- Marketing
Czy źródło wszelkiego zła w naszym życiu publicznym ma kłopoty finansowe?
- By krakauer
- |
- 20 grudnia 2015
- |
- 2 minuty czytania
Podobno źródło wszelkiego zła w naszym życiu publicznym, odpowiedzialne za kreowanie kłamstwa, fikcji, szczucie Polaków na Polaków, markowanie rzeczywistości i prawie wszelką niesprawiedliwość, włącznie z nagrywaniem niewinnych ludzi bez ich zgody – ma kłopoty finansowe.
To znakomita wiadomość, naprawdę dobrze by się stało, żeby to autentyczne źródło wszelkiego zła w naszym życiu publicznym upadło i nie było w stanie więcej szczuć i udawać głównego nurtu informacyjnego w naszej publicznej rzeczywistości. Nie chciało się wierzyć w zapewnienia niektórych przedstawicieli prawicy, mówiących o tym, że ten nieszczęsny kaganiec, jaki przed laty nałożono na polskie życie publiczne utrzymuje swoją równowagę głównie dzięki publicznym pieniądzom w różny sposób na jego utrzymanie wydawanym, ale jednak to musiała być w jakiejś mierze prawda. Ponieważ nie minęły dwa miesiące odcinania publicznej kroplówki i w branży panika, nie dość, że zwalniają ludzi od dawna, to jeszcze kiepsko płacą i wyraźnie widać, że oszczędzają na ludziach. No, a jak się robi w branży kreowania rzeczywistości i sączenia kłamstwa, to „dobry zespół” to podstawa. Ludzie to ostatni element, na którym należałoby oszczędzać, ponieważ jak w ogóle można mówić o tworzeniu wartościowych treści, chociażby tylko odzwierciedlających rzeczywistość, jeżeli nie powierza się tego komuś, kto ma o tym jakieś pojęcie, a co ważniejsze – jeszcze jest w stanie to robić w sposób względnie profesjonalny? Jednak, no cóż – życzyć temu złu wszystkiego najgorszego, albowiem jest to zło w czystej postaci, z ojcem wszelkiego zła na czele?
Otóż, nie proszę państwa – nic z tych rzeczy. Przeciwnika ideologicznego, nawet jeżeli stosuje nieuczciwe chwyty i po prostu bezczelnie kłamie w postaci niedomówień na nasz temat, zawsze będziemy szanować. To kwestia naszej własnej higieny psychicznej, nie jesteśmy barbarzyńcami, chociaż liczy się fakt, że oni szkodzą cały czas. Dlatego chociaż nie chcemy mieć z nimi NICZEGO WSPÓLNEGO, jednak nie możemy udawać, że tego zła nie ma i że nie wypełnia ono pewnej bardzo ważnej roli medialnego mainstreamu na naszym rynku informacyjnym. Chociaż w tym przypadku być może rzeczywiście byłoby lepiej, gdyby tego źródła wszelkiego zła nigdy nie było. To, jeżeli już jest, a jednak jest – to warto docenić siłę ich przekazu i skalę działalności, w tym wkład w monopolizowanie przekazu głównego nurtu, dzięki czemu powstało wiele niezależnych mediów, właśnie z buntu przeciwko kłamstwu, manipulacji, niedopowiedzeniom i innego rodzaju kreowaniu rzeczywistości, za jakie odpowiada ojciec wszelkiego zła. Przecież gdyby ci ludzie nie wykorzystywali tak bezwzględnie swojej pozycji prawie monopolistycznej swego czasu, a do tego gdyby ich ojciec wszelkiego zła nie bawił się w uprawnionego do podważania zasad krajowej polityki przy pomocy nielegalnego podsłuchu, to mielibyśmy zupełnie inną sytuację. To znaczy, mielibyśmy medium wiodące – być może cenione, być może cieszące się zaufaniem, na zasadzie, że jak „oni” coś napisali, to znaczy się, że to prawda. Jednak tego nie mamy, ponieważ ci ludzie, abstrahując od pewnych kwestii narodowościowych po prostu promowali swoją wizję rzeczywistości i to, co uznają za mainstream podają, jako normę odniesienia, wszystko inne to obciach lub zdrada – jak np. bezczelnie kłamano przez dorozumienia w odniesieniu do nas.
Zawsze jest tak, że mniejsi równają do mainstreamu – nie da się tego przekłamać w żaden sposób, to pewna norma. Jednak w tym przypadku po prostu nie wypada czytać tego źródła wszelkiego zła, ponieważ jest bardzo oszczędne wobec prawdy i po prostu często kłamie – kreuje rzeczywistość, a jeżeli ktoś chce kreowane fakty to lepiej sięgnąć po Sci-Fi. Dlatego można powiedzieć – jak dobrze, że jesteś – mamy cię i widzimy na twoim tle, co to znaczy prawda, obiektywność, relacjonowanie wydarzeń a nie kreowanie ich itd.
Jeżeli udałoby się spowodować, że sprzedaż tego źródła wszelkiego zła jeszcze bardziej by zmalała i mieliby jeszcze większe problemy finansowe, to tym lepiej dla nas wszystkich, ponieważ dzień, w którym uwolnimy nasz kraj od tego źródła wszelkiego zła – będzie pierwszym dniem prawdziwej wolności, jeżeli chodzi o wolność słowa i dostęp do prawdy.
W ogóle utworzenie tego czegoś u zarania naszej wolności to była jedna wielka pomyłka, którą dzisiaj można, co najmniej rozliczyć, chociażby z misji publicznej – z tytułu przejęcia majątku powierzonego. Jesteśmy jednym z niewielu państw, gdzie w ramach transformacji oficjalną cenzurę zastąpioną dyktaturą słuszności, na zasadzie parcia z większości – na wolne słowo. Skala zła i strat, jaką spowodowała ta instytucja przez 26 lat naszej wolności jest nie do odrobienia. Dlatego wystarczy, że tylko znikną, to będzie piękny dzień, w którym nawet w deszczu i śniegu – zaświeci słońce. Tylko niestety to może być krótki błysk, bo zaraz zakryje je chmura nowej brunatnej słuszności…