- Soft Power
Czy władze w Kijowie dążą do izolacji z Rosją?
- By krakauer
- |
- 26 października 2015
- |
- 2 minuty czytania
Już nie dostaniecie się państwo łatwo samolotem z Kijowa do Moskwy, niestety również będzie to utrudnione – dla lotów, które jeszcze pozostały. Niestety w wyniku decyzji władz ukraińskich komunikacja lotnicza pomiędzy dwoma państwami została wstrzymana. Rosjanie niechętnie – musieli zastosować symetrię, tak żeby nie doszło do zachwiania konkurencji na rynku przewozów lotniczych pomiędzy kampaniami lotniczymi z Ukrainy, a tymi z Rosji.
Władze Ukrainy wymyśliły bardzo błahy powód do wprowadzenia swoich sankcji, które w istocie uderzają bardziej w ukraińskich obywateli, ponieważ łącznie loty na najpopularniejszej trasie Moskwa-Kijów były zajmowane w około 70% przez pasażerów ukraińskich.
W istocie nie chodziło tutaj o nic innego jak o zasłonięcie w mediach problemów z krajowymi wyborami do władz lokalnych, które z tego, co wiadomo nawet z mediów ukraińskich nie były wolne od nadużyć, pomyłek, nadzwyczajności i żeby nie powiedzieć za dużo – niedoskonałości. Zdarzało się bowiem, że w niektórych miastach – jak w Mariupolu nie było kart wyborczych, ponieważ rzekomo zostały źle wydrukowane itp. Incydentów było stosunkowo sporo, niestety obnażyły one słabość ukraińskiej demokracji. W istocie potwierdzania wyborów dokonanych przez oligarchów, albowiem to głównie ich ludzie kandydują w tych wyborach. Przy braku dostępu do wolnych mediów, – jakie to ma znaczenie, na kogo się głosuje?
Władze ukraińskie przewidując problemy i protesty części jeszcze wolnej opinii publicznej, prawdopodobnie zdecydowały się „przykryć” problem we własnych mediach a w konsekwencji w percepcji społeczeństwa przez „sankcje” nałożone na „państwo agresora”. Oczywiście nie ma znaczenia, że w ten sposób Kijów odciął się od komunikacji lotniczej z Moskwą, czym szkodzi głównie własnym obywatelom – liczy się chwilowa korzyść polityczna. Formalnie sprawę przedstawiono tak, jakby Rosjanie dopuścili się nie wiadomo czego, na co Kijów musiał zareagować, a oni oczywiście odpowiedzieli „niesprawiedliwie”. Być może cześć Ukraińców, którym już nie pozostało nic jak tylko wiara w słuszność obranej drogi w to uwierzy, jednak dla ludzi, którzy mogli do tej pory tego samego dnia polecieć do Moskwy, załatwić sprawę i wrócić do Kijowa – to będzie poważny problem. Nie trzeba chyba mówić, że bardzo wielu obywateli Ukrainy pracuje w Rosji – w tym w Moskwie, a komunikacja lotnicza na terenie Rosji ma bardzo duże znaczenie dla przewozów pasażerskich, co jest czymś naturalnym w tak gigantycznym obszarowo kraju. O ile więc do Moskwy będzie można dotrzeć np. „Air Moldova” (Москва-Кишинев-Киев) w 4 około godziny (przesiadka około 100 minut) za niecałe 6000 Rubli, to w przypadku wybrania drogi powrotnej, można już nie zdążyć na samolot do innego punktu w Rosji. To niepotrzebne komplikacje, wydłużenie logistyki i po prostu przeszkadzanie ludziom w życiu.
Właśnie, dlatego było warto to zrobić, ponieważ większość zdroworozsądkowo myślących Ukraińców bardziej przejmie się brakiem dostępu lotniczego do Rosji, niż „jakimiś” nieprawidłowościami w wyborach. Oczywiście, to że w wyniku takiego postawienia spraw władzę w kraju wzmocnią oligarchowie, nie ma żadnego znaczenia i nikogo nie interesuje. Cel był określony i prawdopodobnie został osiągnięty.
Prawdopodobnie działania władz w Kijowie, to jest typowe dążenie do izolacji z Federacją Rosyjską. Ludzie zarówno na Ukrainie, jak i w Rosji odczują po braku lotów bezpośrednich – prawdopodobnie po raz pierwszy w sposób tak znaczący i zarazem bezkompromisowy, że pomiędzy ich krajami stało się coś poważnego. Nie ma znaczenia, że bardziej na złej polityce swoich władz stracą Ukraińcy, ich rząd nie szczególnie się przejmuje ich losem. Nacjonaliści i tak będą winić za wszystko Rosję, a zwykli ludzie będą cierpieć z czasem w umysłach niektórych pojawi się przeświadczenie, że Rosja to inny kraj. Dla wielu ludzi w Rosji ten akt niezrozumiałej i niepotrzebnej wrogości ze strony sąsiadów z południa będzie powodem do weryfikacji własnej opinii na temat kierunku, w jakim podążają sprawy pomiędzy obu państwami. Co będzie się przekładało na oczekiwania polityczne wobec władz, oczywiście nastoje będą się radykalizować, bo to nie jest pierwszy i ostatni akt wrogości, jaki nowe władze w Kijowie wykazały wobec Rosji. W konsekwencji oba społeczeństwa będą jeszcze dalej od siebie, co jest jak wiemy największą z możliwych zbrodni, albowiem Ukraińcy i Rosjanie to jeden Naród, co wielokrotnie podkreślał osobiście pan Władimir Putin Prezydent Federacji Rosyjskiej.
Wnioski nie są potrzebne, ponieważ ten proces trwa. Władze Ukrainy zrobią bardzo wiele, żeby oddalić się jak tylko będzie się dało od Federacji Rosyjskiej. „Mur” już wybudowano, na granicy pełno jest umocnień ziemnych. Odcięto połączenia kolejowe na Krym, jak i w ogóle komunikacja z nim stoi pod znakiem zapytania. Wprowadzono przymus paszportowy, chociaż do tej pory obywatele obu krajów ich nie potrzebowali. Palono książki rosyjskich autorów, wielu zakazano wjazdu na Ukrainę i wyświetlania ich filmów na Ukrainie lub wydawania książek. To niesamowity przykład „kulturkampfu”, niewidziany w Europie od czasów hitlerowskich Niemiec, które również miały indeks, paliły książki i zakazywały filmów. Dzisiaj to samo dzieje się na Ukrainie wobec autorów rosyjskich. Teraz doszło to nieszczęście związane z zakazem lotów samolotów rosyjskich na Ukrainę i jego konsekwencje. Władze w Kijowie budują coraz więcej barier, żeby izolować Ukraińców od Rosjan, dzieje się to na płaszczyznach czysto fizycznych w formie utrudniania komunikacji, rozerwania więzi kulturowych – nie będziemy wspominać o próbach rugowania języka rosyjskiego z życia publicznego. Całość napawa pesymizmem, właśnie w ten sposób buduje się nacjonalizm ukierunkowany na wrogości do sąsiada. Niestety znamy to w Polsce, na szczęście jeszcze w Polsce publicyści nie wyskakują przez okna, jeżeli starają się pisać obiektywnie o potrzebie relacji z Rosją, ale co nam pokaże przyszłość? Ukraina pogrąża się w ciemnej nocy nacjonalizmu. Miejmy nadzieję, że zło nie zwycięży. Czy mrok faszystowskiej nocy ominie Ukrainę? Czy kraj przekształci się w autorytarną quasi-dyktaturę rządzoną przez grupę przestępców i feudałów, wiernych swoim wkładom w zagranicznych bankach? Donbas za straszną cenę dał odpór, Odessie się nie udało. Tam niestety wszystko jeszcze może się zdarzyć, żeby tylko nie było wojny! Chociaż czasami nie ma innej alternatywy, co samo w sobie jest straszne.