- Polityka
Tak długo jak 1000 PLN to dobra emerytura a kolejki do lekarza liczone są w latach…
- By krakauer
- |
- 14 stycznia 2016
- |
- 2 minuty czytania
Tak długo jak 1000 PLN to dobra emerytura, a kolejki do lekarza specjalisty – zdarza się powszechnie, że liczone są w latach – nikt nie ma prawa w Polsce dostać azylu (z wyjątkiem przypadków ustawowo uprawnionych). Podobnie nikt nie powinien dostać specjalnej emerytury od premiera, poza przypadkami osób, które np. poświęciły życie i zdrowie dla innych. Nie może być mowy o rozdawnictwie pieniędzy w rodzaju słynnych już pięciu stów i innych.
Najpierw zlikwidujmy jaskrawe patologie w życiu społecznym, które powodują że wyjechało stąd prawie trzy miliony ludzi, a dopiero potem myślmy ewentualnie o tym, żeby komuś udzielić azylu, albo żeby komuś coś specjalnego wypłacić. Przy tym poziomie świadczeń z tytułu pomocy społecznej jakie są w Polsce, to w ogóle wstyd wychodzić do ludzi, komu pomoże 88 lub 108 PLN – w zależności od przelicznika? Przecież to jest jakaś granda!
Prawo i Sprawiedliwość obiecało Polakom dobrą zmianę, nie ma możliwości przeprowadzenia nawet „zmiany byle jakiej”, jeżeli nie zlikwiduje się całego szeregu patologii. Była mowa, osobiście pan prezydent obiecywał w kampanii wyborczej, że skieruje ustawę podwyższającą próg kwoty wolnej od podatku? Co z tą obietnicą? Ma być rozłożona na lata – wiadomo, że nie ma pieniędzy, ale czy to o to chodziło w tej obietnicy, żeby przez pierwsze lata NIE ZMIENIŁO SIĘ NIC? Dobra zmiana jest na papierze a w rzeczywistości się nie wydarzy – będzie odsunięta w czasie? Jedni powiedzą, że nie da się inaczej, drudzy że w ogóle dobrze, że będzie zmiana ponieważ poprzednia ekipa nie gwarantowała niczego poza stagnacją. Formalnie jest wszystko w porządku – obietnica spełniona z chwilą skierowania ustawy. Tylko, że coś co mogłoby być rzeczywistą dobrą zmianą – zmianą na lepsze – rzeczywiście dla każdego, natychmiast odczuwalną – nie nastąpi. Nikt nie wpadł na pomysł, żeby np. podwyższyć próg kwoty wolnej od podatku, a jednocześnie wyciąć wszystkie ulgi z wyjątkiem tych dla osób niepełnosprawnych i spróbować wprowadzić te 500 PLN na drugie i kolejne dziecko. Rzeczywiście mielibyśmy wówczas rewolucje. Jednak ludzie mówiliby, że coś się zmieniło, bo w końcu z dobroci państwa mogą korzystać także inni ludzie, niż ci których stać jest na zapłacenie podatku, którego zwrot później otrzymają. Proszę się nie śmiać, ale dla wielu ludzi, którzy nie uczestniczą w systemie – to bardzo ważne, a chodzi przecież o to, żeby dobra zmiana dotknęła każdego. Dosłownie każdego, żeby każdy poczuł, że oto państwo coś mu poprawiło. Byłby to wielki pozytywny szok dla emerytów, rencistów, pracujących – wszyscy by skorzystali, owszem kosztem tych, którzy mają dzisiejszy system ulg. No i tych, którzy ten system obsługują. Jednak na to już zabrakło na prawicy wyobraźni.
Głosy, które dały zwycięstwo Prawu i Sprawiedliwości, to często głosy ludzi, którzy są upokarzani w kolejkach do lekarzy, urzędach, sądach, czy przez potężne korporacje. To właśnie ci ludzie, do których dobrobyt III RP nie dotarł szerzej niż w postaci telewizora LCD kupionego na raty – dali PiS zwycięstwo. W przeważającej większości to ludzie, dla których nie są już straszne smieciówki, którzy wiedzą i rozumieją na czym polega nadwiślański kapitalizm. Zagłosowali w ramach protestu przeciwko rządom establishmentu, który zadowolony z głaskania się po sytych brzuchach twierdził, że nie może przegrać! Naród mu pokazał, co to znaczy gorycz porażki i odstawienia, być może nawet politycznego zniszczenia. Jednak tą samą drogę mogą powielić obecnie rządzący, po których nie widać przygotowania do wielkiej zmiany, do czegoś przełomowego. Jeżeli rządzenie pani Szydło ma opierać się na wygłaszaniu frazesów w orędziach do Narodu, to nawet nie będzie śmieszne, bo nie chce się tej pani już słuchać – cóż ona może oryginalnego powiedzieć? Cóż może oryginalnego powiedzieć pan prezydent?
Lepiej niech się zastanowią co powiedzieć ludziom za rok, za dwa i za trzy – jak się nie będzie dało zwalić pełni odpowiedzialności za wszystko co się nie udało na rzecz poprzedników, albowiem samemu się zmarnowało czas. Co powiedzieć ludziom w kolejkach do lekarza w 2017 roku? Jak przekonać emerytów, że 1000 PLN emerytury, to dobra „godna” emerytura – żeby nie wychodzili w protestach głodowych przed KPRM? Oto są pytania Polski współczesnej, oto są pytania przed którymi musi stanąć każda władza teraz i w przyszłości, jeżeli ciągle nie będzie pomysłu na kompleksowe rozwiązanie głównych niedomagających bolączek w systemie. Tych problemów niestety nie da się ani łatwo, ani szybko rozwiązać. Czego więc ma dotyczyć dobra zmiana? Niech każdy zada sobie pytanie – co ja z tego będę miał?