• 17 marca 2023
    • Wojskowość

    Musimy zacząć przygotowywać się do wojny w koalicji przeciwko terroryzmowi

    • By krakauer
    • |
    • 16 listopada 2015
    • |
    • 2 minuty czytania

    Spotkanie G20, w trakcie którego pan Władimir Putin i pan Barack Obama rozmawiali na temat wojny w Syrii jest początkiem nowego ciągu wydarzeń. Przywódcy najpotężniejszych państw świata nie będą się sobie przeciwstawiać w wojnie przeciwko terroryzmowi na Bliskim Wschodzie. Federacja Rosyjska jest koniecznym i niezbędnym partnerem do jakichkolwiek rozstrzygnięć stabilizacyjnych w Syrii.

    To, że Francja poprosi NATO o stworzenie koalicji do wojny z terroryzmem to już jest kwestia oczywista, będziemy musieli się zaangażować, podobnie jak zaangażowaliśmy się w wojnę w Afganistanie po atakach na WTC w Nowym Jorku.

    Żarty się skończyły, czeka nas poważna wojna, w której musimy wziąć udział, nie będzie dało się od niej wykręcić. Poza tym wzięcie w niej aktywnego udziału jest w naszym interesie, albowiem sami możemy w każdej chwili potrzebować pomocy.

    Jeżeli dojdzie do wojny państw ONZ przeciwko terrorystom, to będzie pierwszy przykład sojuszu państw zachodnich z Federacją Rosyjską od czasów II-giej wojny światowej. Oznacza to, że Wojsko Polskie i Armia Federacji Rosyjskiej mają szansę odnowić braterstwo broni rozpoczęte pod Lenino! Trzeba o tym pamiętać i tą szansę należycie wykorzystać, wojna jest okazją do nadania problemom politycznym nowej dynamiki. Kwestią otwartą jest to, czy do koalicji antyterrorystycznej można będzie przyjąć oligarchiczną Ukrainę, której wojska zhańbiły się ostrzeliwaniem bloków Doniecka, Ługańska i innych celów cywilnych w Donbasie? Jednakże tym problemem zajmą się politycy, na pewno nie ma żadnych przeszkód do tego, żeby walczył z terroryzmem każdy, kto jest przeciwny zabijaniu.

    Musimy na to zagadnienie popatrzeć od strony logistycznej. Już trzeba zwiększyć budżety służb specjalnych i je odpowiednio przekształcić, tak żeby zoptymalizować ich możliwości działania. Również trzeba zwiększyć nakłady na obronność, umożliwiające równolegle – zwiększanie stanów ilościowych i wyposażenia armii, jak i również przeprowadzenie nowej skomplikowanej operacji antyterrorystycznej w Syrii i Iraku. Nie można także zapominać o Afganistanie, wycofanie z niego głównych sił było błędem, było przedwczesne. Stosunkowo szybko należy dosłać tam nowe siły, zdolne przynajmniej do blokowania punktowego głównych punktów tamtejszej siatki infrastruktury.

    Przede wszystkim jest to zadanie dla lotnictwa i wojsk specjalnych, w tym saperów. Odpowiednie wsparcie dla bojowników kurdyjskich, działania operatorów sił specjalnych oraz zorganizowanych oddziałów przygotowujących bezpieczne pozycje wyjścia logistycznego dla sił lądowych – to działania, które można podjąć w sposób bezpieczny. Potem kwestią otwartą jest to, kto przeprowadzi inwazję naziemną. Odpowiednie przygotowanie kampanii i wsparcie sił stron walczących powinno rozwiązać problem. Być może będzie potrzebne wysłanie kilku jednostek ciężkich od południa, od strony irackiej, gdzie jest gotowa infrastruktura umożliwiająca wejście i rozwinięcie sił. Wiele zależy od zaangażowania Turcji, która ma super potężną armię i jest zdolna samodzielnie zlikwidować tzw. państwo islamskie – w dosłownym tego słowa znaczeniu.

    Równolegle odpowiednie wsparcie syryjskich sił rządowych może dać bardzo duże i pozytywne efekty, ograniczające potrzebę użycia wojsk zachodnich. Jednakże to jest kwestia polityczna, która wymaga uzgodnienia kwestii politycznych w Syrii.

    Samo pokonanie tzw. państwa islamskiego będzie stosunkowo proste, większym wyzwaniem będzie późniejsze opanowanie terytorium zamieszkałego przez Sunnitów, w taki sposób, żeby zwycięzcy nie mścili się nakręcając kolejne wymiany ciosów i zbrodnie. Dlatego właśnie rola armii syryjskiej i irackiej jest tak ważna.

    Nasze zaangażowanie może dotyczyć komponentu lotniczego, ale w ograniczonym zakresie. Również sił specjalnych i regularnych oddziałów lądowych, przeznaczonych do operowania w terenie. Mamy możliwość wydzielenia odpowiednich sił lekkich, potrzebnego sprzętu kołowego starczy na wydzielenie regularnych sił w wielkości jednej brygady zmechanizowanej. Jednak kluczem jest logistyka, chodzi o to żebyśmy byli w stanie samodzielnie w pełni zabezpieczyć potrzeby naszych żołnierzy, ich transport i zaopatrzenie oraz w razie potrzeby wycofanie. To powoduje, że musimy bazować na trakcji kołowej, czyli należy mieć bazę w kraju przyjaznym, służącą do zaopatrywania sił walczących w terenie. Szczupłość sił transportu lotniczego znacząco ogranicza nasze logistyczne możliwości, chyba żeby wykorzystać szybko kupione samoloty cywilne przekształcone na transportowe. Jednakże te kwestie trzeba pozostawić już ekspertom, w naszym interesie jest to, żeby zapewnić naszym oddziałom swobodę wejścia i wyjścia z danego rejonu. Tylko wtedy sojusznicy będą nas poważnie traktowali.

    W praktyce oznacza to, że możemy wysłać do walki około 5 tyś ludzi, których logistyczne zabezpieczenie na miejscu wymaga obecności około 8-12 tyś., ludzi do obsługi systemów i rotacji, a całość powinna być po pół roku rotowana przynajmniej w połowie przez siły z kraju. Oznacza to, że taka operacja na poważnie zaangażowałaby w ciągu roku około 20 tyś., naszych żołnierzy – plus konieczna obsługa w kraju.

    Z powyższych względów należy jak najszybciej doprowadzić do zwiększenia liczebności wojska, im będzie to przeprowadzone szybciej – tym lepiej, jak również należy rozbudować struktury pomocnicze. Czasy pokoju mamy za sobą, musimy pamiętać, że każdego dnia my także możemy być zaatakowani, a to oznacza, że musimy mieć więcej ludzi w służbach specjalnych, Policji, służbach ratowniczych i medycznych. Wszystko będzie kosztować, ale bezpieczeństwo kosztuje. Nie ma alternatywy.