- Marketing
Trzeba uważać bo nas „pompują” jak nigdy dotychczas!
- By krakauer
- |
- 12 lutego 2016
- |
- 2 minuty czytania
Głupia sprawa być obywatelem biednego kraju, władza nie ma z czego dzielić, a naobiecywała. O tak, naobiecywała o wiele więcej niż może zgromadzić. To, znaczy na pewno można przy pomocy list proskrypcyjnych obywateli gorszego sortu zgromadzić znacznie więcej, jednak to i tak w końcu będzie mało, ponieważ dobra zmiana musi prowadzić do najlepszej zmiany, a ta do powszechnej szczęśliwości i pełnego spełnienia, tych kilku, którzy być może wyjdą z kanałów po kolejnym Powstaniu… Nasz problem polega na tym, że w naszym własnym interesie leży to, żeby trzymać cały system w dyscyplinie, zwanej dyscypliną finansów publicznych. Wówczas, jeżeli będziemy grali zgodnie z regułami, będzie nam kapało – z cienkiego kranu, ale można chociaż zrosić usta, ewentualnie nieco połknąć. Za pana Tuska jak wiemy, to była chociaż ciepła woda w tych kranach. Dopiero zaczynamy doceniać, jak wielkim politykiem był pan Tusk i jak bezcenna była jego mała stabilizacja, niestety jak się okazało – na kredyt. Więc teraz może nie być wody, może nie być kranów, a o ciepłą to się nawet nie będzie można zapytać, ponieważ strach powszechny padnie na wszystkich inwigilowanych zgodnie z nowymi przepisami. Wniosek – powyżej pewnej części ciała drogi obywatelu, obywatelsko – nie podskoczysz, a lepiej to już było a reklamacji nie uwzględnia się – i co nam zrobicie? Mniej więcej taki napis władza może sobie wywiesić na klamce Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.
Władza w biednym kraju, zwłaszcza jak naobiecywała musi albo kłamać, albo czymś zając elektorat, żeby ten przypadkiem się za bardzo nie uświadomił, bo jak się uświadomi, to w nim się jakieś „poziomki” pojawią i jeszcze będą chciały albo naprawiać jedynie słuszną drogę – obraną przez gestorów władzy w obozie jedynie słusznej słuszności, albo się zbuntują i zrobią opozycję. Nie ma innych alternatyw, to znaczy nie będzie, bo do początku epoki dobrej zmiany, to jeszcze można było wyjechać, ale teraz to się może zmienić, bo rząd potrzebuje obcych żołnierzy więc z czegoś trzeba zrezygnować. Ponieważ „nie ma” jest o wiele częstszym słowem w Ministerstwie Finansów niż „ma” (chyba że chodzi o zobowiązania i długi), to się z pustego nie naleje. Przypadek skrajnego szaleństwa w postaci luzowania ilościowego po „skoku na Bank centralny” odpuszczamy, mając nadzieję że władza się do drukowania nie posunie, bo to byłby rzeczywiście koniec systemu, jaki znamy. Ponieważ więc nie ma, a trzeba coś ludziom jednak dać, to można postarać się o emocje, te póki co są za darmo, a właściwie to na koszt interesariusza, jeżeli jest tak naiwny, że się daje wpuścić w ich uzewnętrznianie i uleganie im. Ponieważ o to wcale nie jest trudno jak się ma służby specjalne i media, to władza ma łatwiej, ma przewagę i pewne co najmniej dwa, a jak będzie sprytna – może i nawet trzy lata spokoju. Dopiero później obywatele się zorientują, jak skutecznie i finezyjnie byli „pompowani” przez ostatnie lata, jednakże to już dla władzy nie będzie miało znaczenia. Głównie dlatego, bo system będzie jej podporządkowany, co więcej będzie działał zgodnie z narzuconą przez nią logiką.
Jeżeli ktoś jeszcze nie zrozumiał, to prawdopodobnie jesteśmy bardzo sprawnie i finezyjnie manipulowani. Klasycznym przykładem jest dzielenie społeczeństwa przy pomocy niesprawiedliwego rozdawnictwa wedle systemu 500+, jednakże tutaj nie można wyrokować o szczegółach i o całości, spieramy się jedynie co do zasady, a zasada jest tutaj niesprawiedliwa społecznie – sprzeczna z paradygmatem gospodarki kapitalistycznej i właśnie dlatego, chociaż wszyscy się z nią zgadzamy jest zła. Dlaczego? Bo nie można działać wbrew systemowi, nie da się oszukać kasyna. Wszyscy to odczujemy wcześniej niż się nam wydaje w postaci przywrócenia wobec Polski procedury nadmiernego deficytu, co wówczas zrobi rząd? Jeżeli nie podporządkuje się konieczności wprowadzenia oszczędności, będzie można nas ukarać – np. wstrzymując fundusze unijne. Co wówczas? Propaganda powie, że Unia jest zła, bo „zabiera” Polakom ich pieniądze? Szanowni państwo – za poważne jest to wszystko w czym uczestniczymy, a członkostwo za wiele nas kosztowało, zwłaszcza wyrzeczeń żeby banalnie wszystko popsuć w imię głupio przedstawianego populizmu. Niestety w tym systemie – winni zawsze będą jacyś „oni”, a „ciemny lud” (to cytat), usłyszy że trzeba walczyć o suwerenność, godność i jak zawsze musi cierpieć przez „zdrajców”, „zaprzańców” itd. Przecież znamy wszyscy te śpiewki, żywcem wzięte z retoryki gomułkowskiej epoki.
Pompują nas, że „hej”, pompa już pracuje i będzie pracować coraz efektywniej, dla niej prądu w kraju nie zabraknie, nawet jak trzeba będzie go importować. Niestety opozycja tego nie widzi, czy też nawet nie chce dostrzec, ponieważ logika utrzymywania mas w posłuszeństwie wobec systemu jest również w jej interesie. Nie ma bowiem w kraju żadnej siły, która w oparciu o autorytet, byłaby w stanie wziąć odpowiedzialność za przysłowiowe „jutro”. Dobra zmiana bowiem, dotyczy głównie przeszłości, tylko nikt tego nie zauważył, do momentu aż nie pojawiła się publicznie koncepcja podniesienia rangi jednemu z byłych oficerów Ludowego Wojska Polskiego, który zapisał się w historii naszej państwowości najdelikatniej mówiąc „podwójnie”. Proszę zwrócić uwagę, do jakiego stopnia byliśmy już zmanipulowani, nie dostrzegając tego, że dobra zmiana (czyli zamiary i pozorne działania reformatorskie rządzących) są skierowane wstecz i dosłownie uwsteczniają państwo w kolejnych aspektach. Ktoś w ogóle jęknął jak usłyszał o komisji do ponownego zbadania w – sprawiedliwym – procesie przyczyn katastrofy lotniczej pod Smoleńskiem? Czymże to było jak nie napompowaniem nas tak, że w ogóle przyjęliśmy to w większości jako normalność, no przecież to zapowiadali i tego się spodziewaliśmy! Jest pompa – prawda? Ciśnienie – do góry i już nas mają!
Takich przypadków jest już znacznie więcej, a będzie jeszcze więcej. W końcu rządzący sami się zagubią w swojej logice, ponieważ tylko taką znają i zarazem są w niej mistrzami ceremonii, nie potrzebują nic więcej do sprawowania władzy. Przecież społeczeństwo im ufa, dowód – poparcie!
Tymczasem rzeczywistość będzie nieubłaganie szła do przodu, wręcz może nawet przyśpieszyć i pędzić, nawet w podskokach, co spowoduje, że nasz świat, jaki znamy, będzie się oddalał od rzeczywistości. Niestety nie można na to niczego poradzić, to jest cena za przeciętnie niski stopień świadomości politycznej i społecznej naszego elektoratu, jak również logiki systemu, który chroni tych, którzy mają aktualnie władze. Przy czym trzeba przyznać, że to ostatnie nie jest wcale takie złe dla stabilizowania państwa jako takiego. Przecież o państwo w tym wszystkim, a na pewno w dobrej zmianie chodzi. Uwaga – o państwo, a nie o nas. Państwo nawet jak Naród się wykrwawi (znowu), tylko się umocni, będzie jeszcze bardziej zwarte, gotowe i domknięte w ograniczonym postrzeganiu, a nawet rozpoznawaniu narzuconego dogmatu.
Z powyższych powodów trzeba wyjątkowo uważać, ponieważ nas „pompują”, każdy z Szanownych Państwa Czytelników i Czytelniczek niech uważnie się obejrzy, gdzie ma podpięty zaworek i przewód do tłoczenia powietrza. Proszę się nie spodziewać, że w wyniku zabierania pieniędzy w postaci podatków z gospodarki i ich nawet najdoskonalszego dzielenia – w tym nawet drukowania dodatkowych, komukolwiek przybędzie cokolwiek, w co można wbić żeby i napełnić żołądek. Cudów, od czasu Zmartwychwstania pewnego rzymskiego poddanego w dawnej zapadłej prowincji Imperium z I w n.e. NIE MA. Nawet za czasów towarzysza Stalina oszukiwano dzieci, jak się modliły o cukierki, zrzucając je przez otwory w suficie. No, tak to działa. Dla wszystkich efektów dobrej zmiany nie wystarczy, być może nawet zapłacimy straszną cenę resetu za wiarę kilku szaleńców i popierających ich milionów totalnie zmanipulowanych – prostoliniowych i uczciwych, a czasami po prostu podłych i zawistnych ludzi. Jednakże potem, osiągniemy stan wiecznej szczęśliwości. Starsi pamiętają, jakim wielkim luksusem po ostatnim resecie był np. siennik, trochę słomy i jak się człowiek cieszył! Jak można było się wyspać wygodnie!
Jeszcze Polska nie zginęła…, ale właśnie wtaczamy nasz osamotniony wagonik, czy też może raczej węglarkę – na tory, na których można go nie tylko strasznie wykoleić, ale które znienawidzeni rewizjoniści, zdrajcy, agenci oraz zwykli szabrownicy złomu – mogą nam po prostu rozkręcić i ukraść! W dużym uproszczeniu chodzi o to, że świata do którego – uwsteczniając naszą rzeczywistość prowadzi dobra zmiana już nie ma. Gdyby chociaż to rozumieli, to od kilku dni powinni bębnić z dumy na temat mostu zbudowanego z kompozytów na Podkarpaciu, a nie bawić się w pompowanie ludzi emocjami przy każdej możliwej, w tym zwłaszcza – sztucznie stworzonej okazji.
Jak wspaniale byłoby się mylić! Najlepiej w zupełności!