• 17 marca 2023
    • Polityka

    Strategiczny błąd Grzegorza Schetyny?

    • By krakauer
    • |
    • 05 stycznia 2016
    • |
    • 2 minuty czytania

    Przeciek z nagraniem pana Grzegorza Schetyny, na którym zapowiedział on to, co zapowiedział w kontekście ściągania milionowych demonstracji do Warszawy i zabiegania o sprawy polskie w Unii Europejskiej – to w istocie można przy złej woli podpiąć pod zdradę stanu. Oczywiście niegroźną, ponieważ pan Schetyna w tej chwili nie sprawuje funkcji państwowych, jednak zapowiadanie działań przeciwko rządowi opartych na generowaniu sprzeciwu społecznego, czy też niezrozumiałych działaniach jak można się domyślać lobbingowych za granicą – to trudna sprawa. Żaden odpowiedzialny polityk nie może sobie pozwolić na tego typu publiczne wypowiedzi, ponieważ w ten sposób dostarcza opozycji olbrzymią ilość amunicji przeciwko samemu sobie i całej swojej formacji. Tu nawet nie chodzi o zdradę strategii, bo przecież wiadomo, że polegałaby ona dokładnie na tym, co zostało de facto zapowiedziane. Chodzi o ten sam problem, co miała żona Cezara, Pompeja jak wiadomo musiała być wolna nawet od cienia podejrzeń. Podobnie jest dzisiaj z politykami, pomiędzy ich zamiarami a tym, co publicznie deklarują musi być pełna zgodność, co myślą i co ustalają na zamkniętych spotkaniach kierownictwa strategicznego partii – to już inna kwestia.

    W tym przypadku pan Schetyna zachował się absolutnie profesjonalnie, jeżeli chodzi o odniesienie się do kryzysu. Przede wszystkim niczemu nie zaprzeczał, po drugie stwierdził, że to było spotkanie otwarte. Jednakże nie o reagowanie kryzysowe tutaj chodzi, Platforma Obywatelska jest w generalnym kryzysie i jeżeli pan Schetyna ma zamiar ją uzdrowić, to przede wszystkim musi się odizolować od wszelkich możliwych prowokacji i unikać pokus sytuacyjnych, albowiem nie wiadomo, kto to nagrał, ale trzeba założyć, że takich teraz może być bardzo, ale to naprawdę bardzo wielu.

    Jeżeli jednak przejdziemy do analizy pomysłów na działalność opozycyjną, to trzeba powiedzieć, że zarówno milionowe demonstracje jak i lobbing o polskie sprawy w Brukseli to mało, wręcz bardzo mało. Ponieważ przeciwnik polityczny się DOKŁADNIE TEGO SPODZIEWA, przecież PiS w opozycji robił sam mniej więcej to samo. Jeżeli po ośmiu latach rządzenia PO nie ma innego pomysłu na PiS, niż naśladownictwo jego drogi politycznej, to jako partia w ogóle nie ma sensu, ponieważ staje się partią naśladowniczą.

    Nie ulega wątpliwości, że rządzący w końcu zaczną popełniać błędy, w zasadzie popełniają je od samego początku. Nie bez powodu sięgają po media publiczne, ponieważ jeżeli te nie będą mogły modelowo krytykować rządu, to generalnie wszystkie sprawy dotychczas będące pod okiem obserwacji dziennikarzy i przedstawiane krytycznie – ten aspekt stracą. W ten sposób generalnie poprawi się postrzeganie spraw publicznych, bo będzie mniej narzekania. To jest największa szansa, a zarazem największe zagrożenie dla rządzących, w które trzeba uderzyć – budując własną przestrzeń medialną. Jak również boleśnie demaskując fakty, czyli niepokazywanie przez nowe media całej prawdy „przez całą dobę”. Nie trzeba wiele, czasami wystarczy wysłać ekipę z dociekliwą reporterką, w ślad za oficjalnymi kamerami dominującej telewizji. Z rozmów np. z sąsiadami, albo sfilmowania z ukrycia tego jak wielkie kamery ustawiają sytuację – można wygenerować materiał przebijający we wszelkich mediach oficjalny – moderowany przekaz. Trzeba tylko chcieć, a szanse się same przydarzą, albo trzeba je wykreować. To wszystko da się zrobić, wystarczy mieć siły, środki i dobry plan.

    Jest jeszcze inny aspekt sprawy, mianowicie pan Grzegorz Schetyna to jeden z najwybitniejszych polskich polityków dzisiejszych czasów, bez wątpienia to człowiek w pierwszej piątce politycznych talentów w ogóle w naszym kraju. Wybitny państwowiec, znakomity organizator, człowiek rozumiejący państwo i jego mechanizmy, jak również czujący społeczeństwo i to, jakimi prawami się rządzi wyrabianie przez ogół opinii. W tym kontekście to raczej nie jest możliwe, żeby ten błąd, jaki się przydarzył był przypadkowy. Być może to było zachowanie zaplanowane? Może nawet inspirowane? Może o to chodziło, żeby przeciwnika utwierdzić, co do prymitywnych w istocie metod walki politycznej?

    Trzeba przyznać, że sytuacja jest bardzo ciekawa – pokazanie kart przed grą, co więcej w ogóle pokazanie, że chce się grać w karty – to już bardzo dużo. Szczególnie istotne będzie tłumaczenie się z tych zamiarów lobbingowych, ponieważ tutaj błąd może być wizerunkowo stygmatyzujący.