- Polityka
W relacjach z Rosją, Turcją jak i Chinami – tylko czysty pragmatyzm?
- By krakauer
- |
- 02 stycznia 2016
- |
- 2 minuty czytania
Unia Europejska jest w trudnej sytuacji wewnętrznej, pod presją wydarzeń zewnętrznych, przed którymi okazała się zbyt słaba, żeby się obronić. Równolegle ta sama Unia, która nie potrafiła obronić swoich granic przed ludźmi, którzy przez nie po prostu przeszli, jest na tyle szalona żeby stawiać żądania i nakładać sankcje wobec sąsiedniego termonuklearnego supermocarstwa. Czy ktoś może wskazać tutaj logikę? Chociażby elementarną?
Równolegle jak Unia czuje się upoważniona pouczać i poniżać Rosję, to nie ma nic przeciwko polityce Chin, przy której rosyjska rzekoma agresja na Ukrainę, czy też demokratyczna inkorporacja Krymu to najdelikatniej mówiąc polityka faktów dokonanych, zaklepanych i zapomnianych. No, bo czy ktoś w Brukseli przejmuje się losem Tybetu – przypomnijmy niepodległego państwa do 1950 roku? Czy ktoś interesuje się tzw. Tajwanem, czyli Republiki Chińskiej, której mieszkańcy żyją w cieniu możliwości bycia „wyzwolonymi” w każdej chwili przez niezliczone wojska Chińskiej Republiki Ludowej? Może głos Ujgurów w Europie nie jest słyszalny, albo nikt go nie chce usłyszeć. Dlaczego stosujemy zupełnie inną politykę wobec Rosji i wobec Chin? Czy naprawdę w polityce tych krajów wobec podmiotów trzecich – wewnętrznych i zewnętrznych z europejskiego punktu widzenia są tak duże różnice, żeby z Chinami utrzymywać bilionowe relacje gospodarcze, a na Rosję nakładać sankcje?
Turcja to już zupełna klasyka – państwo przez lata utrzymywane w NATO z kilku względów, które cieszy się nadzwyczajnymi przywilejami w relacjach z Zachodem, pomimo inwazji na Cypr i jawnie trudnych relacji z Grecją. Czy Europa nie słyszała o Kurdystanie? O tym ilu Kurdyjskich bohaterów siedzi w Tureckich więzieniach? Na tym tle, ktoś w Brukseli ma czelność w ogóle pouczać Rosję z tytułu rzekomo złego traktowania Tatarów na Krymie, których ostatnio rehabilitowano? W końcu mamy dwuznaczną postawę Turcji w kontekście tolerowania relacji z tzw. państwem islamskim – tutaj chodzi wprost o kradzież syryjskiej i irackiej ropy naftowej, która jest sprzedawana w Turcji i przez Turcję. Czy były potrzebne rosyjskie samoloty, żeby pokazać konwoje z ciężarówkami? Dlatego trzeba było jeden z tych samolotów zestrzelić, – ponieważ dowody na dwuznaczność tureckiego zachowania się były zbyt jednoznaczne? Może zapytajmy o standardy demokracji i wolności nad Bosforem? Ktoś jeszcze pamięta wydarzenia na placu Taksim?
Przecież tylko się ośmieszamy w oczach świata i ci, którzy są na tyle silni, żeby zapewnić sobie minimum samodzielności – śmieją się z nas bez zahamowania, inni zdolni do pragmatyzmu w relacjach widzą, że przez głupią politykę Europy, nie tylko robi się niebezpiecznie w regionie, ale przede wszystkim wszyscy tracą pieniądze, które niesłychanie są potrzebne w tych nie łatwych czasach.
Rosja zrobiła bardzo wiele, żeby zapewnić bezpieczeństwo cywilizowanego świata, chociaż te działania tak naprawdę powinny przeprowadzić państwa odpowiedzialne za bałagan na Bliskim Wschodzie. To nie może ujść uwadze państw zachodnich, za których spokój dzisiaj krew przelewają żołnierze rosyjscy. Rosyjskie zaangażowanie w Syrii nie może sprowadzać się do stworzenia pola kolejnej krytyki i produkowania kolejnych kłamstw przeciwko Rosji.
Mamy, więc Rosję, Chiny, Turcję, każdy kraj zdaniem europejskich obrońców wolności nie spełnia standardów europejskich. Tylko pasuje zadać proste pytanie, – jakie mamy prawo do tego, żeby mówić komuś jak ma żyć? Czy żeby kupować ropę i gaz z Rosji, albo elektronikę z Chin lub tekstylia z Turcji – pytamy się o prawa człowieka w tych krajach? Jeżeli tak, jeżeli standardy są takie same, a my nie jesteśmy hipokrytami, to stosunki z Chinami w ogóle powinny być zerwane, a jeżeli mowa o Turcji, to należy przeciwko krajowi wspierającemu organizację terrorystyczną wszcząć działania wojenne. Pytajmy jednak, co takiego zrobiła nam Rosja? W czym nam tak bardzo zawiniła, że nie tylko bezpodstawnie stawiamy ten kraj w jednym szeregu z innymi państwami rzeczywiście łamiącymi demokrację i prawa człowieka?
Żeby nie wpaść w totalną hipokryzję, powinniśmy w stosunkach z tymi krajami wykazywać się przede wszystkim czystym pragmatyzmem i nie stawiać żadnych innych niż konieczne w relacjach warunków, jak również nie oczekiwać żadnych nadzwyczajnych zachowań, ponieważ nie mamy żadnego prawa oczekiwać od nikogo, niczego z tytułu zwykłej wymiany handlowej. W istocie, bowiem chodzi o to, żeby było miło i żeby był porządek. Dlaczego mamy narażać się komukolwiek, w tym dwóm państwom o statusie jądrowym – żeby zaspokoić jakieś mizerne nawoływania do niezrozumiałych zachowań, których przecież nawet państwa Zachodu nie wykazywały jeszcze nie dawno w Libii, czy Iraku. Nie jesteśmy w niczym od naszych partnerów lepsi, jeżeli ktoś w Europie myśli, że narzucając światu ideologie gender jesteśmy przez to lepsi i mamy prawo kogokolwiek pouczać, to tego nawet już nie można nazwać głupotą…
Rosyjskie tłumaczenie tekstu: [tutaj]