być masowość. O wiele lepszym pomysłem, byłoby powołanie po dwie brygady OT w każdym województwie, w tym w regionach przygranicznych po trzy brygady wraz z systemem rotacyjnej obecności pododdziałów z głębi kraju, na terenie województw najbardziej narażonych na atak. Oczywiście to wymagałoby o wiele większego finansowania, bo mówimy tutaj o około 32-35 brygadach, co dałoby około 120 tyś. wojska. Nie można jednak narzekać, dobrze, że w ogóle koncepcja zaistniała i ma być realizowana, to wartość sama w sobie, przecież powoływane struktury będzie można w przyszłości rozwijać.
Nieco niepokoją ideologiczne zapędy obecnego ministra obrony narodowej, który demonstracyjnie stara się nadać nowej formacji wojska niezrozumiałe konotacje do niektórych tradycji polskiego podziemia zbrojnego, które przynajmniej w części przypadków mogą być bardzo kontrowersyjne. Jednakże nawet jeżeli to ma być ceną za powołanie OT, to jest to cena którą warto zapłacić, byle tylko Wojsko utworzone w ten sposób nie miało charakteru religijno-politycznego, bo to nie o to chodzi.
Zatrucie ideologią narodowo-patriotyczną, która nie jest, nie może być i nigdy nie będzie wspólna dla całego Narodu – nowego rodzaju wojsk, to największy błąd, jaki rząd Prawa i Sprawiedliwości może zrobić. Do tej pory Wojsko Polskie stało poza sporami politycznymi, jak również pięknie połączyło tradycje Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie oraz Ludowego Wojska Polskiego. Większość Żołnierzy to myślący w kategoriach zdrowego rozsądku ludzie, którzy rozumieją, że historię mieliśmy właśnie taką i nie ma sensu jej przekłamywać w żadną stronę, bo to wypacza sens samej historii. Dzisiaj słyszymy o zamiarze wizytowania przez MON izb pamięci, które ma każda Jednostka Wojskowa w kraju. Czemu to ma służyć, jak również co ma być z Obroną Terytorialną – w istocie ochotniczą, to jedne wielkie znaki zapytania. Do tej pory Ojczyzna nie wymagała od służących jej specjalistów, żeby deklarowali się ideologicznie, nawet wyznawana religia nie była i nie jest w Wojsku Polskim problemem. Po co to ruszać?
Pan minister i wszyscy politycy powinni pamiętać, że Żołnierze – bez względu na formację, w której służą, nie są nominatami politycznymi, ale Żołnierzami Rzeczpospolitej, której służą. To zobowiązuje w dwie strony, zarówno Żołnierz deklaruje złożenie ofiary życia w służbie Ojczyzny, a ta ma nim co najmniej w sposób racjonalny dysponować (dowodzić). Przecież w części przypadków Żołnierzy mogą być osobiste tragedie rodzinne, właśnie związane z działaniem tzw. żołnierzy przeklętych, którzy także w swojej działalności mordowali współobywateli w imię własnej wizji Polski, której wówczas nie było i której nie mogli wywalczyć. Czy ci Żołnierze, mają oddawać hołd generalnie – grupie ludzi dzisiaj afirmowanych przez władzę? Wzorem dla Żołnierza Polskiego, z formacji Obrony Terytorialnej ma być napadający na wsie morderca, który strzelał do Polaków mając Orła w koronie na czapce? Czy pogłębiona wiedza, przykładowo tłumacząca motywy działania niektórych „przeklętych”, jako karbowych byłych dziedziców sprzeciwiających się reformie rolnej i zabijających rolników, którzy przyjęli od państwa ziemię, żeby nie umrzeć z głodu – ma być wymazana z podręczników? O tym ma nie być w izbach pamięci?
Każda koncepcja Obrony Terytorialnej jest słuszna i potrzebna ale bez ideologii! Możliwy jest patriotyzm bez sztucznego pompowania się ideologią, która naprawdę jest dwuznaczna. Uwaga – wśród tzw. żołnierzy wyklętych było wielu autentycznych bohaterów i wspaniałych patriotów. Jednakże byli wśród nich także ludzie, którzy splamili się polską krwią – po wojnie. Dzisiaj mamy to oceniać afirmująco? Jak inaczej rozumieć przekaz ideologiczny nowej władzy? Zwłaszcza przekaz kierowany do Żołnierzy?