• 17 marca 2023
    • Wojskowość

    Czy prawica uzna Wojsko Polskie za formację postkomunistyczną i zarządzi jej rozwiązanie?

    • By krakauer
    • |
    • 19 grudnia 2015
    • |
    • 2 minuty czytania

    To wielki sukces, wielkie zwycięstwo rządu pani beaty Szydło i to nie nad byle kim! ZSRR się to nie udało, terrorystom także, nikt jeszcze nie pokonał NATO i to na jego własnym terytorium! A tutaj proszę bardzo – miesiąc rządzenia uświetniono wspaniałym prawie polowym zwycięstwem nad jedną z najbardziej tajnych i wręcz abstrakcyjnie ściśle chronionych struktur Sojuszu jaką jest Centrum Kontrwywiadu NATO.

    Otóż okazało się, że rzekomo jeden z oficerów tworzących tą niesłychanie ważną strukturę – rzekomo podkreślmy – jest podejrzewany przez nasze jedynie słuszne struktury o szpiegostwo na rzecz uwaga, proszę się trzymać stołka – Amerykanów, z którymi ściśle współpracujemy przy tworzeniu tej arcyważnej struktury (zajmującej się monitorowaniem m.in. tego co się dzieje na wschodzie). Ten rzekomy zarzut miał być powodem do uwaga – sforsowania drzwi i powstrzymania od czynności oficera dyżurnego, któremu rzekomo wręczono na miejscu informacje o przeniesieniu do rezerwy kadrowej (!). Tymczasem MON nie widzi w sprawie niczego nadzwyczajnego, to wprowadzenie do pomieszczeń służbowych nowego dyrektora.

    Opozycja komentuje sprawę jako zwycięstwo rządu nad NATO oraz zbuntowanymi oddziałami polskojęzycznymi. Co więcej sprawa jest delikatna, albowiem w tym Centrum współdziałają z nami m.in. oficerowie ze Słowacji, a całość ma istotny wymiar międzynarodowy ścisłej współpracy wojskowej państw wschodniej flanki NATO – jak najbardziej w naszym interesie. Nie wiadomo komu wierzyć, zwłaszcza że jest oczywistym, że wszystko w tej sprawie jest i powinno być absolutnie tajne, nawet sam fakt jakichkolwiek dziwnych ruchów również, ponieważ stawiają one znaki zapytania o wiarygodność Polski jako członka Sojuszu. Szczególnie smucą zachodnie reakcje, w rodzaju tytułów prasowych jak w Die Welt „Militärpolizei stürmt Nato-Zentrum in Warschau„, chyba tego nie trzeba nikomu tłumaczyć?

    Niektórzy z komentatorów zaczynają się zastanawiać nad symptomami choroby psychicznej u co najmniej jednego z ministrów w gabinecie pani Szydło, chociaż do końca nie wiadomo czy ona w ogóle kontroluje działania swoich ministrów, albowiem coś takiego jak przejmowanie struktur w Wojsku Polskim siłą jest nieznane od zamachu majowego – po prostu nie było przypadków, żeby polski oficer nie wykonał rozkazu przełożonego, zgodnie z poleceniem i rangą, to się nie zdarza. Również w tym przypadku prawdopodobnie nie ma uzasadnienia do zajmowania w nocy pomieszczeń, przy de facto spacyfikowaniu oficera pełniącego na miejscu służbę. Czy w Wojsku też tak będzie, że są „swoi” i „oni”, tj. ci drudzy, co do których nie można mieć pewności, że są patriotycznymi – patriotami i że postąpią patriotycznie, zgodnie z oczekiwaniami arcypatrioty, najbardziej arcypatriotycznego ze wszystkich patriotów, poza osobiście panem wiadomo którym prezesem? Jeżeli tak, to znaczy się, że jest już bardzo niedobrze, a nawet że jest już skandalicznie szokująco, ponieważ to nie o to chodziło w tym wszystkim, żeby poddawać w wątpliwość lojalność Wojska Polskiego. Naprawdę to niewłaściwa droga!

    Trzeba na te sprawy zwracać większą uwagę, ponieważ jest to taki fragment właściwości działań władzy publicznej, który ma bezpośrednie przełożenie na kluczowe z punktu bezpieczeństwa państwa zagadnienia i liczne kwestie tajne. Nikt nie spodziewa się, że prawica uzna Wojsko Polskie, za formację postkomunistyczną i zarządzi jej rozwiązanie. Taki wariant jest raczej niemożliwy do sporządzenia, jeżeli jednak ci ludzie mają na tyle tupetu, żeby rzeczywiście na dobry wieczór oficerowi powiedzieć, że został przeniesiony do rezerwy kadrowej, to znaczy się że żołnierze mają prawo czuć się niepewnie, jak również mają prawo czuć się zastraszani, jeżeli widzą więcej takich przypadków (o czym nie wiemy), w swoim otoczeniu. To już jest poważna sprawa, ponieważ ma to wpływ na morale wojska, w tym w szczególności korpusu oficerskiego, który nie może normalnie funkcjonować w warunkach zaskakiwania przez urzędników MON w asyście Żandarmerii w środku nocy na służbie, gdzie dowiaduje się w pierwszych słowach że już nie służy w Wojsku Polskim. Dobrze, że nie było obcinania pagonów szablą, od razu na miejscu – czyli pełnego upokorzenia oficera. Ten kto zna minimum standardów zachowania honoru w armii, rozumie że postąpiono bardzo źle. Przecież pomijamy w ogóle sprawę, że samo okazywanie braku zaufania w tak ordynarny sposób przez zwierzchników, wobec oficerów jest skandalem samo w sobie w ogóle nie podlegającym dyskusji. Jeżeli to co się dowiedzieliśmy jest prawdą, to są działania typowe dla okupanta na terytorium okupowanym lub spiskowców przygotowujących zamach stanu.

    Takiego burdelu (nie bać się mocnych słów – jeżeli są prawdziwe) nie ma chyba w żadnej armii, a na pewno nie powinno być w naszej! Przecież – jeżeli to jest prawda to samo w sobie, chociaż zgodne z regulaminem, to jednak jest to skandal. Nie ma bowiem żadnych okoliczności uzasadniających ruchy kadrowe o godzinie 1:30 w nocy, chyba że toczy się jakaś wojna o której nie wiemy?