- Soft Power
Każda krytyka Polski zawsze jest zła
- By krakauer
- |
- 16 grudnia 2015
- |
- 2 minuty czytania
Nie ma znaczenia, co powiedział pan Martin Schulz, ponieważ to element szerszej fali retoryki przeciwko Polsce w zachodnim przekazie medialnym. Wajcha medialna została przestawiona i jesteśmy krytykowani – powody nie mają żadnego znaczenia, albowiem można się cieszyć z triumfu społeczeństwa obywatelskiego, które zrobiło wspaniałą demonstrację, albo rwać włosy z głowy pokazując skalę społecznego buntu w związku z deptaniem (rzekomym) przez rządzących niektórych artykułów Konstytucji.
Liczy się tutaj coś zupełnie innego, mianowicie to, że każda krytyka Polski zawsze jest zła, dlatego państwa, jako takiego nie można krytykować, jak również należy unikać dostarczania powodów do krytykowania rządu jakikolwiek by on nie był. Ponieważ zawsze lepszy jest rząd własny niż cudzy, a w tym przypadku naprawdę jest jeszcze bardzo daleko do uprawniania kogokolwiek do recenzowania władz Rzeczpospolitej. Przy czym uwaga – trzeba odróżnić zwykłą krytykę, która jest potrzebna, zdrowa i naturalna – jednakże krytyka poczynań to coś zupełnie innego, niż szczucie i skarżenie się na własne gniazdo.
Wizerunek naszego państwa jest ściśle związany z wizerunkiem decyzji naszego rządu, czy też szerzej – działania naszych władz. Dlatego są pewne granice, których nie można przekraczać w ocenie, ponieważ to karma dla wrogów państwa, kierunkujących swoją krytykę na coś o wiele bardziej cennego nawet od tymczasowego rządu – na POLSKOŚĆ. Nasze prawo do bycia Polakami, w Polsce i po polsku! Niestety większość krytyki zachodniej jest zawsze skierowana w Polskość, a odbywa się przez poniżenie – proszę bardzo zobaczcie, oto w tej Polsce znowu źle się dzieje – powody do śmiechu lub powody do poniżania, stygmatyzacji, mówienia o kimś gorszym. To w istocie nic innego, jak znana z czasów starej i sprawdzonej propagandy Niemiec międzywojennych – kwestia poczucia wyższości nad państwem i Narodem żyjącym w sąsiedztwie, z którego zasobów w każdej chwili można było czerpać na zasadzie silniejszego. Trzeba bacznie obserwować to, co mówią na polskie tematy Niemcy i co mówi się w Niemczech, albowiem ich polonofobiczna tradycja, pełna nienawiści do Polski jest głęboko ugruntowana w tradycji pruskiej oraz w okresie międzywojennym jeszcze sprzed Hitlera.
Spór polityczny w kraju powinien uwzględniać okoliczność poddania kraju ścisłej obserwacji z zewnątrz, w tym także przez czynniki ulokowane w Polsce – przede wszystkim w mediach i w różnego rodzaju ośrodkach wpływu na opinię publiczną. Chodzi o to, że wszystko, czym nawzajem się w kraju „obrzucamy”, może być wykorzystane przeciwko nam, jako Polakom i naszemu państwu, przez ludzi, którzy tylko czekają na to, żeby odhaczyć sobie kolejny nasz błąd i mieć kolejny powód do stałego twierdzenia o naszej kulturowo-cywilizacyjnej niższości.
To wcale nie oznacza, że mamy prowadzić boksować się w aksamitnych rękawiczkach, wystarczy przede wszystkim żeby po pierwsze spierać się w zaciszu gabinetów a po drugie, – co jest w interesie wszystkich – do opinii publicznej przekazywać tylko warstwę merytoryczną sporu, bez warstwy emocjonalnej. W tym punkcie mamy poważny problem, bo około 70% treści w naszej publicznej retoryce to przekazywanie emocji, budujących spór – i to bez względu na to, z której strony na spór polityczny popatrzymy.
W praktyce niestety to oznacza, że czynniki zewnętrzne posiadające silne, a nawet bardzo silne elementy wpływu na życie publiczne w Polsce, mogą bardzo łatwo nami wszystkimi rozgrywać. Nie mamy mechanizmów, którymi moglibyśmy się próbować zasłonić, nie mówiąc nawet o próbach rewanżowania się. Wystarczy poczytać jak niektóre zagraniczne tytuły manipulują wypowiedziami naszych polityków, dostosowując je do własnych tez.
W konsekwencji jesteśmy skazani na to, że albo jedna ze stron sporu ustąpi, żeby nie doprowadzić do przegrzania się sytuacji i wystąpienia pól konfliktu, którymi nie da się już z kraju zarządzać, albo czeka nas pewnego dnia reset. Co to oznacza w praktyce mieliśmy już nie jeden raz do czynienia w historii.
Miejmy nadzieję, że nasze elity będą w stanie jakoś się porozumieć, co do wewnętrznej mechaniki sporu. Być może zachowanie formy chroniącej nas przed wpływem czynników zewnętrznych będzie możliwe, bardzo szybko wszyscy widzieliby, jakie są z tego korzyści. Pamiętajmy – każda krytyka Polski zawsze jest zła.