- Polityka
Czy KOD ofiaruje PiS-owi wcześniejsze wybory i pełnie władzy?
- By krakauer
- |
- 17 marca 2016
- |
- 2 minuty czytania
Temat wcześniejszych wyborów już poruszaliśmy, to zły pomysł z tego głównie powodu, że zdejmuje odpowiedzialność z rządzących za ich błędy i ośmieszanie się. W interesie wszystkich jest, żeby rząd został rozliczony w wyborach przez społeczeństwo, tak jak w wyborach został wybrany, chyba że sam by zrezygnował wcześniej.
Niestety taki scenariusz staje się prawdopodobny. Słupki sondaży pokazują, że ludziom nie przeszkadza twarda retoryka przedstawicieli najważniejszych władz państwowych, ani spół wokół TK, w którym większość przyznaje rację dla TK. Sondaże polityczne są bardzo łaskawe dla rządzących! PiS nadal jest partią wiodącą pod względem poparcia społecznego. Jak tylko do tego dojdzie efekt pierwszych pieniędzy z 500+, należy się spodziewać wzrostu poparcia dla PiS. Nie można się oszukiwać że będzie inaczej, proszę sobie wyobrazić setki tysięcy ludzi, dla których 500 PLN miesięcznie to, co najmniej podwojenie kwoty rozporządzalnej po poniesieniu stałych opłat! Skala społecznego oddziaływania tego gestu będzie bardzo duża i niezwykle ciężko będzie go przebić. W konsekwencji wzrośnie poparcie dla Prawa i Sprawiedliwości. Co więcej można postawić hipotezę, że poparcie dla rządzących wzrośnie na pewien poziom – względnie wysoki i będzie mniej więcej trwałe.
W tym kontekście czeka nas wyrażająca poparcie dla rządu milionowa demonstracja w Warszawie na 10 kwietnia, jak również kolejne manifestacje Komitetu Obrony Demokracji. Wygląda na to, że rządzący chcą się licytować na poparcie wedle kryterium ulicznego. Oznacza to, że demonstracji będzie kilka, czyli będzie kilka okazji do konfrontacji, przy którejś okazji może się stać coś, co zmieni naszą scenę polityczną już na trwale. Być może wówczas rządzący zastosują wybieg i wspólnie z godzącą się na kompromis częścią opozycji przeprowadzą np. połączone referendum konstytucyjne – nowelizujące istotnie Konstytucje i wybory parlamentarne? Mają pełnię władzy, oni liczą głosy, do tego mają wysokie poparcie – i przede wszystkim co jest najważniejsze mają media.
Będzie to wówczas rzeczywisty bój o Polskę – o jej wizję i o jej przyszłość, na zasadzie – wygrany – bierze wszystko. Dlatego bardziej pasuje koncepcja referendum najpierw, jeżeli je wygrają, to automatycznie mogą pójść w organizację wyborów. Biorąc pod uwagę jak sprawna jest partyjna i środowiskowa maszyna propagandowo-wyborcza, nie można mieć wątpliwości – mają bardzo duże szanse, zwłaszcza jak KOD się sam podłoży. Nie trzeba bowiem wiele, wystarczy tylko raz, że komuś puszczą emocje i poleje się krew – dojdzie do bijatyki i rozruchów.
Problem polega na tym, że w KOD-zie nie ma lidera rangi politycznej przynajmniej dorównującej do rangi politycznej pana prezesa Kaczyńskiego. Przy całym szacunku do pana Kijowskiego, który bezwzględnie ma talent publiczny i na pewno będzie dobrym trybunem wiecowym, to jednak – podkreślmy przy całym szacunku – polityk z niego dotychczas żaden. Oczywiście każdy może zajmować się działalnością publiczną, więc także i ten pan. Jednakże problem jest nie do przecenienia, bo tutaj naprawdę nie ma polityka, który mógłby stanowić wizerunkową przeciwwagę dla pana Kaczyńskiego. Jeżeli popatrzymy na zbiór polityków partii opozycyjnych, zwłaszcza tych parlamentarnych, bo inne się praktycznie nie liczą, to tylko pan Petru próbuje budować swój wizerunek jako antagonisty pana Kaczyńskiego, jednak z mizernym skutkiem. Kluczem jest spójność wizerunku i wiarygodność polityka jako osoby, jeżeli dla kogoś pan doradca ekonomiczny Ryszard Petru a pan polityk Ryszard Petru ma spójny wizerunek, ten jest optymistą. Nie mówiąc już o wiarygodności osoby popierającej neoliberalne brednie i bajania o wolnym rynku i zapewne niewidzialnej ręce na nim.
W konsekwencji przekaz KOD-u można w mediach głównego nurtu moderować w taki sposób, żeby stępić pazury i zrelatywizować słuszność. To dziennikarze potrafią bez najmniejszego mrugnięcia okiem, to nie wymaga wysiłku. Wystarczy pokazywać tzw. Głupie zdjęcia, albo zrobić taki numer z mikrofonem jaki kiedyś zrobiono panu Ziobro na publicznej manifestacji prawicy. Brak wyrazistego lidera tylko rozwiązuje ręce dziennikarzom i realizatorom, albowiem muszą kogoś wybrać spośród stojących za KOD-em. Może to być za każdym razem inna osoba, a po stronie prawicy – zawsze pan prezes Kaczyński.
Pan prezes Kaczyński już raz zaryzykował oddanie władzy i wybory, wówczas prawdopodobnie nie miał wyjścia, albowiem szło o skompromitowanie jego partii i jego osoby. Dzisiaj może przeprowadzić manewr wyborczy, a tak się składa że kontroluje sytuację i ma wszystkie atuty. Może sytuację rozegrać tak, że KOD nawet się nie zorientuje, jak będzie narzędziem w jego wielkim planie – to jest możliwe i to nawet byłoby w stylu machiawelicznym gwarantującym nie tylko polityczną, ale także intelektualną dominację pana Kaczyńskiego nad resztą naszej sceny politycznej. Jest o krok od zdobycia władzy absolutnej, a jak zmieni Konstytucję, to czy to się nam będzie podobało, czy nie – trzeba będzie się tym rządom podporządkować. Przynajmniej formalnie!