- Polityka
O pryncypiach pomocy dla imigrantów
- By krakauer
- |
- 24 października 2015
- |
- 2 minuty czytania
Nie oszukujmy się dłużej, niestety projekt europejski pod hasłem Unia Europejska zawiódł nas wszystkich. Unia Europejska nie była w stanie zdać egzaminu wobec banalnego w swojej istocie kryzysu wywołanego przez falę imigrantów, którzy narzucili swoją wolę poprawnej politycznie Brukseli, a przez przekłamane od poprawności politycznej media, także większości rządów narodowych. Jak to się stało że w Unii Europejskiej – i to w jej najpotężniejszym kraju przedłożono nad bezpieczeństwo mieszkańców interes ludzi obcych, którym można było inaczej pomóc w sposób humanitarny niż godzić się na to, co się stało – w pełnym majestacie złamania unijnego prawa?
Jak to było możliwe, że rządy europejskie nie potrafiły zareagować i strzec bezpieczeństwa na granicy? PO PROSTU DLACZEGO NIE UŻYTO BRONI (zgodnie z właściwymi procedurami) – DLA POWSTRZYMANIA MASOWEGO NARUSZANIA GRANICY? Dziwi to kogoś? Oburza to kogoś? TAKIE SĄ PRZEPISY WE WSZYSTKICH KRAJACH ŚWIATA! Mamy się godzić na to, żeby do naszego domu wchodził, kto chce i wtedy kiedy ON chce, przez dowolne miejsce? Na głowę wszyscy upadliśmy – czy tylko Kanclerz Merkel wykazała oderwanie od rzeczywistości? Nie ma w Unii Europejskiej – w Grecji, we Włoszech broni w formacjach Policji? Nie byli w stanie spowodować, że kolejne fale imigrantów napotkają tych, których się powstrzymało? W przypadku, gdybyście państwo chcieli wejść do autoryzowanej strefy granicznej na lotnisku, możecie być pewni, że co najmniej zostaniecie schwytani przez odpowiednie służby, w niektórych przypadkach możecie być poważnie poturbowani lub może być użyty paralizator. Tymczasem do Europy weszły setki tysięcy ludzi, bez żadnej kontroli, ani personalnej, ani tego, co przynoszą. Podczas, gdy Europejczycy są dosłownie filetowani na lotniskach – i zaczynają być na dworcach kolejowych, ponieważ przybysze miewają czasami ochotę na podróżowanie z wynalazkami pana Kałasznikowa! Czy to jest normalne?
Uwaga, czym innym jest prawo do azylu wynikające z konwencji, a czym innym jest nielegalne przekroczenie granicy (i to na masową skalę!). W tym przypadku nie zachodziły żadne okoliczności powodujące, że nagle uwolniła się fala ludzka – ludzi uciekających z obawy o życie. Większość imigrantów to Syryjczycy z obozów w Turcji i Libanie lub ludzie z w ogóle innych krajów jak Bałkany z których pochodzi około 40% imigrantów obecnie docierających do Niemiec! Tymczasem media zrobiły idiotyczną sensację, posuwając się nawet do szczytu bezczelności w braku szacunku do majestatu dramatycznej śmierci jednego z dzieci syryjskich imigrantów, zdjęcie którego zwłok pokazywano bez przysłonięcia – jako jakiś nadzwyczajny dowód rzekomego stanu spraw. Tymczasem, jego rodzice nie musieliby nielegalnie przekraczać granicy morskiej, jeżeli mieliby zorganizowaną pomoc. Co szkodziło podstawić prom godzinę żeglugi dalej do Turcji? Skoro godzimy się na imigrantów – to trzeba im ułatwić drogę – nikt na to nie wpadł? Minimum logiki i nie byłoby cierpienia, ryzyka i śmierci.
Afirmatorzy nielegalnej imigracji podnoszą kwestię, że wśród nielegalnych imigrantów są dzieci. Tymczasem jest to kolejny powód, dla którego części z tych ludzi nie tylko nie powinno się wpuszczać do Europy, ale jeszcze przykładnie karać. Kto z odpowiedzialnych rodziców wziąłby na tak niebezpieczną przeprawę własne dziecko? Druga sprawa, co wśród rzekomo przebywającej na wygnaniu ludności syryjskiej w Turcji robią jedno, dwuletnie dzieci? Urodziły się w obozie dla uchodźców? To takie wspaniałe warunki w nim panowały, że odpowiedzialni rodzice zdecydowali się na prokreację? Mówimy to z perspektywy warunków jakie trzeba spełnić w Europie, żeby móc utrzymać rodzinę! Nie masz mieszkania – nie masz szans, czy też masz szanse bardzo ograniczone. Skandalem jest sytuacja, w której doszło do takiego zakłamania, że do granic państw unijnych podchodzą grupy ludzi zasłaniając się jak tarczami małymi dziećmi – przecież to nie tak powinno wyglądać! To dramat jest – nikt tego nie widzi? Angelo Merkel oto Twoje dzieło! Jeżeli Niemcy zaprosili tych ludzi do siebie, co generalnie nastąpiło – niech podstawią autokary, pociągi i samoloty i ich z granicy ściągną. Dlaczego nie zdecydowano się na zatrzymanie pochodu i zmuszenie Niemiec do wywiązania się w sposób cywilizowany ze swojej obietnicy? Tyle mówią o solidarności, odpowiedzialności itd. Więc skoro są odpowiedzialni – dlaczego nie odbierają tych ludzi z obozów z Turcji? Każdy dostałby szansę na wyjazd – swoją kolejkę, nie byłoby dramatów, horroru, ryzyka, śmierci, finansowania grup przestępczych itp. Dlaczego się to nie stało? Nikt nie miał odwagi powiedzieć pani Merkel w twarz, co zrobiła? Że swoją nieodpowiedzialną wypowiedzią naraziła tysiące dzieci na ryzyko śmierci? Nie było odważnego? GDZIE BYŁ PAN TUSK? GDZIE BYŁ PAN JUNCKER? jeden milczał, drugi obraził Polaków, Węgrów i innych – poniżył, tylko tyle najwidoczniej potrafi. Zwalić winę na innych! Przecież do tego doszło. Niestety również na kanwie tego dramatu, bo w perspektywie WSPÓLNOTOWEJ doszło nie tylko do naruszenia prawa ustanowionego, ale jeszcze bezczelnej stygmatyzacji krajów, które ośmieliły się mieć inne zdanie niż afirmatorzy procesu, którego znaczenia nie są w stanie zrozumieć.
Ten milion imigrantów Europa wchłonie, to nie jest problem. Jednak jeżeli nasi rządzący nie wpadną na ten banalny fakt, że np. trzeba zabezpieczyć granice i odciążyć Grecję i Włochy (które w zasadzie sobie poradziły) – to w kolejnym sezonie znowu będzie powtórzenie sytuacji i to wcale nie jest powiedziane, że nie na większą skalę. Nie chodzi tu o proste pobudowanie płotów i kontrolowanie granicy morskiej. To nie rozwiąże problemu, aczkolwiek jest potrzebne, ponieważ zmniejszy prawdopodobieństwo niekontrolowanego przedostania się osób niepożądanych, a przez to przyczynia się do ich bezpieczeństwa – przecież tu chodzi o życie ludzi!
Podstawą unijnej polityki w tym zakresie powinno być – dotarcie do tych ludzi tam w Libanie i w Turcji. Jeżeli bowiem godzimy się na to, że oni mogą przyjść do nas i tym samym wymusić na nas utrzymywanie się, to znaczy, że nie powinniśmy mieć oporów przed pomocą im tam na miejscu – po pierwsze będzie dla tych ludzi bezpieczniej, a to jest najważniejsze a po drugie będzie dla nas taniej, – co też, nie jest bez znaczenia. Przykładowo nie ma powodu, żeby nie wypłacać każdemu uchodźcy w Libanie i Turcji określonej kwoty, w zamian za to, że będzie żył tam na miejscu. Być może to brzmi jak absurd, jednak jest to najprostsze rozwiązanie i prawie na pewno najtańsze – kto był w Turcji i widział ceny na bazarach, ten zrozumie. Z jednej strony wstrzymujemy migrację w sposób humanitarny, a z drugiej pomagamy budować nową ekonomię i tworzyć zręby społeczeństwa od nowa. Właśnie tak należy rozumieć humanitaryzm, tak należy rozumieć chęć pomocy, tak należy rozumieć pomoc skuteczną. Wówczas, jakby ktoś z tych ludzi chciał przedostać się do Europy, to nie dość, że traciłby wsparcie, to jeszcze natrafiałby na standardowe procedury imigracyjne. Do stosowania, których państwa unijne mają nie tylko prawo, ale jeszcze i obowiązek – głównie wobec własnych obywateli.
Czy takie myślenie nie jest uczciwe? Powtórzmy, – jeżeli tak bardzo chcemy pomagać tym ludziom, to róbmy to NA NASZYCH WARUNKACH i w sposób uporządkowany. Oczywiście imigrantów zarobkowych z odległych krajów należy bezwzględnie powstrzymywać przed przybyciem do Europy, ponieważ brak takiego działania może wywołać niepowstrzymaną wędrówkę ludów, gdzie będzie tylko kwestią przypadku – który z karabinów odezwie się pierwszy.
Jeżeli jakikolwiek rząd zgodziłby się jeszcze raz na to, żeby niekontrolowana wielka grupa ludzi przekroczyła jego granicę, to znaczy się, że taki rząd sankcjonuje stan anarchii. W związku z tym powstaje pytanie, – na jakiej podstawie będzie chciał wymagać przestrzegania prawa od własnych obywateli, jeżeli nie był w stanie wyegzekwować go od obcych, którzy nielegalnie wymusili swoją własną rzeczywistość? Tu nie ma żartów, mamy prawo do bezpieczeństwa, a nie będzie jego poczucia, jeżeli żyjemy ze świadomością, że nie ma zabezpieczenia granic. Czymże bowiem jest nasza wolność, jeżeli sankcjonuje się anarchię, a zarazem wprowadza się zamordyzm jak kontrolę korespondencji, inwigilację i inne techniki operacyjne na masową skalę? Kwestią w ogóle odrębną jest to, że wielu, prawdopodobnie większość Europejczyków, po prostu boi się obcych i nie życzy sobie wymuszonej integracji z nimi. Jednak tutaj znowu wracamy do problematyki poprawności politycznej i jej towarzyszących refleksji.
Możemy być pewni, że ta sytuacja skończy się dla Europy bardzo poważnym politycznym resetem.