- Polityka
Jak to jest możliwe że pani Ewa Kopacz prowadzi kampanię wyborczą sama?
- By krakauer
- |
- 11 października 2015
- |
- 2 minuty czytania
Wiadomo i nie podlega dyskusji, że okres rządów koalicji Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego to generalnie czas zmarnowany dla naszego kraju, czas wielkiej niewykorzystanej szansy. Trudno, tak było i to właśnie się kończy, cała idea Platformy Obywatelskiej, jako jakiegoś obozu zjednoczenia narodowego – w centrum – to już fikcja. Niewiele zostało z Platformy, nawet nie takiej, jaką była, ale jaką chciała być. Po odejściu pana Tuska, ujawniły się wszelkie słabości i generalna porażka tej koncepcji na wypełnienie sceny politycznej. Po prostu partia wodzowska, w której dominujący lider wycinał wszystkich bez litości – ma tą słabą stronę jaką widzimy dzisiaj. „Pogrobowczyni” pana premiera jest sama. Nawet może nie dla tego, bo nikt jej nie lubi, tylko dlatego bo nie ma odpowiednich zasobów kadrowych, które kwalifikowałyby się – w jej mniemaniu, czyli w jakiejś mierze w optyce jej wielkiego mentora – do wypełniania funkcji państwowych, tak żeby nie chcieli „przeskoczyć” swojej liderki.
W efekcie – nikt nie chce być razem z panią Ewą Kopacz na tonącej Platformie, ponieważ żeby dzisiaj być – trzeba było jeść przez ostatnie osiem lat, co najmniej chleb z masłem ze wspólnego stołu. Tymczasem to był stół pański, do którego nie każdego dopuszczono. Więc dzisiaj liderzy a w zasadzie liderka partii jest sama w swoim nieszczęściu. Wszystko, co może, to ściągnąć sobie ludzi z opozycji, co przynajmniej w jednym przypadku jest po prostu parszywe, a w innych nie wymaga komentarza. Czymże, bowiem jest partia, w której łatwiej karierę robią ludzie, którzy na nią pluli przez lata – niż zasłużeni działacze? Czy naprawdę wszystkich ludzi zdolnych do samodzielnego myślenia, do krytycznego myślenia i zdolnych do wypowiadania swoich poglądów – wycięto w Platformie? Pani Kopacz nie rozumie, że bydlakowi, który przez lata – dosłownie przez lata obrażał całe środowisko, lżył liderów, bezczelnie insynuował i uczestniczył w wielkim kłamstwie na temat faktów w Polsce, jakie przeprowadzała swego czasu opozycja – nie podaje się nie tylko ręki, ale w ogóle się nie ufa bardziej niż na poziomie zwykłej grzeczności?
Co mają sądzić działacze partii – trzymani przez lata pod butem, wstrzymywani przez regionalnych baronów? Co mają myśleć strąceni baronowie? Bo narzucona szefowa – woli żołnierzy wroga? Ludzie – jak taka partia ma działać, jako zespół, jeżeli nagle wprowadza się generała z drugiej strony do własnego sztabu – przecież tu nie chodzi o geniusz pojedynczego człowieka, ale o to, co powie każdy nawet największy polityczny idiota. POLITYKA TO GRA ZESPOŁOWA – nie ma w niej miejsca dla indywidualistów, którzy nie potrafią grać w zespole, czasami odpuścić, czasami pocisnąć! Bycie liderem partii politycznej w warunkach funkcjonowania społeczeństwa obywatelskiego to poważne wyzwanie, ponieważ trzeba nie tylko uważać na wrogów i opozycję, ale przede wszystkim na własne zaplecze, które jest nie mniej niebezpieczne niż przeciwnicy polityczni. Owszem można być wspaniałym liderem, można nawet dać się zapamiętać potomnym, ale zawsze przez cały czas trzeba czuć oddech swoich kolegów i koleżanek na karku, którzy będą lojalni tylko na tyle, na ile się im to indywidualnie opłaca. Można też ludzi po prostu wystraszyć i sterroryzować – jednak to, co się stało w tej partii, to nic innego jak zwykłe odcięcie się establishmentu od „dołów”.
Z powyższych względów nie można się dziwić, że nikt nie chce świecić obliczem do porażki. Po prostu nie ma chętnych, którzy chcieliby za nic już uczestniczyć w zabawie, która tak naprawdę się nie liczy. Dzisiaj prawdziwe kokosy się wykręca w spółkach, agencjach i wszędzie tam, gdzie można cokolwiek wyprowadzić i zabezpieczyć na przyszłe trudne lata. Wielu ważnych ludzi dzisiaj to robi, proszę nie mieć złudzeń – wszystko, co do zasady jest zgodne z prawem. To nie jest niczyja wina, taką mamy rzeczywistość, takie mamy prawo, tak wygląda dzisiaj Polska.
Nikt tutaj nie twierdzi, że panią Ewę Kopacz wystawiono publicznie na robienie dobrej miny do złej gry, podczas gdy szczury i myszy pod dywanem demontują parkiet, rury i wszelkie instalacje, które da się zdemontować. Badaniem takiego prawdopodobieństwa zajmie się nowy rząd, gdy zaraz po wyborach pan Prezydent Andrzej Duda przyjmie dymisję gabinetu pani Kopacz.
Właśnie z powyższych względów wynika to, że pani Kopacz prowadzi kampanię wyborczą sama. Zupełnie obiektywnie patrząc, to trzeba przyznać, że jak na samodzielną kampanię – na poziomie państwowym – to daje sobie świetnie radę. To czysto obiektywny pogląd, żaden żart. Jednak wszyscy wiemy, że w polityce dzisiaj to już nie chodzi o celebrytyzm.