• 17 marca 2023
    • Polityka

    Opozycja odrzuciła propozycję kompromisu w sprawie Trybunału Konstytucyjnego?

    • By krakauer
    • |
    • 22 stycznia 2016
    • |
    • 2 minuty czytania

    Pani Beata Szydło zorganizowała spotkanie z szefami klubów parlamentarnych w sprawie zaproponowania kompromisowego rozwiązania sporu wokół trybunału Konstytucyjnego. Niestety przedstawiciele opozycji, z wyjątkiem ruchu pana Kukiza nie zgodzili się na „kupczenie” Trybunałem Konstytucyjnym. To zły ruch opozycji, która prawdopodobnie wystraszyła się sprytnie przygotowywanej przez rząd pułapki. Chodzi oczywiście o wizerunek, przedwczoraj sukces w Brukseli, kolejnego dnia załatwiona sprawa w kraju – mniej więcej tak, by to mogło zostać przedstawione.

    Przede wszystkim jednak sam fakt, że rząd proponuje kompromis – polegający jak należy się domyślać na wspólnym „otworzeniu” kwestii zmian w Konstytucji, to znaczy mniej więcej tyle, że rząd przyznał się do błędu. Czas, żeby do błędów przyznała się także przynajmniej ta część opozycji, która contra legem wybrała sobie Sędziów Trybunału na zapas, natomiast od pana Petru należy oczekiwać mniej „gwiazdorzenia”, na to będzie miał jeszcze czas. Nie ulega wątpliwości, że w jego interesie jest dzisiaj negować wszystko, co proponuje rząd, jednakże nie za cenę wizerunku Rzeczpospolitej i funkcjonalności jej wewnętrznej mechaniki ciał konstytucyjnych. Chodzi o to, żeby maksymalnie wykorzystać to, co rządzący chcą dać, a trzeba mieć świadomość że nie muszą dawać niczego i jeżeli proponują kompromis to rozsądnie jest go brać, ponieważ to zmieniłoby generalną temperaturę sporu politycznego, a przede wszystkim w konsekwencji – byłby to ważny sygnał dla naszych sojuszników na Zachodzie, że jednak Polacy potrafią się porozumieć! To już bardzo wiele, bo cała unijna kultura polityczna, zresztą jak i na Kapitolu – polega na umiejętności przeprowadzenia kompromisów.

    Jeżeli rząd przygotował pułapkę, czy chciałby doprowadzić do zmiany Konstytucji – szerzej niż w kwestii Trybunału, a tenże nadal paraliżować na drodze ustawowej, to wiadomo, że to żaden kompromis. Jednak nie da się zbadać smaku zupy, jeżeli się jej odrobiny nie spróbuje, robią tak zawsze wszyscy kucharze. Nikt przecież nie może do niczego zmusić, a jeżeli liderzy partii opozycyjnych tak boją się rządzących, że nie chcą zgodzić się na żadne działania – mające chociażby szansę kompromisu, to w ogóle nie ma sensu. Tylko nie można wówczas mówić, że rządzący są źli i najgorsi. Jeżeli partia mająca samodzielną większość, proponuje rozmowy, to trzeba wykorzystać szansę, ponieważ oni niczego nie muszą.

    Sztuka kompromisu jest fundamentem demokracji, jeżeli ktoś nie rozumie, że czasami trzeba przedłożyć interes wspólnoty nad swój własny, nawet jeżeli jest się na wznoszącej, to niestety zbyt wielkiego pożytku w polityce z takiej osoby nie będzie chyba nigdy. Polityka nie jest grą o sumie zerowej, to znaczy była nią w dobie monarchii absolutnych, od tego czasu już tak nie jest, ponieważ zadowolenie jako wynik gry – ma dotyczyć największej ilości uczestników gry, a nawet rozgrywanych pionków (cecha demokracji parlamentarnej). W tym kontekście kompromis, na tak podzielonej scenie politycznej jak nasza jest wartością samą w sobie.

    Z drugiej jednak strony, nie można się dziwić sytuacji, w której opozycja w ogóle nie chce współpracować z rządzącymi, ponieważ rządzący jak byli w opozycji, to w ogóle nawet odmawiali prawa do legitymacji w sprawowaniu władzy przez ówczesnych rządzących, a dzisiejszą opozycję. Co więcej – strategia wyborcza Prawa i Sprawiedliwości zakładała ciągłą, pełną i nieustającą negację wszystkich przejawów aktywności wówczas rządzących. Dlaczego więc dzisiaj – Platforma Obywatelska i Polskie Stronnictwo Ludowe – miałyby przyjmować wyciągniętą dłoń?

    Partia opozycyjne boją się, że zaczną grać na warunkach rządzących. To najgorsza rzecz w opozycji, ponieważ generalnie przestaje się wówczas być opozycją. Jednakże w przypadku sporu o Trybunał Konstytucyjny trzeba być obiektywnym, a to oznacza że to Platforma Obywatelska powinna jako pierwsza uczynić jakiś krok w kierunku kompromisu, bo ona pierwsza popełniła przewinienie wybierając zapasowych Sędziów. Zawsze ktoś musi coś poświęcić, żeby wszyscy mogli mieć korzyść, chociażby w postaci ułożenia na nowo tak istotnych spraw jak nadzór konstytucyjny nad legislaturą.

    Skończenie sporu o Trybunał Konstytucyjny jest w istotnym interesie państwa, dlatego wszelkie inicjatywy zwłaszcza strony rządowej, mające na celu uzyskanie kompromisu należy powitać z szacunkiem. Warto również zwrócić uwagę na fakt, że sam Prezes trybunału zmienił język, na o wiele bardziej kompromisowy. Dlatego trzeba wykorzystać wszystkie szanse jakie jeszcze są, żeby uniknąć brnięcia w sytuacje poza kanonem przyjętych zachowań i relacji. Jeżeli ktoś tego nie rozumie, to działa na szkodę państwa – i nie ma znaczenia, kto jest bardziej winien. To jest ten rodzaj sporu, który NISZCZY PAŃSTWO OD ŚRODKA i należy go bezzwłocznie – praktycznie za wszelką cenę, legalnymi metodami zakończyć.

    Ps. W jednym z wywiadów telewizyjnych pani premier zasugerowała potrzebę ocieplenia stosunków, czy też ich normalizacji – zgadnijcie państwo z jakim państwem… Jest to tak szokujące, że poczekamy kilka dni jak się ta wiadomość rozejdzie po mediach, bo nie zależy nam na sensacji, tylko względnie rzeczowej analizie.