- Polityka
Grzegorz Schetyna – dwa lata za późno ale lepiej niż wcale!
- By krakauer
- |
- 31 grudnia 2015
- |
- 2 minuty czytania
Wraz z rezygnacją pana Tomasza Siemoniaka z ubiegania się o funkcję przewodniczącego Platformy Obywatelskiej, kandydatura pana Grzegorza Schetyny – naturalnego lidera tej formacji jest niezagrożona.
Powiedzmy od razu, że to dwa lata za późno. Właściwą datą powołania pana Schetyny był dzień odejścia pana Donalda Tuska. Gdyby Platforma Obywatelska była przez ten czas rządzona przez pana Schetynę, jako przewodniczącego, a Polska jako premiera, to prawie na pewno bylibyśmy dzisiaj w zupełnie innej sytuacji. Być może trwałaby zupełnie inna większość parlamentarna – na pewno koalicyjna, a czy z PiS-em czy z PO, – jako partią większościową, to już kwestia arytmetyki wynikającej ze skuteczności marketingu politycznego. Jednego jednak moglibyśmy być pewni, pan Schetyna nie oddałby Polski bez walki prawicy. Przede wszystkim inaczej wyglądałby ostatni rok rządu, inaczej funkcjonowałaby partia, być może możliwy byłby powrót wielu ludzi, których pan Tusk najdelikatniej mówiąc „pozbawił złudzeń”. Nie byłby to na pewno czas zmarnowany i dla partii i dla państwa.
Najważniejsze jest to, że z panem Schetyną u steru, zarówno partia jak i rząd mogłyby dokonać rozliczenia błędów i wypaczeń oraz zaniechań z epoki pana Tuska. Dokonanie samokrytyki, przejście Katharsis, zwrócenie się do Narodu o rozliczenie i poparcie – to wszystko miałoby inny charakter niż totalne samozadowolenie ekipy pani Kopacz, która nie mogła liczyć nawet na lojalność własnej rzecznik!
Trzeba przyznać, że pan Schetyna obejmie przewodnictwo PO w bardzo trudnym momencie, albowiem partia jest najdelikatniej mówiąc – wycofana, wielu działaczy nie wierzy w możliwości struktury. Co gorsze – partia nie ma dobrej prasy. Media doskonale pamiętają o aferach, aferkach i zaniechaniach, jak również co odważniejsi mają pełną świadomość, że dzisiejszy PiS, to wynik nieudolności PO. To nie zostanie tej partii zapomniane, nawet jeżeli najdelikatniej nazywając – „nieobliczalna niecodzienność” Prawa i Sprawiedliwości jeszcze bardziej się zintensyfikuje. Nie da się bowiem ukryć faktu, że np. problem w węglu to wina ekipy pana Tuska, porażka programu energii atomowej to również wina ekipy pana Tuska, brak akceptacji społecznej dla reformy emerytalnej – to również wina ekipy pana Tuska. To można wymieniać, przez co najmniej kilkanaście kartek, ale tego nie będziemy dzisiaj robić.
Ponieważ dzisiaj Polska potrzebuje lidera opozycji zdolnego do przeciwstawienia się jako osobowość polityczna panu Kaczyńskiemu i jego politycznym wcieleniom w postaci pana prezydenta Dudy i pani premier Szydło. Do tej roli pan Schetyna nadaje się znakomicie, jednakże po spełnieniu dwóch warunków – po pierwsze PO przejdzie Katharsis, po drugie pan Schetyna będzie mógł liczyć na bezwzględne, totalne i pełne poparcie partyjnych kolegów i koleżanek. Tu nie ma miejsca na żarty, jak również miejsca na dywagowanie, co i jak zrobić, żeby odebrać poparcie prawicy. Tu trzeba zacząć grać na własną wiarygodność i obliczalność, a przede wszystkim trzeba stoczyć poważny, być może śmiertelny (w znaczeniu politycznym) bój na liberalnej prawicy o przewodnictwo, być może nawet o jedność opozycji.
Konkurencja w postaci partii pana Ryszarda Petru jest dzisiaj czymś oczywistym, niestety dla PO – żarty się skończyły i nie ma czegoś takiego jak mała partia. Oni się dzisiaj liczą, są realni i co ważne bez obciążającej historii. Co najważniejsze, może nie mają doświadczenia, ale mają pieniądze na logo, krawaty i ścianki promocyjne. Niestety proszę się śmiać, bo to zdrowie, ale to już połowa języka politycznego naszych mainstreamowych partii, które łączą w sobie formę i treść przekazu z wielką przewagą formy. Na pewno prosta krytyka PiS to za mało, żeby z pozycji PO zdobyć serca Polaków.
Wielkim wyzwaniem – szansą i zarazem zagrożeniem w zależności od tego jak się do tego ustawi będzie dla pana Schetyny możliwość przejęcia lewicy. O ile bowiem konkurencja ze strony pana Petru będzie raczej twarda, ale przed wyborami na pewno trzeba będzie się z nim porozumieć i wejść w koalicję ze względu na obowiązującą w Polsce ordynację wyborczą. To w przypadku lewicy, można przejąć całą partię polityczną, a w zasadzie nawet cały nurt polityczny. Wielkim i ważnym krokiem w tę stronę było przyjęcie pana Grzegorza Napieralskiego na listy wyborcze PO i jego wielki sukces na Pomorzu. Nie ulega bowiem żadnej wątpliwości, że na dzień dzisiejszy jest on tym liderem lewicy, który jest najbardziej przyszłościowy. Nie trzeba wiele fantazji, żeby widzieć w jednym szeregu pana Napieralskiego, Zandberga i Schetynę, a może i Palikota, albowiem rzeczywiście potrzebne są wszystkie możliwe siły.
Wielkie podziękowania należą się panu Tomaszowi Siemoniakowi, ten znakomity polityk, wybitny menadżer dobrze zapisał się w historii swoich ministerstw. Z pewnością ten znakomity fachowiec i bardzo lubiany przez kolegów i koleżanki jak i obywateli człowiek byłby doskonałym przewodniczącym partii, jednak nie w tak trudnych czasach.
Panu Grzegorzowi Schetynie można tylko życzyć sukcesu, miejmy nadzieję, że nic nie stanie mu na przeszkodzie do pozbierania partii w jedną, spójną i skoordynowaną całość. Przy czym nie wiadomo jeszcze czy pan Schetyna jest człowiekiem, który będzie w stanie nadać PO nowy kształt, nową wymowę jej retoryce i firmować rzeczywistą zmianę na lepsze. Jednakże, to, że wyprowadzi partię na prostą to jest pewne. Jest oczywistym, że pan Siemoniak powinien stale pełnić wiodące funkcje w partii – takie kadry to prawdziwy skarb, żebyśmy mieli tylko takich polityków i urzędników jak pan Siemoniak, to moglibyśmy być spokojni i bezpieczni o kraj!
Jest również oczywistym – i to powód, dla którego nawet przeciwnicy PO powinni się cieszyć ze spodziewanej nominacji pana Schetyny, że pan Tusk właśnie skończył karierę na polskiej scenie politycznej. Nie będzie miał ani dokąd wrócić, ani z kim współpracować. Być może właśnie to zablokowanie ewentualnego wielkiego powrotu pana Tuska, może być największą zasługą pana Schetyny dla naszego państwa. No, chyba że czegoś nie wiemy i panowie się porozumieli. Trzeba poczekać na więcej danych do analizy. Tymczasem życzmy panu Schetynie wytrwałości i sukcesu, bo wypada dobrze życzyć każdemu z wyjątkiem tych wyjątków, którym nie wypada.