- Społeczeństwo
Potomkowie „utrwalaczy” czyli resortowe dzieci w obronie demokracji posortowano
- By krakauer
- |
- 04 lutego 2016
- |
- 2 minuty czytania
Do tej pory nawet jeżeli zdarzało się nam krytykować niektórych ministrów rządzącego ugrupowania wywodzących się np. z Krakowa, to była to krytyka merytoryczna, albowiem z konkretnym panem nie zgadzaliśmy się politycznie. Natomiast już sam fakt bycia z Krakowa obligował przynajmniej do udawania inteligentnego – milcząc. Jednakże po jednym z ostatnich wywiadów, w którym człowiek uchodzący za inteligentnego i kreujący się na męża stanu dał do zrozumienia, że widzi pewne związki, czy też następstwo pomiędzy ludźmi którzy dzisiaj bronią na ulicach demokracji, a ludźmi, którzy wprowadzali w Polsce Komunizm, jak również ci dzisiejszy obrońcy, to w jakiejś mierze potomkowie ówczesnych Komunistów, to po prostu mózg staje, wysiada na bok i mówi do widzenia.
Problem jest jednak o wiele głębszy niż zwykłe palnięcie raczej nie do końca przemyślanej myśli na antenie jednej czy drugiej telewizji. To wiadomo się zdarza. Problemem jest skala dna percepcyjnego przedstawicieli dzisiejszej elity. Jeżeli bowiem słyszymy równolegle, że inny poseł rządzącej jedynie słusznej opcji w okresie „walki z komuną” okradał przypadkowych współobywateli, ponieważ wydawało mu się, że skoro parkują w rejonie komisariatu, to przedstawiciele wrogiego reżimu (formalnie ten pan twierdzi, że podał się za kogoś innego żeby go chronić). Ewentualnie słyszymy panią rzecznik jedynie słusznej i dobrej zmiany, która radzi samotnym matkom, żeby sobie… nie, nie będziemy tego powtarzać, bo to po prostu parszywe! To, co po takich „kwiatkach-wstawkach” mamy sobie myśleć o tych ludziach? Zwłaszcza jak jeszcze byśmy dodali kilka aktualnych cytatów o stalinizmie bezpośrednio z ust pana prezesa sami państwo wiecie którego? O tak, ten to potrafi!
Musi być gdzieś granica absurdu, wiadomo że jednym z postulatów niektórych środowisk niepodległościowych jest nawet usuwanie grobów „utrwalaczy” reżimu komunistycznego z cmentarzy, tak żeby zamazać wszelki ślad. Jednak doszukiwanie się u żyjących ludzi, konotacji z ich przodkami, tylko dlatego bo odważają się upomnieć o np. Konstytucję? To jest bardzo podobne w konstrukcji zarzutu publicznego wobec Żydów, że zabili Chrystusa. Przecież, to był powszechny argument w III Rzeszy i nie tylko. Mechanika stygmatyzacji jest taka sama.
Niestety jednak wszystko jest logiczne, to my nie rozumiemy i musimy się dostosować. Otóż, obecna władza prawdopodobnie świadomie dzieli ludność na sorty. Mieliśmy to już w historii – grupę ludności aryjską uprzywilejowaną, tolerowaną, podludzi. Więc co się dziwimy jak mamy Polaków różnych sortów? Jest oczywistością, że na pytanie jakiego sortu są obrońcy demokracji – co do zasady powinna paść odpowiedź, że gorszego, albowiem ich krew została zanieczyszczona służeniem złu w postaci Komunizmu. W sumie to nawet pasuje pod niektóre doktryny około chrześcijańskie – dziedziczenie fatum? Coś niesamowitego, ale ci ludzie naprawdę mogą w ten sposób myśleć.
Niestety więc, czy to się nam podoba czy nie, ale to rodzi poważne konsekwencje dla nas wszystkich, bo to jest okoliczność obiektywna, ona po prostu sobie występuje. Niestety nie jesteśmy w stanie nic na to poradzić – co samo w sobie determinuje naszą porażkę, jeżeli nie będziemy w stanie odnieść się do rzeczywistości. Dodajmy – rzeczywistości cudzych zasad.
Zastanówmy się jednak, czy na podstawie Konstytucji przypadkiem, również i Komuniści, wielbiciele warzyw i owoców, rowerów, futer, Władimira Putina, Baracka Obamy i pani Heni z kiosku z piwem, ateiści i mniejszości obyczajowe mają prawo demonstrować w Polsce swoje poglądy polityczne? Generalnie, póki co – bezwzględnie tak, jednakże być może nastąpi jakaś nocna zmiana i prawo się na drugi dzień zmieni? Trzeba się i tego spodziewać w naszych realiach. Jeżeli minister rządu, człowiek inteligentny dopatruje się skaz na życiorysach ludzi, którzy wychodzą na ulice protestować przeciwko jego rządowi, to oznacza, że jesteśmy w przededniu wojny domowej.
Jeżeli człowiek w młodości upoważnił sam siebie w ramach walki z reżimem do okradania przypadkowych ludzi, to nic nie szkodzi że dzisiaj, może upoważnić sam siebie do „wyczyszczenia” społeczeństwa. Mechanizm jest dokładnie taki sam, ideologia, podglebie – jeszcze nie rozumiejące czym jest życie, do tego emocje – skutek w postaci zachowań skrajnych, gwałtownych. Przecież wróg to Komunista, a to że się okradło kogoś, kto np. miał mieć ważny zabieg lub innego rodzaju ważne wydarzenie i nie miał nic wspólnego z Komunizmem, ewentualnie był np. głęboko ukrytym agentem w ciele państwa komunistycznego – to nie ma znaczenia. Niestety tylko dla głupców, prawdziwe polskie podziemie w okresie II Wojny Światowej, nie pozwalało strzelać do okupantów, jeżeli nie było wyraźnego powodu – nie dało się inaczej, ponieważ zawsze były retorsje, one spadały na niewinnych ludzi. Czy zwolennicy jedynie słusznej słuszności nie liczą się z tym, że mogą być niewinne ofiary ich metod działania?