- Polityka
Źródło wszelkiego zła w polskiej polityce, zadzwoń do brata?
- By krakauer
- |
- 12 maja 2012
- |
- 2 minuty czytania
Przed wojną nasze elity dławiły się w luksusie na koszt wynędzniałego społeczeństwa. Sanacyjne prężenie muskułów, inwazja wspólnie z Adolfem Hitlerem na Czechosłowację, oderwanie od realiów polityki zagranicznej, zła polityka rozwoju kraju i inne niewybaczalne błędy doprowadziły do klęski i panicznej ucieczki elit i ich rodzin słynną szosą przez Zaleszczyki. Ci, co mieli mniej szczęścia, albo odrobinę przyzwoitości – zostali zamordowani przez okupantów w akcji AB, Katyniu, Powstaniu… Kraj i zamieszkujące go społeczeństwo zapłaciło straszną cenę za głupotę elit, nepotyzm i zadufanie.
Dzisiaj podobny mechanizm, ale w nieco innych realiach obserwujemy w Grecji. Tamtejsza elita polityczna okazała się niezdolną do przewidywania konsekwencji swoich decyzji oraz kosztów utraconych korzyści. Dodatkowo nie ma tam ludzi zdolnych do wzięcia odpowiedzialności za państwo w obliczu zagrożenia egzystencji ekonomicznej i w konsekwencji bytu politycznego, jako takiego. Grecka elita udaje, że to, co się stało z ich ekonomią to się zrobiło jakoś samo. Nie ma winnych zadłużenia kraju na ponad 300 mld Euro! Generalnie o przyczynach kryzysu się nie mówi, plując i paląc podobizny niewinnej niemieckiej Kanclerz – albowiem szukanie wroga zewnętrznego jest zawsze o wiele wygodniejsze niż spojrzenie na własną nieudolność. Prawdopodobnie funkcjonującej w Grecji „mediokracji”, tamtejsze elity zawdzięczają to, że tak mało ludzi się przebudziło i nie zawisły tam jeszcze na latarniach sznury.
Haniebna blokada Sejmu Rzeczpospolitej przez NSZZ „Solidarność” pokazała, że nasza elita jest odległa od rzeczywistości. Jeżeli bowiem bezkarnie można w tym kraju przeprowadzić takie działania będące w istocie wstępem do zamachu stanu, to powstaje pytanie gdzie jest granica? Czy nasi przedstawiciele pozwolą na totalne rozmontowanie polskiej demokracji w imię szaleńczych bluzgów dendrologicznych?
Od dwóch lat, co najmniej obserwujemy proces stopniowego zohydzania Polakom ich własnego państwa przez część klasy politycznej. To działanie antysystemowe na skalę bez precedensu, którego nawet w Polsce przedwojennej nie uprawiali wrogowie sanacji! Co takiego musi się stać, żeby rządzący – poczuli odpowiedzialność za stopniowo podpalany a już nawet po wczorajszym wybryku tlący się kraj? W warunkach antysystemowej – sprzeciwiającej się polskiej państwowości opozycji przeprowadzenie jakichkolwiek reform, a w tym tak dramatycznych jak reforma emerytalna jest samobójstwem politycznym. Nic nie osiągniemy, jeżeli nie usuniemy raka i psuja domagającego się władzy w imię własnych racji – bez zważania na interes państwa i dokonany demokratycznie wybór! Dalsze próby reformowania kraju wymagające trudnych decyzji i wyrzeczeń będą oznaczały w istocie wzmacnianie opozycji, która wykorzysta wszystko, co może – tylko po to, żeby zdobyć władzę nad Polską. To samobójstwo, do którego nie można dopuścić, jeżeli ma się, chociaż odrobinę odpowiedzialności i rozumie swoją misję dziejową. Niestety obecna władza zachowuje się w sposób zupełnie bierny licząc nie wiadomo, na co.
Nawet fakt, że udało się krajowi przejść bez dramatu przez pierwszy okres kryzysu jest przez opozycję kontestowany. Można, zatem przypuszczać, że scenariusz załamania ekonomicznego jedynie skanalizowałby parcie na odzyskanie władzy. Obecny rząd swoją biernością wprowadza kraj na mieliznę, z której jak się powszechnie będzie wydawać – może wyciągnąć go tylko opozycja, a to największa bzdura w historii minionego 22 lecia samodzielności Polski.
Jeżeli nasza elita polityczna nie jest w stanie się dogadać, co do kwestii zasadniczych, w tym tak istotnych jak reforma emerytalna – to nie ma innej alternatywy jak doprowadzić do rozwiązań ostatecznych. W praktyce efektywnym i skutecznym sposobem na walkę z tak jadowitą opozycją, z jaką ma do czynienia obecnie rządzący obóz jest wylewanie jeszcze większego jadu i wykorzystanie wszystkich przewidzianych prawem środków w celu zdyskredytowania polityków tych opcji z jednym jedynym wyjątkiem – źródła wszelkiego zła. Albowiem atakując go osobiście w istocie się go stygmatyzuje i wzmacnia.
Nadchodzi, zatem czas rozliczeń za lata rządów, czas przeprowadzić remont Krypty Srebrnych Dzwonów, czas wyjąc z szafy teczki. W walce z tak jadowitym przeciwnikiem nie ma innego wyjścia, chyba, że się zamierza pozwolić na podpalenie kraju a samemu uciec autostradą „Kulczyka” do lepszej rzeczywistości? Należy się śpieszyć, bo jeszcze trochę i żadne argumenty nie będą w stanie świadczyć przeciwko „boskości” źródła wszelkiego zła.
Wszystko jest możliwe, zawsze można się porozumieć, ale nie z człowiekiem, który pozwala sobie podnosić Polaków, – jakimi by oni nie byli – do godności myśli Adolfa Hitlera. Prawdopodobnie bardziej się w tym kraju nikogo nie da obrazić niż poprzez takie porównania, one dyskwalifikują. Z taką osobą nie warto już nawet silić się na dyskusję, to strata czasu i poniżanie własnej godności – wyciągniętą rękę i gotowość do dyskusji spotka zawsze podłość i wywyższanie własnej godności ponad prawo do szacunku dla interlokutora („spieprzaj dziadu”, zaprzańcy, zdradzeni o świcie). Można na każdym kroku wskazywać źródło wszelkiego zła w naszej polityce i meandry jego retoryki, ale bez dotykania tego czyraka – niech sam znajdzie dla siebie rozwiązanie. Nie można mu i jemu podobnym oddać Polski, albowiem nic już z niej nie pozostanie. A pójście na wojnę z Rosją w imię odzyskania kilku ton złomu lotniczego aluminium po prostu się nie kalkuluje.
Spektakl, który wczoraj widzieliśmy w polskim Sejmie, to wydarzenie bez precedensu. Banalność, z jaką można sprowokować źródło wszelkiego zła do wydzielania jadu powoduje, że człowiek ten nie powinien być politykiem, przynajmniej, jeżeli nie ma rewolucji. Nawet, jeżeli ocenimy odzywkę z lewych ław sejmowych w sprawie zatelefonowania za przejaw skrajnie chamskiego cynizmu, to nic nie usprawiedliwia wyjeżdżanie w polskim Sejmie z Adolfem Hitlerem! Nie usprawiedliwia takiego porównania żadna podłość, no chyba, że ktoś ceni wyżej własną rodzinę i własny interes niż Polskę i jej rację stanu!
Nasza elita, a zwłaszcza rządzący – muszą się przeciwstawić demontowaniu państwa przez źródło wszelkiego zła, niewahające się posunąć do najdalszej podłości w imię przedstawienia własnych racji. W takich warunkach nie da się przeprowadzić reform, najbliższe lata będą dla kraju zmarnowane. Odpowiedzią na atak może być tylko silniejszy kontratak, odpowiedzią na bezhołowie może być tylko karzące ramię sprawiedliwości, odpowiedzią na jad sączący się eteru może być tylko prawda! Nie można nadal biernie przyglądać się podpalaniu państwa, które już się tli. Źródło wszelkiego zła, jego zaplecze i poplecznicy czują się świetnie w takim sosie. Jak pokazały wydarzenia z blokady Sejmu przez zhańbiony związek zawodowy – źródło wszelkiego zła może liczyć na poklask krzykliwej mniejszości i przez to czuć się bezkarnym. Aparat państwowy musi zacząć reagować na pełzający zamach stanu! Inaczej nasz kraj ogarnie szaleństwo. Z dwojga złego lepiej jest przyjąć konfrontację na ulicach mając władzę w obronie milczącej większości niż będąc w opozycji próbować intelektualizować w realiach „politycznego gestapo” zmuszającego ludzi do popełniania samobójstw we własnych łazienkach nad ranem, lub wielokrotnie filmującego aresztowanie w imię lepszej oglądalności…
Panie premierze Tusk! Proszę pokazać, że to pan rządzi tym krajem! W imię demokratycznej większości, która dała panu władzę!