• 17 marca 2023
    • Ekonomia

    Arabia Saudyjska dumpingowo zaatakowała rosyjskie pozycje naftowe w Europie?

    • By krakauer
    • |
    • 27 października 2015
    • |
    • 2 minuty czytania

    Globalizacja jest niesłychanie ciekawa, nie ma w niej tabu, niezdobytych twierdz, przez pół kontynentu może nagle przejść pół miliona ludzi, potężne państwa są zdolne w każdej chwili do bardzo odległych misji wojskowych. Kapitał przenika przez granice bez większych barier, podobnie jak wiele substancji zakazanych prawem i broń. Globalny rynek – to nie tylko elektronika z Chin, to dużo, bardzo dużo więcej. Za tymi procesami idą olbrzymie pieniądze.

    Jednymi z najważniejszych procesów ekonomicznych o charakterze globalnym są dostawy surowców strategicznych jak ropa naftowa, gaz ziemny, węgiel a także o czym trzeba pamiętać – zboże i inne surowce w różnej postaci, bez których gospodarki krajów współczesnych nie mogłyby funkcjonować. Jeżeli chodzi o dostawy ropy naftowej, to jest to chyba w ogóle najważniejszy towar jakim się handluje współcześnie. Ten kto ma ropę, ten ma pieniądze. Jednakże w relacjach rynkowych, w warunkach wysokiej konkurencji i nadpodaży – równie ważna jest druga strona transakcji, czyli kupujący. Cechą charakterystyczną rynków ropy, jest szybkie osiąganie nasycenia, powyżej pewnego poziomu – nabywcy nie kupują surowca w danej jednostce czasu, ponieważ nie mają co z nim fizycznie zrobić. Magazynowanie produktów z ropy naftowej jest bardzo drogie, jednak każdy kraj stara się utrzymywać pewien poziom zapasów – zarówno w specjalnych zbiornikach, jak i w sieci dystrybucji. Bez względu jednak na wszystko, ponad pewien poziom nie da się zużyć więcej ropy naftowej niż potrzebuje jej gospodarka.

    Dzisiaj na rynku mamy nadpodaż surowca, co doprowadziło do jego dużej przeceny i ustabilizowania się cen na poziomie stosunkowo niskim. Jednak kraje eksportujące ropę, walczą o bardzo ważny czynnik jakim jest udział w globalnym rynku – przez dostarczanie ropy wielu regionalnym dostawcom. Powoduje to wojnę cenową, która jak wiemy z ekonomii jest najbardziej zabójczym rodzajem konkurencji. Właśnie z tego typu zjawiskiem mamy szansę mieć do czynienia na pewną skalę w Polsce. Ponieważ do Polski na poważnie wchodzą Saudowie ze swoimi praktycznie niewyczerpanymi złożami, oferującymi bardzo dużo surowca o przeciętnych parametrach, ale w atrakcyjnej cenie. Arabia Saudyjska, ma przeciętnie najniższe koszty wydobycia ropy naftowej na świecie.

    Polska do tej pory tradycyjnie dominującą większość paliwa kupowała za wschodnią granicą. Ropę surową sprowadzamy głównie rurociągami, poza tym wiele rodzajów paliw np. LPG z Białorusi w pojazdach do tego dostosowanych (cysternach) itp. Ponieważ terminal naftowy w Gdańsku już nie obsługuje na masową skalę, eksportu ropy naftowej z Federacji Rosyjskiej, co było naszym wielkim atutem przez lata. To zwolniły się moce przeładunkowe i możliwe jest importowanie paliwa, czyli praca w drugą stronę. Moc przeładunkowa terminalu wedle dostępnych szacunków odpowiada mniej więcej za 150% krajowego zapotrzebowania na ropę naftową. To powoduje, że możemy z łatwością zmienić kierunek zaopatrywania się w ropę naftową, co jest tym łatwiejsze, że możemy bez problemu przetwarzać ropę innego typu niż Ural, w jednej z największych rafinerii na terenie kraju. Dodatkowo ponieważ moce przerobowe terminala naftowego są łatwe do zwiększenia, możemy stać się hubem energetycznym, pośredniczącym w transporcie surowca do innych krajów regionu – np. dla Ukrainy, mającej poważne problemy z zaopatrywaniem się przez małą przepustowość cieśnin prowadzących na Morze Czarne.

    Sytuację mimowolnie spowodowała Federacja Rosyjska, nasz tradycyjny dostawca. Równolegle ograniczając eksport surowca przez nasz terminal, a także trzymając stosunkowo wysoko jego cenę. Wiadomo, że mamy dostawy na zasadzie umowy, NIC NIE STOI NA PRZESZKODZIE, ŻEBY IMPORTOWAĆ SUROWIEC TAŃSZY. A to właśnie zaczęło się dziać.

    Na tym wszystkim pierwszymi poszkodowanymi są Rosjanie, ponieważ pozostaną z nadwyżkami ropy naftowej, którą normalnie sprzedali by w Europie Środkowej i Wschodniej, tymczasem w regionie może pojawić się więcej ropy NIE OD NICH. Chodzi mówiąc wprost o przełamanie monopolu jednego dostawcy.

    Nie możemy jednak zapominać o tym, że ten wysoce konkurencyjny rynek, przez dłuższy okres ostatniego czasu był rynkiem deficytowym, co w każdej chwili MOŻE SIĘ POWTÓRZYĆ. Wówczas zamiast stabilnego kontraktu z sąsiadem, możemy zostać albo w ogóle bez ropy, albo kupować ją po cenach, takich które podyktują nam sprzedawcy.

    Nie jest przypadkiem, że w tym samym okresie w którym wojska Federacji Rosyjskiej rozpoczynają stabilizacyjną operację wojskową, Arabia Saudyjska rozpoczyna DOSTAWY do Europy środkowej, a konkretnie do Polski – na tradycyjny rynek zaopatrzenia surowcem rosyjskim. O stosowaniu cen dumpingowych nawet nie ma co wspominać, to standard w tego typu transakcjach. Od nas zależy czy będziemy mieć przez dłuższy czas – każda konfiguracja jest możliwa. Tutaj możemy bardzo wiele zyskać, ale zarazem też i bardzo wiele stracić, wszystko jest uzależnione przede wszystkim od skali. Nie jesteśmy sami aż tak dużym rynkiem, żeby było warto się o nas spierać, jednak w przypadku Rosji, jesteśmy stosunkowo ISTOTNYM RYNKIEM. Czy wieloletnia koegzystencja i współpraca zostanie zachwiana? Można zapytać się także, czy nasze uzależnienie zostanie zmniejszone, jeżeli tak – to ile to nas będzie kosztować przez najbliższe lata? Konsekwencje polityczne mogą być bardzo ciekawe.